Strona 826 z 893
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
: pn mar 21, 2022 9:50 am
autor: Los
Lis dałby sobie uciąć kitę, że upiór nie ma żadnych cholernych kur. Kto trzymał kury w piwnicy do diaska.
Wspiął się po murze zwinnie jak prawdziwa wiewióra i po chwili był już w ogrodzie, gotów dać nura pod pierwszy z brzegu krzew.
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
: pn mar 21, 2022 10:00 am
autor: Akayla
Było ich trochę do wyboru. Ogród był ładny, zadbany, z krótko przyciętą trawą i kwitnącymi kolorowo krzakami. Drzew nie było, za to w samym środku stała ładna altanka.
Z ogrodu były też widoczne wprawione w ścianę piwnicy magiczne ustrojstwa. To z nich było czuć kurą - za słabo, by ludzki nos mógł cokolwiek poczuć. W zasadzie to urządzenia wyglądały trochę jak jakieś filtry.
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
: pn mar 21, 2022 10:02 am
autor: Los
Lis biegł zygzakiem od krzaka do krzaka, przystając i węsząc niekiedy, jak prawdziwy drapieżnik zainteresowany kurami. Wolał zostać poszczuty psami niż zabrany na przesłuchanie. Do piwnic chciał tylko zajrzeć, rozglądał się za jakimś okienkiem czy innym możliwym wejściem.
Znalazł je z boku budynku. Położył się pod ostatnim krzakiem. Rozejrzał. Wreszcie wziął rozbieg i w kilku zręcznych susach już był w domniemanym kurniku.
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
: pn mar 21, 2022 10:15 am
autor: Akayla
W środku niemiłosiernie cuchnęło kurą, a spanikowane gdakanie było niemal ogłuszające. Upiór wypełnił piwnicę, od podłogi aż po sufit, regałami ciasnych klatek, do oporu wypełnionych ptactwem. Przez cienkie pręty zwierzęta mogły wyciągnąć szyje do płytkiego żłobu, zaś pod każdą z klatek czekały wyłożone czymś miękkim miski, zbierające jajka.
W dalekim kącie stały wory z ziarnem. Było tam jeszcze trochę wolnej przestrzeni, tak jakby normalnie zapas paszy był większy. Albo jakby to miejsce było przeznaczone na składowanie czegoś innego. Czuć stamtąd było nikły zapach magii, tak jakby coś magicznego stało tam zupełnie niedawno.
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
: pn mar 21, 2022 10:16 am
autor: Los
W porządku. Kury istniały. Lis pobiegł o wąchać pachnące magicznie miejsce. Pewnie magiczna ściółka czy coś.
Rozejrzał się i wskoczył na szczyt klatek. Chciał znaleźć pod sufitem jakieś miejsce, gdzie mógłby się schować i to raczej na dłużej.
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
: pn mar 21, 2022 10:44 am
autor: Akayla
Szczyt klatki w samym kącie, od strony drzwi, wydawał się dobry. Belka stropowa tworzyła tam zupełnie przyjazną, ciasną norę, a nie wyglądało, by światło zawieszonych pod sufitem na środku pomieszczenia, dwóch magicznych lamp miało tam dotrzeć naturalnie.
Lis się wobec tego usadowił, a Brutus czekał w swojej niewygodnej szczelinie. I czekał. I czekał.
Zaczął się martwić jeszcze zanim niebo zaczęło szarzeć.
Czy Lisa złapali? Nic nie słyszał, ale może? A może go od razu ubili?
Jak on powie o tym temu drugiemu???
W końcu jednak słońce wzeszło i nie miał wyjścia - musiał iść w umówione miejsce spotkania i jakoś to wszystko wyjaśnić.
*
Powrócili do Semiramidy, we dwójkę, jakieś dwie godziny później. Syrus, z raczej spanikowanej opowieści upiora, wyniósł głównie, że Lis zniknął w kurniku w poszukiwaniu krwi - co było co najmniej dziwne - ale kiedy upiór doprowadził go, gdzie trzeba, Syrus rzeczywiście wyczuł nikły zapach kur i Lisa dobiegający gdzieś z piwnic.
Chwilowo był jeszcze skłonny optymistycznie zakładać, że jego przyjaciel nie znalazł się w żadnych strasznych tarapatach, zawrócili więc z Brutusem do stolicy.
Z miejskich ulic, hakkai doprowadził Brutusa pod pałac - a skala przelęknienia upiora rosła w miarę jak uświadamiał sobie, dokąd idą.
A kiedy usłyszał, że Syrus prosi o widzenie z cesarzem, w ogóle wyglądał jakby miał ochotę wcisnąć się w kąt i już nigdy nie wyleźć.
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
: pn mar 21, 2022 10:55 am
autor: Los
Służba zabrała ich do wielkiej altany w ogrodzie, gdzie Jon właśnie siedział z Liwią i jej przyjaciółkami. Altany pilnowali Nieśmiertelni, a przy wyjściu siedział Roar. Miał przerwę i coś tam czytał. Ale najwyraźniej czuł wewnętrzną potrzebę warowania w pobliżu Jona jak pies.
- Czy ciebie do końca popieprzyło? - wybuchnął, widząc z kim idzie Syrus.
Jak nie cholerny dwulicowy szpieg to terrorysta. Wspaniałe.
Jego okrzyk skutecznie ściągnął Jona, który poklepał Roara po ramieniu.
- Zabaw dla mnie dziewczęta, proszę - poprosił pogodnie i chwilę patrzył jak Roar odchodzi.
Potem odwrócił się do Syrusa, zachęcająco wskazał zejście w kierunku fontanny i sam ruszył żwirową alejką.
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
: pn mar 21, 2022 11:07 am
autor: Akayla
Brutus aż się skulił pod wpływem okrzyku Roara i trochę się schował za plecami Syrusa. Był absolutnie przerażony. Nie chciał tu być ani trochę bardziej niż Roar chciał go tu widzieć.
- Dziękuję - zapewnił Syrus, wykonał zachęcający gest dłonią w kierunku Brutusa i podążył za cesarzem.
Przez chwilę obserwował swojego towarzysza spod zmarszczonych brwi.
- Czy ciebie zwija z głodu? - zapytał upiora po chwili, bo szedł jakiś pokurczony.
- Nie. Znaczy... przepraszam. Trochę się boję - wyjaśnił Brutus nieskładnie, zerknął lękliwie w kierunku prowadzącego ich Jona i szybko odwrócił wzrok.
- Nie masz czego - stwierdził Syrus łagodnie.
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
: pn mar 21, 2022 11:13 am
autor: Los
Jon spojrzał na nich przez ramię. Upiór się bał? Bo to Jon biegał po slumsach i mordował ludzi? Ale powstrzymał się od komentarza.
- Znaleźlismy to miejsce, o które pytał Lis - powiedział zamiast tego. - Arbeia. To winnica, należy do wampira. W pałacu są wszystkie papiery na ten temat.
Usiadł z szelestem płaszczy na cembrowinie fontanny i poklepał kamień zachęcająco.
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
: pn mar 21, 2022 12:03 pm
autor: Akayla
Syrus usiadł sobie, a Brutus przycupnął obok niego, jak spłoszone zwierzątko. Hakkai pokiwał głową.
- Będę musiał je przejrzeć, to może być to, czego potrzebujemy - stwierdził. - Czy tamci ludzie powiedzieli ci coś jeszcze? Jak to dokładnie z nimi było? - zapytał upiora. Po części ponieważ miał nadzieję, że to pytanie było łatwiejsze niż o tą sprawę, którą wyniuchali z Lisem. Może się trochę opanuje, kiedy zacznie mówić.
Brutus zaczął wyłamywać palce.
- Um... nie wiem czy cokolwiek przydatnego - przyznał niepewnie. - To było jakieś cztery, pięć lat temu? Tak jak ci już mówiłem, znalazłem wóz w zaroślach na bezdrożu, niedaleko takiej trochę wyjeżdżonej ścieżki - wyjaśnił. - Chyba jej używali żeby przewozić niewolników jeszcze przed Augustusem... zanim on przejął władzę to było nielegalne. Um, tył wozu był zakratowany, z ludźmi w środku, konie zaprzęgnięte, tylko jedno koło było wyłamane. Nikogo tam nie było, więc rozbiłem zamek i ich wypuściłem. Niektórzy pierzchnęli na miejscu, pozostali poszli ze mną na północ, w kierunku gór. Bo bali się wrócić. No i po drodze mieliśmy czas rozmawiać. Jedni mówili, że byli dłużnikami, inni że napadnięto ich na trakcie, w czasie podróży. Większość napadnięto. Byli trzymani w różnych ciemnych piwnicach, zanim zapakowano ich na ten wóz. Dlatego tylko niektórzy słyszeli o tej Are... Arbeii. Że wieźli ich do pracy. Skoro właścicielem jest wampir, to pewnie też... - Urwał i zacisnął dłonie w pięści na materiale spodni.
- Czy powiedzieli ci, gdzie były te piwnice?
Brutus zaprzeczył ruchem głowy.
- Nie mogli. Nie mieli pojęcia. Za to powiedzieli, że tym wozem powoził jeden upiór, i kiedy koło się złamało, dowlókł go w krzaki i zniknął. Po nowe koło i kogoś, kto to naprawi. Um, większość tych ludzi podróżowała z Atepolis do Tepolis, kiedy ich złapali, jeśli to pomaga.
Syrus pokiwał głową.
- Dziękuję. To czy mógłbyś nam teraz powiedzieć, co znaleźliście z Lisem w Sparpolis?
- Tak... on... zabrałem nas do mojego starego przyjaciela. Karczmarza. Dobry człowiek. I on mi powiedział, że nasza wspólna znajoma, która była dłużniczką tych upiorów, zniknęła parę lat temu, najpewniej zabrana w niewolę. Powiedział mi też, że największy lokalny handlarz niewolników, tak się składa, też jest upiorem. Po zmianie prawa rzekomo się przestawił na trzymanie drobiu... ale że krążą pogłoski że on dalej... że teraz zamiast handlować ludźmi, handluje ich krwią. W tym również... dzieci. Niemowląt.
Brutus wyraźnie zapadł się w sobie.
- I dlatego Lis zniknął w kurniku - podsumował cicho.
- Jeśli tam rzeczywiście są kury, a nie ludzie, pewnie czeka czy uda się przyłapać tego upiora na transporcie krwi - mruknął Syrus. - Ja ze swojej strony znalazłem kilka opuszczonych obozowisk i parę wyssanych ciał - dodał. - Nic poza tym. Spróbuję jeszcze raz później, to duży teren, a oni nie palą ognisk.