- Prawdopodobnie jest dosyć... rozgoryczony - przyznał Isaku. - Ta zostaje! - rzucił do chłopców, bo klaczka miała wykrok dłuższy od matki.
- Nic z tego nie rozumiem - mruknęła N'gaya.
- Brat Fabiany był w więzieniu. Właściwie, nie w więzieniu, bo wybrał pracę na drakkarach - wyjaśnił Isaku. - Właściwie, to by się zgadzało. Albo objęła go ta ogólna amnestia, albo skończył wyrok chwilę wcześniej. Nie jestem pewien.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- On ma tu być ten rozgoryczony? - burknęła Fabia. - Dostał absolutnie każdą szansę, jaką można było mu dać, i wyrzucił wszystko w imię jakiejś głupiej ideologii. - Westchnęła ciężko i potarła twarz. - Był niewolnikiem. Po wojnie o wyzwolenie Isaku zaczął go szukać, na moją zresztą prośbę. W końcu ktoś z rodziny na niego wpadł, nie pamiętam już, kto. Kiedy przywieźli go do pałacu, żeby żył sobie w bezpieczeństwie i ciepełku, bardziej niż nadrabianiem straconego czasu był zainteresowany podburzaniem służby do buntu i wpuszczaniem bandytów tylnymi drzwiami. Ostrzegałam go, żeby przestał. Przytaknął i nie przestał. - Urwała na chwilę, żeby wziąć głębszy wdech. - Nie sądziłam, że jeszcze o nim usłyszę. Z drakkarów mało kto wraca. Kto wie, może dlatego tam poszedł - prychnęła.
- Łau. - Ver przyglądał się jej chwilę. - Czy... czy chcesz się przytulić?
- ...Tak - odrzekła cicho.
- Łau. - Ver przyglądał się jej chwilę. - Czy... czy chcesz się przytulić?
- ...Tak - odrzekła cicho.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Ravhona - mruknął Isaku. - Ravhona się na niego natknęła. Wtedy kiedy Parysus rozerwał wymiary. Ale wciąż... prawda, że się aż o to prosił, ale to ja go skazałem. - Skrzywił się. - I to fakt, wielu więźniów wybierało drakkary. Północne lochy były zimne, samotne i wielu ludzi wolało już zginąć na okrętach - mruknął.
- To brzmi kompletnie barbarzyńsko - powiedziała N'gaya. - Prawie jak południe.
- To było nawet nie piętnaście lat temu. Jak świat się zmienił... - przyznał Isaku. - Jak my się zmieniliśmy...
Floki wbiegł z kolejną klaczą. Ta była wyraźnie mniejsza, o pięknej głowie w kształcie lilii, z wielkimi, ciemnymi oczami, kasztanowa. Jej źrebię biegło tanecznym, lekkim krokiem, z wysoko podniesioną, równie kształtną głową. Gdy przebiegało obok Vera i N'gai, odskoczyło płochliwie i chwilę brykało pośrodku okręgu, zanim znowu dołączyło do matki. Zadarło śmiesznie źrebięcy ogonek i zdawało się płynąć nad ziemią.
- To brzmi kompletnie barbarzyńsko - powiedziała N'gaya. - Prawie jak południe.
- To było nawet nie piętnaście lat temu. Jak świat się zmienił... - przyznał Isaku. - Jak my się zmieniliśmy...
Floki wbiegł z kolejną klaczą. Ta była wyraźnie mniejsza, o pięknej głowie w kształcie lilii, z wielkimi, ciemnymi oczami, kasztanowa. Jej źrebię biegło tanecznym, lekkim krokiem, z wysoko podniesioną, równie kształtną głową. Gdy przebiegało obok Vera i N'gai, odskoczyło płochliwie i chwilę brykało pośrodku okręgu, zanim znowu dołączyło do matki. Zadarło śmiesznie źrebięcy ogonek i zdawało się płynąć nad ziemią.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Zrobiłeś dokładnie to, co należało - mruknęła cicho Fabia, wtulona w Vera. - Barbarzyńskie czy nie, takie było wtedy prawo.
Ver mruknął. Nie wiedział. Wiedział na pewno że warunki w więzieniach w czasie czteroletniej były zupełnie beznadziejne, jednak kompletnie nie miał porównania ze wcześniejszą sytuacją.
Obejrzał się na źrebię, delikatnie głaszcząc Fabię po plecach dla uspokojenia.
- Bardzo lekki krok - mruknął.
Ver mruknął. Nie wiedział. Wiedział na pewno że warunki w więzieniach w czasie czteroletniej były zupełnie beznadziejne, jednak kompletnie nie miał porównania ze wcześniejszą sytuacją.
Obejrzał się na źrebię, delikatnie głaszcząc Fabię po plecach dla uspokojenia.
- Bardzo lekki krok - mruknął.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Będzie wolna - powiedział Lees nieco złośliwie. - Wszystkie konie Czerwonych są.
- Tak - przyznał Isaku. - Zostaje.
- Hipokryzja.
- W mojej stajni mogę być hipokrytą, ile zechcę, książę - powiedział Isaku.
Zerknął na Vera tulącego Fabianę, tylko trochę zazdrośnie.
- Następny - powiedział do N'gai - to ogierek. Już wiem, że zostanie, tylko po tym jak się rusza na pastwisku. Jeżeli się nie połamie do wyścigów, będzie wygrywał - dodał ze śmiechem.
Następne konie były przede wszystkim wielkie. Kasztanowa klacz miała kłąb dobrze nad głową Isaku, a źrebak kiedy zadarł głowę, również go przewyższał. Floki nawet nie był w stanie pobiec tak szybko, żeby zmusić klacz do dłuższego kroku. Ogierek natomiast miał potężne tylne nogi, z aż przebudowanym zadem. Kiedy się odbijał, wydawało się że sama siła spowoduje, że zaraz przekopyrtnie się przez głowę.
N'gaya wydmuchała dym nosem.
- Nigdy nawet w pełni nie uświadomiłam sobie, że są jeszcze ludzie, którzy mają konie - przyznała Isaku. - A co dopiero, że mają ich tyle, by jednego popołudnia obejrzeć dziesięć. To znaczy, wiedziałam, że istnieją stajnie, oczywiście... też obstawiałam zakłady. Ale wydawało mi się, że hodowcy koni to jakiś inny gatunek.
- Może trochę - przyznał Isaku. - Nie chcesz się przejechać?
- Um... nie, nie umiem za bardzo - powiedziała N'gaya, aczkolwiek z wyraźnym wahaniem.
- Tak - przyznał Isaku. - Zostaje.
- Hipokryzja.
- W mojej stajni mogę być hipokrytą, ile zechcę, książę - powiedział Isaku.
Zerknął na Vera tulącego Fabianę, tylko trochę zazdrośnie.
- Następny - powiedział do N'gai - to ogierek. Już wiem, że zostanie, tylko po tym jak się rusza na pastwisku. Jeżeli się nie połamie do wyścigów, będzie wygrywał - dodał ze śmiechem.
Następne konie były przede wszystkim wielkie. Kasztanowa klacz miała kłąb dobrze nad głową Isaku, a źrebak kiedy zadarł głowę, również go przewyższał. Floki nawet nie był w stanie pobiec tak szybko, żeby zmusić klacz do dłuższego kroku. Ogierek natomiast miał potężne tylne nogi, z aż przebudowanym zadem. Kiedy się odbijał, wydawało się że sama siła spowoduje, że zaraz przekopyrtnie się przez głowę.
N'gaya wydmuchała dym nosem.
- Nigdy nawet w pełni nie uświadomiłam sobie, że są jeszcze ludzie, którzy mają konie - przyznała Isaku. - A co dopiero, że mają ich tyle, by jednego popołudnia obejrzeć dziesięć. To znaczy, wiedziałam, że istnieją stajnie, oczywiście... też obstawiałam zakłady. Ale wydawało mi się, że hodowcy koni to jakiś inny gatunek.
- Może trochę - przyznał Isaku. - Nie chcesz się przejechać?
- Um... nie, nie umiem za bardzo - powiedziała N'gaya, aczkolwiek z wyraźnym wahaniem.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ver podłapał spojrzenie Isaku.
- Przepraszam, re.
Sytuacja była trochę niezręczna... ale to chyba było lepsze niż gdyby Fabia miała zostać zupełnie bez pocieszenia. Chyba.
Uspokoiła się zresztą po chwili i poklepała go po ramieniu.
- Dzięki - mruknęła.
Ver spojrzał łobuzersko na N'gayę, usłyszawszy wahanie w jej głosie.
- Mogę cię nauczyć - zapewnił z rozbawieniem.
- Przepraszam, re.
Sytuacja była trochę niezręczna... ale to chyba było lepsze niż gdyby Fabia miała zostać zupełnie bez pocieszenia. Chyba.
Uspokoiła się zresztą po chwili i poklepała go po ramieniu.
- Dzięki - mruknęła.
Ver spojrzał łobuzersko na N'gayę, usłyszawszy wahanie w jej głosie.
- Mogę cię nauczyć - zapewnił z rozbawieniem.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- W porządku - zapewnił Isaku. To nie była Vera wina.
- Um... Może następnym razem - powiedziała N'gaya. - I włożę wtedy też coś odpowiedniejszego.
Bo dzisiaj miała długą, kolorową spódnicę, raczej średnią do konnej jazdy.
- Um... Może następnym razem - powiedziała N'gaya. - I włożę wtedy też coś odpowiedniejszego.
Bo dzisiaj miała długą, kolorową spódnicę, raczej średnią do konnej jazdy.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Um, znaczy wiesz - mruknęła Fabia, niepewna czy N'gaya się wymawia ponieważ nie chce jeździć, czy rzeczywiście z powodu spódnicy. - Mogę ci coś pożyczyć na przebranie.
- Albo możemy cię posadzić po damsku - dodał Ver. - Proponuję, bo widziałem, że się wahasz, bez presji - dodał, żeby nie było.
- Albo możemy cię posadzić po damsku - dodał Ver. - Proponuję, bo widziałem, że się wahasz, bez presji - dodał, żeby nie było.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Mamy trochę spokojnych koni - zapewnił Isaku. - Ułożonych pod damskie siodło też.
- No dobrze... Mogę spróbować - zgodziła się N'gaya.
- To chodźmy do tamtej stajni - rzucił pogodnie Isaku, wskazując budynek obok.
- No dobrze... Mogę spróbować - zgodziła się N'gaya.
- To chodźmy do tamtej stajni - rzucił pogodnie Isaku, wskazując budynek obok.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Chodźmy - zgodził się radośnie Ver i podał ramię towarzyszce.
Podążyli za Isaku, z ogonkiem złożonym z Fabii i Farihy. Bo chciały popatrzeć.
Podążyli za Isaku, z ogonkiem złożonym z Fabii i Farihy. Bo chciały popatrzeć.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości