- Na pewno się przyda - potaknął Mamoru.
W końcu będzie siedział za kratami Święte Duchy wiedzą jak długo.
- Obojętne jaką - zapewnił.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Poszukam ci czegoś ciekawego - obiecała wobec tego Hatsze.
*
Ich upiór kręcił się po mieście tyle czasu, że aż można było nabrać podejrzeń co do jego lojalności. Nie skakał nigdzie, choć Syrus miał wrażenie, że posilił się po drodze. Po kilku godzinach kręcenia się po Czarnym Rynku opuścił wskazane im wcześniej terytorium, unikając jednakże kierunku prosto na północ jak ognia, jakby chciał im powiedzieć "jeszcze nie".
Wampir łaził więc wciąż za nim cierpliwie, utrzymując dystans, aż wreszcie, w późnych godzinach nocnych, upiór w końcu zrezygnował z kluczenia. Zdążył zupełnie opuścić slumsy i nonszalancko wejść między cichnące już zabudowania średnio-mieszczańskie, nim Syrus z Lisem wyrośli u jego boku jak cienie.
- Zeszło ci chwilę.
- Wampir się przeniósł - wyjaśnił upiór obojętnie, wzruszając lekko ramionami. - Potem pozwoliłem sobie odwiedzić paru znajomych i pokręcić się po okolicy. Dowiedziałem się z tego, że ofiary to byli ludzie raczej znani i aktywni w swoich społecznościach, szczególnie w obszarze wiary w Białego Wilka. W oparciu o to, udało mi się dojść do nazwisk paru ludzi, którzy mogą być następni. Usłyszałem też, że w gospodach, zwłaszcza w okolicach Czarnego Rynku, ostatnio często przewijają się zamiejscowe upiory i wampiry.
Syrus pokiwał głową.
- A ten rekruter?
- "Pod herosem". Tak jak poprzednio, w prywatnym pomieszczeniu. Mam spotkać jego człowieka o świcie przy kamieniu przydrożnym na wschód od miasta, pół godzin pieszej drogi od bramy, przy gaju oliwnym.
- Trzeba będzie posłać tam Straż Miejską. Za wampirem też - stwierdził Syrus do Lisa. - Będą zachwyceni.
*
Ich upiór kręcił się po mieście tyle czasu, że aż można było nabrać podejrzeń co do jego lojalności. Nie skakał nigdzie, choć Syrus miał wrażenie, że posilił się po drodze. Po kilku godzinach kręcenia się po Czarnym Rynku opuścił wskazane im wcześniej terytorium, unikając jednakże kierunku prosto na północ jak ognia, jakby chciał im powiedzieć "jeszcze nie".
Wampir łaził więc wciąż za nim cierpliwie, utrzymując dystans, aż wreszcie, w późnych godzinach nocnych, upiór w końcu zrezygnował z kluczenia. Zdążył zupełnie opuścić slumsy i nonszalancko wejść między cichnące już zabudowania średnio-mieszczańskie, nim Syrus z Lisem wyrośli u jego boku jak cienie.
- Zeszło ci chwilę.
- Wampir się przeniósł - wyjaśnił upiór obojętnie, wzruszając lekko ramionami. - Potem pozwoliłem sobie odwiedzić paru znajomych i pokręcić się po okolicy. Dowiedziałem się z tego, że ofiary to byli ludzie raczej znani i aktywni w swoich społecznościach, szczególnie w obszarze wiary w Białego Wilka. W oparciu o to, udało mi się dojść do nazwisk paru ludzi, którzy mogą być następni. Usłyszałem też, że w gospodach, zwłaszcza w okolicach Czarnego Rynku, ostatnio często przewijają się zamiejscowe upiory i wampiry.
Syrus pokiwał głową.
- A ten rekruter?
- "Pod herosem". Tak jak poprzednio, w prywatnym pomieszczeniu. Mam spotkać jego człowieka o świcie przy kamieniu przydrożnym na wschód od miasta, pół godzin pieszej drogi od bramy, przy gaju oliwnym.
- Trzeba będzie posłać tam Straż Miejską. Za wampirem też - stwierdził Syrus do Lisa. - Będą zachwyceni.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Wiem, że to mordercy niewinnych, ale żeby tak od razu wydawać ich Roarowi? - zaszczekał Lis. - Pójdę, dam mu znać - rzekł jednak, wysunął się z ramion Syrusa jak ciecz i zapadł w bruk. No, między cienie.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Dzięki - zapewnił go Syrus i zabrał się z upiorem do jakiegoś mrocznego zaułka, gdzie przycupnęli sobie na bruku, a hakkai zaczął po cichu go zagadywać. Skoro i tak czekali.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Lis wrócił może po dziesięciu minutach.
- Powiedział, że poprosi o Nieśmiertelnych, na wszelki wypadek - powiedział. - Chyba jest cięty na tych gości.
- Powiedział, że poprosi o Nieśmiertelnych, na wszelki wypadek - powiedział. - Chyba jest cięty na tych gości.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Syrus pokiwał głową.
- Tak szczerze to mu się nie dziwię. Znajdą kogo trzeba, czy im go podrzucić na przewodnika? - zapytał, ruchem głowy wskazując upiora.
- Tak szczerze to mu się nie dziwię. Znajdą kogo trzeba, czy im go podrzucić na przewodnika? - zapytał, ruchem głowy wskazując upiora.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Nie, nie, nie, masz go podrzucić jako przynętę. Na to spotkanie - wyjaśnił Lis.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Syrus skinął krótko głową.
- W porządku. Jest jeszcze parę godzin - ocenił. - Odczekajmy jeszcze moment, a potem pójdziemy zastawić sidła.
- W porządku. Jest jeszcze parę godzin - ocenił. - Odczekajmy jeszcze moment, a potem pójdziemy zastawić sidła.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Tymczasem do drzwi Vera łomotał pięścią nie kto inny, jak Roar. N'gaya, która siedziała jeszcze ze swoimi coraz mniej przytomnymi przyjaciółmi, pobiegła otworzyć, po drodze przewróciwszy się na ścianę korytarza. Trochę wypili.
- Um... Ver! - zawołała jednak w głąb domu, gdy zobaczyła, kto stoi na progu.
- Mogę? - spytał Roar, bez ceremoniału przesuwając ją na bok i wchodząc do środka.
- Um...
- Może powinnaś usiąść - stwierdził, biorąc ją za ramiona i sadzając na szafce na obuwie, bo N'gaya trochę słabo trzymała pion i gapiła się na niego z niezrozumieniem.
- Um... Ver! - zawołała jednak w głąb domu, gdy zobaczyła, kto stoi na progu.
- Mogę? - spytał Roar, bez ceremoniału przesuwając ją na bok i wchodząc do środka.
- Um...
- Może powinnaś usiąść - stwierdził, biorąc ją za ramiona i sadzając na szafce na obuwie, bo N'gaya trochę słabo trzymała pion i gapiła się na niego z niezrozumieniem.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ver schodził już zawinięty w szlafrok, szokująco przytomny jak na kogoś gwałtownie wyrwanego ze snu.
- Roar - przywitał swojego nieoczekiwanego gościa. - Co się dzieje? Czego potrzeba?
- Roar - przywitał swojego nieoczekiwanego gościa. - Co się dzieje? Czego potrzeba?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości