Floki pokiwał raźno głową i złapał pierwsze z brzegu bagaże.
- Gdzie jest służba? - mruknął pod nosem Lees, ale też chwycił jedną walizę i zaczął ją targać po schodach.
*
Isaku popatrzył na nią.
- Fariha - zorientował się w końcu. Ciągle myślał o niej jako o małej dziewczynce, której miał nie obudzić u Czerwonych. - Tak. Zresztą będę wdzięczny, jeśli zabierzesz mnie później do rezydencji.
*
- Dziennikarze przyszli dzisiaj rano do niego i udzielił im wywiadu na temat Isaku - wyjaśnił Lis. - Ale nie wiem, co powiedział, bo twój braciszek wyrzucił mnie za burtę.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Zostali jeszcze z Isaku - odrzekła Fabia, także podnosząc walizkę.
Przynajmniej ci, których wiedziała. Nie miała pojęcia o pozostałych. Może złożyli rezygnację.
*
Fariha uśmiechnęła się do niego blado i skinęła głową na zgodę.
Lubiła go. Zawsze był dla niej miły i cierpliwy, i jakoś tak wzbudzał spokój swoją obecnością. Nie bardzo umiała wytłumaczyć, dlaczego. Nie łudziła się jednak, że ona w jakikolwiek sposób obchodziła jego. Bo niby i dlaczego. Prawie jej nie znał. Nie bardzo miał szansę znać.
Tak czy owak, współczuła mu.
- Za tobą - zapewniła i usunęła mu się z drogi.
*
Syrus mruknął i skrzywił się.
- Spodziewam się, że o tamtej sprawie, za którą siedział w więzieniu. Może o tym co robili na tych jego imprezach. O czym innym - mruknął cierpko. - Chodź, znajdziemy budynek "Szoku Dystryktu" i zobaczymy, czego uda się dowiedzieć - dodał i skoczył do stolicy ZKP.
Przynajmniej ci, których wiedziała. Nie miała pojęcia o pozostałych. Może złożyli rezygnację.
*
Fariha uśmiechnęła się do niego blado i skinęła głową na zgodę.
Lubiła go. Zawsze był dla niej miły i cierpliwy, i jakoś tak wzbudzał spokój swoją obecnością. Nie bardzo umiała wytłumaczyć, dlaczego. Nie łudziła się jednak, że ona w jakikolwiek sposób obchodziła jego. Bo niby i dlaczego. Prawie jej nie znał. Nie bardzo miał szansę znać.
Tak czy owak, współczuła mu.
- Za tobą - zapewniła i usunęła mu się z drogi.
*
Syrus mruknął i skrzywił się.
- Spodziewam się, że o tamtej sprawie, za którą siedział w więzieniu. Może o tym co robili na tych jego imprezach. O czym innym - mruknął cierpko. - Chodź, znajdziemy budynek "Szoku Dystryktu" i zobaczymy, czego uda się dowiedzieć - dodał i skoczył do stolicy ZKP.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Rano też ich za dużo nie widziałem - mruknął Lees, również pod nosem.
Uznał jednak, że musi wtargać walizy, żeby Fabiana puściła go do koni, więc już więcej nie marudził.
*
Isaku pokiwał głową. Obejrzał się na kuszników i ruszył w kierunku głównej bramy, po drodze gryząc wargi i wyłamując niespokojnie palce. Zatrzymał się przed wrotami i objął kurczowo ramionami, zgarbiony i z pochyloną głową.
- Otwórz - mruknął słabym głosem do strażnika, wyprostował sztywno plecy i uniósł dumnie głowę. Bashar podbiegł jeszcze, podrzucić koniec jego długiego, białego płaszcza, który ferelnie się zawinął i równie szybko usunął do pałacu.
Za bramą panował chaos, wrzawa, krzyki. Światła do magicznych obrazów błyskały tak oślepiająco, że wszystko wydawało się białe. Isaku prawie nie widział, gdzie idzie, ostrożnie stawiając kroki, żeby się spektakularnie nie wyglebić na śniegu. Dziennikarze tłoczyli się, wywrzaskując pytania, prosząc o komentarz, machając wycinkami gazet. Kusznicy odpychali ludzi z "audycji", którzy niemal wtykali swoje magiczne, zbierające głos kijki w nos Isaku.
Ten czekał chwilę, ale uznał, że wrzawa nie przycichnie i po prostu musi coś powiedzieć do tego rozdartego, agresywnego, opętanego szałem tłumu z nadzieją, że jego słowa nie zginą wśród okrzyków.
- Wiem, że dzisiejsze doniesienia są dla wielu odbiorców ekscytujące ze względu na swój skandaliczny wydźwięk - zaczął w końcu. - Są to kłamstwa, wyjątkowo okrutne kłamstwa, ponieważ w czasie, w którym według autora miały miejsce opisywanego przez niego erotyczne zabawy, byłem poddawany torturom, znakowaniu, poniżaniu i... również gwałtom.
Isaku doskonale wiedział, że gdyby dał sobie choćby pięć sekund na zastanowienie się, ilu ludzi to usłyszy, nie wydusiłby z siebie ostatniego słowa. A tak wybrzmiało całkiem mocno. Usłyszałby, że dziennikarze aż trochę przycichli, gdyby nie szumiało mu w uszach.
- Odnośnie wydarzeń, które miały miejsce w Semiramidzie w czasie wojny z Augustusem, jak również na Górze Mrefu, istnieją rzetelne dowody - ciągnął. - Nawet jeżeli ich treść jest zbyt odrażająca i brutalna, by ujawnić ją opinii publicznej, zostaną w razie konieczności przekazane stosownym organom. Dziękuję.
Gdy zamknęła się za nimi brama, Isaku usiadł na stopniach pałacu i przeczesał palcami włosy.
- Pójdę po służbę, wasza wysokość - odezwał się Bashar. - Czy może chcesz się najpierw przebrać?
- Nie, wynośmy się już - poprosił Isaku, biorąc na kolana Remę.
- Oczywiście, wasza wysokość - zapewnił Bashar.
Służba bynajmniej nie uciekła, więc miał niemałą grupę do zebrania.
*
Redakcję było łatwo znaleźć. To była ta, w której co chwila dzwoniło lustro, do której ciśli się redaktorzy wszystkich innych, którą przekopywali strażnicy, wampiry i upiory.
- Pachnie magią powietrza i magią iluzji - mruknął Lis po dłuższej chwili uważnego węszenia na chodniku przed budynkiem. - No i urokami, ale to wiadomo. Niemniej, obstawiam że za wiele nie wywęszysz. Ktoś się dobrze zamaskował. Hm, jest też ulotna magia przywołań. Co za bukiet, aż podejrzane.
Uznał jednak, że musi wtargać walizy, żeby Fabiana puściła go do koni, więc już więcej nie marudził.
*
Isaku pokiwał głową. Obejrzał się na kuszników i ruszył w kierunku głównej bramy, po drodze gryząc wargi i wyłamując niespokojnie palce. Zatrzymał się przed wrotami i objął kurczowo ramionami, zgarbiony i z pochyloną głową.
- Otwórz - mruknął słabym głosem do strażnika, wyprostował sztywno plecy i uniósł dumnie głowę. Bashar podbiegł jeszcze, podrzucić koniec jego długiego, białego płaszcza, który ferelnie się zawinął i równie szybko usunął do pałacu.
Za bramą panował chaos, wrzawa, krzyki. Światła do magicznych obrazów błyskały tak oślepiająco, że wszystko wydawało się białe. Isaku prawie nie widział, gdzie idzie, ostrożnie stawiając kroki, żeby się spektakularnie nie wyglebić na śniegu. Dziennikarze tłoczyli się, wywrzaskując pytania, prosząc o komentarz, machając wycinkami gazet. Kusznicy odpychali ludzi z "audycji", którzy niemal wtykali swoje magiczne, zbierające głos kijki w nos Isaku.
Ten czekał chwilę, ale uznał, że wrzawa nie przycichnie i po prostu musi coś powiedzieć do tego rozdartego, agresywnego, opętanego szałem tłumu z nadzieją, że jego słowa nie zginą wśród okrzyków.
- Wiem, że dzisiejsze doniesienia są dla wielu odbiorców ekscytujące ze względu na swój skandaliczny wydźwięk - zaczął w końcu. - Są to kłamstwa, wyjątkowo okrutne kłamstwa, ponieważ w czasie, w którym według autora miały miejsce opisywanego przez niego erotyczne zabawy, byłem poddawany torturom, znakowaniu, poniżaniu i... również gwałtom.
Isaku doskonale wiedział, że gdyby dał sobie choćby pięć sekund na zastanowienie się, ilu ludzi to usłyszy, nie wydusiłby z siebie ostatniego słowa. A tak wybrzmiało całkiem mocno. Usłyszałby, że dziennikarze aż trochę przycichli, gdyby nie szumiało mu w uszach.
- Odnośnie wydarzeń, które miały miejsce w Semiramidzie w czasie wojny z Augustusem, jak również na Górze Mrefu, istnieją rzetelne dowody - ciągnął. - Nawet jeżeli ich treść jest zbyt odrażająca i brutalna, by ujawnić ją opinii publicznej, zostaną w razie konieczności przekazane stosownym organom. Dziękuję.
Gdy zamknęła się za nimi brama, Isaku usiadł na stopniach pałacu i przeczesał palcami włosy.
- Pójdę po służbę, wasza wysokość - odezwał się Bashar. - Czy może chcesz się najpierw przebrać?
- Nie, wynośmy się już - poprosił Isaku, biorąc na kolana Remę.
- Oczywiście, wasza wysokość - zapewnił Bashar.
Służba bynajmniej nie uciekła, więc miał niemałą grupę do zebrania.
*
Redakcję było łatwo znaleźć. To była ta, w której co chwila dzwoniło lustro, do której ciśli się redaktorzy wszystkich innych, którą przekopywali strażnicy, wampiry i upiory.
- Pachnie magią powietrza i magią iluzji - mruknął Lis po dłuższej chwili uważnego węszenia na chodniku przed budynkiem. - No i urokami, ale to wiadomo. Niemniej, obstawiam że za wiele nie wywęszysz. Ktoś się dobrze zamaskował. Hm, jest też ulotna magia przywołań. Co za bukiet, aż podejrzane.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Wreszcie wnieśli wszystko do środka i rozpoczęli proces rozpakowywania się.
- Nie przemęczaj się potem, dobrze? - poprosiła Fabia Leesa. Nie chciała wytykać mu, że nie zjadł, dzień był dla niego wystarczająco trudny i bez tego.
*
Rema przytuliła się do Isaku, gruchając miękko, budująco. Fariha przykucnęła obok w milczeniu.
*
Syrus spochmurniał.
- Albo informatorów było czterech, albo właśnie bardzo zawęziliśmy grono podejrzanych - odrzekł cicho, czując, że jego czarne serduszko zaczyna boleć.
Nie mogła to być Adhara - nie władała ani magią powietrza, ani uroków. Fariha była dziką kartą, ale wydawała się Syrusowi najmniej podejrzana ze wszystkich pozostałych.
Hisame nie bardzo miałby interes w takiej akcji i chyba pamiętał za mało, by czuć się dostatecznie mocno na temat Isaku.
W procesie eliminacji, pozostawał Mamoru - który byłby pierwszy do zajęcia miejsca Karaiego, gdyby ten miał zwolnić swoją posadę, i który nie znosił Isaku, a także młodsza część jego rodzeństwa, która bezpośredniego interesu może i nie miała, ale raczej nie przepadała za nowym królem.
Oczywiście, za absolutnie każdym z nich mógł też stać Karai, choć akurat w to było Syrusowi trudno uwierzyć.
- To teraz chciałbym wiedzieć, ile wie Hatszepsut - mruknął cicho.
- Nie przemęczaj się potem, dobrze? - poprosiła Fabia Leesa. Nie chciała wytykać mu, że nie zjadł, dzień był dla niego wystarczająco trudny i bez tego.
*
Rema przytuliła się do Isaku, gruchając miękko, budująco. Fariha przykucnęła obok w milczeniu.
*
Syrus spochmurniał.
- Albo informatorów było czterech, albo właśnie bardzo zawęziliśmy grono podejrzanych - odrzekł cicho, czując, że jego czarne serduszko zaczyna boleć.
Nie mogła to być Adhara - nie władała ani magią powietrza, ani uroków. Fariha była dziką kartą, ale wydawała się Syrusowi najmniej podejrzana ze wszystkich pozostałych.
Hisame nie bardzo miałby interes w takiej akcji i chyba pamiętał za mało, by czuć się dostatecznie mocno na temat Isaku.
W procesie eliminacji, pozostawał Mamoru - który byłby pierwszy do zajęcia miejsca Karaiego, gdyby ten miał zwolnić swoją posadę, i który nie znosił Isaku, a także młodsza część jego rodzeństwa, która bezpośredniego interesu może i nie miała, ale raczej nie przepadała za nowym królem.
Oczywiście, za absolutnie każdym z nich mógł też stać Karai, choć akurat w to było Syrusowi trudno uwierzyć.
- To teraz chciałbym wiedzieć, ile wie Hatszepsut - mruknął cicho.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Chcę tylko pojechać na wycieczkę - mruknął Lees. - Póki Isaku nie ma.
Zanim jednak uporali się z pakowaniem, Isaku już był. Rezydencja trochę ożyła od obecności służby, która natychmiast rozprysła się z dziedzińca, by w końcu wziąć się do pracy.
- Bardzo ci dziękuję - zwrócił się Isaku do Farihy.
*
- A ja, ile wie Karai - mruknął Lis, który bynajmniej nie podzielał entuzjazmu Syrusa co do szlachetności tegoż.
Zanim jednak uporali się z pakowaniem, Isaku już był. Rezydencja trochę ożyła od obecności służby, która natychmiast rozprysła się z dziedzińca, by w końcu wziąć się do pracy.
- Bardzo ci dziękuję - zwrócił się Isaku do Farihy.
*
- A ja, ile wie Karai - mruknął Lis, który bynajmniej nie podzielał entuzjazmu Syrusa co do szlachetności tegoż.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Nie ma sprawy - zapewniła go ciepło. - Gdybyście cokolwiek potrzebowali, daj znać. Matka i Ver mają do mnie kontakt - dodała.
*
- Myślisz? - odrzekł Syrus z westchnieniem. - Tak czy siak, nie potwierdzimy tego dyskretnie. Wydaje mi się, że powinniśmy iść z tym do Isaku.
*
- Myślisz? - odrzekł Syrus z westchnieniem. - Tak czy siak, nie potwierdzimy tego dyskretnie. Wydaje mi się, że powinniśmy iść z tym do Isaku.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Pewnie. Dziękuję. Nie zatrzymuję cię już.
Stał jeszcze chwilę na dziedzińcu. Miał mdłości. W końcu ruszył się i poszedł szukać rodziny.
*
- Chłopak jest pewnie kłębkiem szlochających nerwów, ale pewnie, chodźmy do niego - zgodził się Lis.
Syrus pewnie chciał zobaczyć Isaku. Lis chciał. Jak raz, Isaku dostawało się zupełnie niesprawiedliwie.
Stał jeszcze chwilę na dziedzińcu. Miał mdłości. W końcu ruszył się i poszedł szukać rodziny.
*
- Chłopak jest pewnie kłębkiem szlochających nerwów, ale pewnie, chodźmy do niego - zgodził się Lis.
Syrus pewnie chciał zobaczyć Isaku. Lis chciał. Jak raz, Isaku dostawało się zupełnie niesprawiedliwie.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia, Lees i Floki właśnie skończyli z rozpakowywaniem rzeczy. Fabia obejrzała się na Isaku, kiedy wchodził, i uśmiechnęła się do niego słabo.
- Wyglądasz blado. Może się połóż? - zasugerowała z zatroskaniem.
*
- Jeśli jest z nim bardzo źle, po prostu powiemy mu przy innej okazji - odrzekł Syrus i skoczyli do pałacu.
Ponieważ jednak nikogo tam już nie zastali, spróbowali raz jeszcze, tym razem w rezydencji. Zaledwie znaleźli się na dziedzińcu, wyrósł przed nimi upiór.
- Dokąd to? - zapytał z irytacją.
- Krewni w odwiedziny - odrzekł Syrus z westchnieniem. - Powiedz Basharowi.
Jak sądził, zarządca był jedną z lepszych osób do pytania o sytuację z Isaku.
- Wyglądasz blado. Może się połóż? - zasugerowała z zatroskaniem.
*
- Jeśli jest z nim bardzo źle, po prostu powiemy mu przy innej okazji - odrzekł Syrus i skoczyli do pałacu.
Ponieważ jednak nikogo tam już nie zastali, spróbowali raz jeszcze, tym razem w rezydencji. Zaledwie znaleźli się na dziedzińcu, wyrósł przed nimi upiór.
- Dokąd to? - zapytał z irytacją.
- Krewni w odwiedziny - odrzekł Syrus z westchnieniem. - Powiedz Basharowi.
Jak sądził, zarządca był jedną z lepszych osób do pytania o sytuację z Isaku.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Jest mi niedobrze - wyjaśnił rzeczowo. - Może gdzieś razem siądziemy, popatrzymy na jezioro? - spytał z nadzieją.
Wszyscy przystali. Widok na jezioro był z biblioteki. Isaku wyciągnął się tam na fotelu przy oknie, pod kocem, wyglądając marnie jak ktoś chory na suchoty. Lees i Floki Usiedli na dywanie nad misą owoców, do których ten pierwszy wreszcie się zabrał.
*
Bashar wyjątkowo kazał na siebie czekać, zanim się zjawił.
- Och... Możesz go wpuścić - zapewnił upiora. - Przepraszam, panie. Dopiero co się przenieśliśmy, jest spore zamieszanie - wytłumaczył się. - Zapraszam.
Wszyscy przystali. Widok na jezioro był z biblioteki. Isaku wyciągnął się tam na fotelu przy oknie, pod kocem, wyglądając marnie jak ktoś chory na suchoty. Lees i Floki Usiedli na dywanie nad misą owoców, do których ten pierwszy wreszcie się zabrał.
*
Bashar wyjątkowo kazał na siebie czekać, zanim się zjawił.
- Och... Możesz go wpuścić - zapewnił upiora. - Przepraszam, panie. Dopiero co się przenieśliśmy, jest spore zamieszanie - wytłumaczył się. - Zapraszam.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia przyciągnęła sobie fotel obok Isaku i wyciągnęła się też, tylko od czasu do czasu zerkając na niego z zatroskaniem. Przez długą chwilę milczała.
- Kocham cię, misiaczku - powiedziała wreszcie.
*
- W porządku, nic się nie stało - zapewnił Syrus cicho. - Co z nim? - zapytał, nieznacznym ruchem głowy wskazując na rezydencję, skoro upiór zniknął.
- Kocham cię, misiaczku - powiedziała wreszcie.
*
- W porządku, nic się nie stało - zapewnił Syrus cicho. - Co z nim? - zapytał, nieznacznym ruchem głowy wskazując na rezydencję, skoro upiór zniknął.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości