18. Magia nie istnieje!
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Nie wiedzą, że przygotowujemy obronę. Złapiemy ich w wejściu do portu - stwierdził Elra. - A Ver sprawia wrażenie że wie, co robi. Poradzimy sobie. Zastanowiłbym się też, czy twoi Czerwoni lub wampiry nie mogliby bardzo pomóc w ujęciu dowódcy lub jakiegoś Wojownika Nieba, jeśli jest - dodał.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Na pewno ja i moi Czerwoni tam będziemy, jeśli o to pytasz - rzekł Karai. - Możemy spróbować zająć się ujęciem jeńców.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Poproszę żeby Ver do ciebie przyszedł, żebyście mogli omówić jakiś plan - zdecydował Elra. - Obiecałem też Nebowi że też będzie mógł walczyć, więc poślę go albo z wami, albo z jakimś wampirem bo ze mnie na polu walki będzie więcej szkody niż pożytku.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Tak i nie możemy cię stracić - potaknął Karai. - Neb z pewnością będzie wartościowym dodatkiem. Nie sadzałbym jednak na niego jeźdźca. Ostatnie doświadczenia pokazują, że możemy go stracić.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Prawda - przyznał Elra. - I pewnie należy założyć że nie będzie się tam nikogo słuchał - przyznał - ale narobi sporo zamieszania i zniszczeń. - Mruknął. - Ciebie też wolałbym nie tracić, Oświecony, więc kiedy tam pójdziesz uważaj na siebie - dodał.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Jak zawsze, Najjaśniejszy Panie - obiecał Karai.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Elra wspomniał że o ile było mu wiadomo ostatnim razem kiedy Karai był w ogniu walki wykonał brawurowy samotny skok ku Wielkiemu wampirowi który w odpowiedzi miotnął w niego mieczem, ale nie zamierzał się spierać z zapewnieniem Czerwonego.
Potowarzyszył mu jeszcze trochę, a potem pożegnał się i poszedł. W pierwszej kolejności znaleźć Ravhonę, co nie było trudne. W czasie swoich wizyt upiorzyca nie wykonywała żadnych skoków ani nie chowała się w cieniach, faraona mogli więc doprowadzić do niej służący. Zamienił z nią parę słów, w tym poprosił o skierowanie Vera do Karaiego, kiedy chłopak się zjawi. Potem, po krótkiej acz zadziwiająco przyjaznej rozmowie, udał się do Isaku.
- Jak się czujesz? - zapytał, przysiadając na jego łóżku.
*
Adhara spędziła w Twierdzy nieco ponad tydzień, nim odleciała w dalszą drogę. Znaleźć Ryomę znaczy, grabić Nieśmiertelnych którzy mieli nieszczęście nie opuścić jeszcze pustyni i oczekiwać wiadomości od Syrusa. Fariha została więc znów sama w towarzystwie kobiet z haremu, Estrid i Gara.
Ci zresztą mieli nieco mniej czasu niż przedtem. Estrid często była proszona o pomoc w różnych zajęciach w haremie, natomiast Gar, kiedy noga zrosła mu się nieco bardziej, został przydzielony do lekkich prac w stajni przez niepodzielną panią Twierdzy. Kaede, znaczy.
Nie przeszkadzało to wampirzątku w regularnym odwiedzaniu ich - Fariha zawsze znajdowała sposób, by przerwać własne zajęcia akurat kiedy któreś z nich miało chwilę.
Tego dnia wślizgnęła się do pokoju Estrid w porze około obiadowej.
- A mogę cię o coś zapytać, Estrid? - zagadnęła nieśmiało, kiedy już się przywitały i dziewczynka przysiadła sobie w pobliżu.
Potowarzyszył mu jeszcze trochę, a potem pożegnał się i poszedł. W pierwszej kolejności znaleźć Ravhonę, co nie było trudne. W czasie swoich wizyt upiorzyca nie wykonywała żadnych skoków ani nie chowała się w cieniach, faraona mogli więc doprowadzić do niej służący. Zamienił z nią parę słów, w tym poprosił o skierowanie Vera do Karaiego, kiedy chłopak się zjawi. Potem, po krótkiej acz zadziwiająco przyjaznej rozmowie, udał się do Isaku.
- Jak się czujesz? - zapytał, przysiadając na jego łóżku.
*
Adhara spędziła w Twierdzy nieco ponad tydzień, nim odleciała w dalszą drogę. Znaleźć Ryomę znaczy, grabić Nieśmiertelnych którzy mieli nieszczęście nie opuścić jeszcze pustyni i oczekiwać wiadomości od Syrusa. Fariha została więc znów sama w towarzystwie kobiet z haremu, Estrid i Gara.
Ci zresztą mieli nieco mniej czasu niż przedtem. Estrid często była proszona o pomoc w różnych zajęciach w haremie, natomiast Gar, kiedy noga zrosła mu się nieco bardziej, został przydzielony do lekkich prac w stajni przez niepodzielną panią Twierdzy. Kaede, znaczy.
Nie przeszkadzało to wampirzątku w regularnym odwiedzaniu ich - Fariha zawsze znajdowała sposób, by przerwać własne zajęcia akurat kiedy któreś z nich miało chwilę.
Tego dnia wślizgnęła się do pokoju Estrid w porze około obiadowej.
- A mogę cię o coś zapytać, Estrid? - zagadnęła nieśmiało, kiedy już się przywitały i dziewczynka przysiadła sobie w pobliżu.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Czysty i zaopiekowany - powiedział Isaku, ujmując jego dłoń i sunąc palcem po jej wnętrzu. - Zapewne jutro będzie gorzej, może też pojutrze, a potem mi się polepszy. Zawsze tak jest na tych lekach.
*
Estrid miała w naturze ciężką pracę, toteż wypełniała wszystkie polecenia z ochotą i jeszcze czasem oferowała dodatkową pomoc. Efekt był łatwy do przewidzenia. Była bardzo zmęczona. Korzystała więc z pory obiadowej, żeby posiedzieć i zjeść bez pośpiechu.
- Możesz - zapewniła, gdy uśmiechnęła się szeroko do dziewczynki. Lubiła małą.
*
Estrid miała w naturze ciężką pracę, toteż wypełniała wszystkie polecenia z ochotą i jeszcze czasem oferowała dodatkową pomoc. Efekt był łatwy do przewidzenia. Była bardzo zmęczona. Korzystała więc z pory obiadowej, żeby posiedzieć i zjeść bez pośpiechu.
- Możesz - zapewniła, gdy uśmiechnęła się szeroko do dziewczynki. Lubiła małą.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- To dobrze wiedzieć, bo bym się martwił - stwierdził Elra łagodnie. - Dobra z niej ciotka. - Mruknął. - Tymczasem Karai siedzi wyzawijany w koce przy kominku i czuje się zaskoczony miłym przyjęciem.
*
- Jak to jest z tym Jonem? - wypaliła wobec tego. - Bo Gar mówi że on cię kocha.
Jej skromnym zdaniem trudno było nie kochać.
*
- Jak to jest z tym Jonem? - wypaliła wobec tego. - Bo Gar mówi że on cię kocha.
Jej skromnym zdaniem trudno było nie kochać.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Tak. Bardzo dobra - przyznał Isaku. Uśmiechnął się na wzmiankę o Karaim. - Spodziewał się, że wszyscy zginiecie, było widać. Rzeczywiście Nieśmiertelni są mi dosyć wierni. Jestem w stanie go zrozumieć. W końcu ty też miałeś wątpliwości, prawda?
*
Estrid oblała się nieoczekiwanym rumieńcem.
- To nie tak - wypaliła. - Gar jest złośliwy. Prawie nie znam Jona. Opiekowałam się nim, kiedy był ranny i lekko się zauroczył. To wszystko.
*
Estrid oblała się nieoczekiwanym rumieńcem.
- To nie tak - wypaliła. - Gar jest złośliwy. Prawie nie znam Jona. Opiekowałam się nim, kiedy był ranny i lekko się zauroczył. To wszystko.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości