Hatsze zamrugała, a potem delikatnie dotknęła jego ramienia. W zasadzie to czuła się trochę niepewna czy Mamoru nie będzie teraz kąsać.
- Jest czarujący - przyznała uczciwie - ale to nie jemu oddałam rękę. Nie porzucę cię dla niego.
*
Kiedy Isaku dojechał do domu, został natychmiast uczynnie poinformowany przez służących, że Fabiana wybrała się na przejażdżkę po posiadłości. W towarzystwie Marran.
*
Fariha także potaknęła.
- Pewnie, chętnie.
Gabriel wobec tego rozejrzał się.
- To może znajdźmy miejsce gdzie jest chociaż trochę mniej ludzi na raz i polećmy stamtąd - zaproponował, bo tu gdzie stali, kręciło się mnóstwo potencjalnych gapiów.
20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Wiem. Wiem! - powiedział Mamoru. - Ja tylko... - Wykonał gest duszenia. Lub skręcania karku. Lub obu. Wypuścił ze świstem powietrze i objął ją ramieniem.
*
Wymienił więc płaszcz na futro, złapał list, który podał mu Bashar i pojechał szukać żony. Co nie było zbyt trudne. Marran była wielka i zamrażała okolicę, biegając za Fabianą i podlatując sobie coraz większe odcinki.
*
Al skinął na nich ręką. Przeszli do ogrodzonej siedziby jakiś służb, przejściem między płotem a budynkiem z jedzeniem, za budynek z jedzeniem. Między śmietniki.
- Tu nikogo nie ma - powiedział Al.
*
Wymienił więc płaszcz na futro, złapał list, który podał mu Bashar i pojechał szukać żony. Co nie było zbyt trudne. Marran była wielka i zamrażała okolicę, biegając za Fabianą i podlatując sobie coraz większe odcinki.
*
Al skinął na nich ręką. Przeszli do ogrodzonej siedziby jakiś służb, przejściem między płotem a budynkiem z jedzeniem, za budynek z jedzeniem. Między śmietniki.
- Tu nikogo nie ma - powiedział Al.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Hatsze przytuliła się do niego.
- Wiem - zapewniła go łagodnie.
*
Fabia zresztą też była wielka - jechała na grzbiecie swojego ulubionego i absolutnie gigantycznego, karego konia pociągowego, widać więc ją było z dużej odległości, zwłaszcza na tle wszechobecnego szronu.
Uśmiechnęła się na widok nadjeżdżającego Isaku i uniosła rękę, by mu pomachać na powitanie.
*
- No i świetnie - podsumował pogodnie Gabriel, złapał ich oboje wpół i rozpostarł skrzydła.
Już chwilę później wznosili się pospiesznie, gwałtownie nabierając wysokości. Fariha miała wrażenie, że słyszy jakieś okrzyki z dołu, ale między szumem wiatru i ogólnym wyciem miasta, szczerze nie była pewna, czy jej się tylko nie wydaje.
Wkrótce osiągnęli barierę chmur, a gdy ją przekroczyli, smród metropolii i wydychanych przez nią trucizn zniknął, zastąpiony przyjemną, rześką wonią. Na chwilę. W następnej, zrobiło się nagle ciemno, a smród wrócił, choć był nieco inny.
Nie czuć już było morza, co najwyżej brudne rzeki. Fariha miała też wrażenie że w powietrzu unosi się jakby więcej woni perfum i chleba. Trochę.
Całość wciąż była jednak zdominowana przez spaliny.
Wyłonili się z chmur na nocnym niebie, rozciągającym się ponad miastem, błyszczącym w ciemnościach złotym światłem, jak żywy kruszec. Oświetlone było wszystko - ulice, budynki, z wnętrz bił podobny, ciepły blask przytłumiony zasłonami.
Zabudowa była w większości znacznie niższa niż na Manhattanie, dominowały w niej podobne do Nithaelowych kamienice. Nad wszystkim górowało tylko kilka relatywnie niskich wieżowców, położonych w tyle, daleko od centrum. W samym sercu miasta natomiast, jaśniała jak latarnia smukła, strzelista sylwetka wieży, wyzywająco sięgająca ku niebu.
Gabriel odnalazł jakiś cichy zaułek, w miarę w pobliżu centralnej atrakcji, i zanurkował, by to tam wylądować.
- Wiem - zapewniła go łagodnie.
*
Fabia zresztą też była wielka - jechała na grzbiecie swojego ulubionego i absolutnie gigantycznego, karego konia pociągowego, widać więc ją było z dużej odległości, zwłaszcza na tle wszechobecnego szronu.
Uśmiechnęła się na widok nadjeżdżającego Isaku i uniosła rękę, by mu pomachać na powitanie.
*
- No i świetnie - podsumował pogodnie Gabriel, złapał ich oboje wpół i rozpostarł skrzydła.
Już chwilę później wznosili się pospiesznie, gwałtownie nabierając wysokości. Fariha miała wrażenie, że słyszy jakieś okrzyki z dołu, ale między szumem wiatru i ogólnym wyciem miasta, szczerze nie była pewna, czy jej się tylko nie wydaje.
Wkrótce osiągnęli barierę chmur, a gdy ją przekroczyli, smród metropolii i wydychanych przez nią trucizn zniknął, zastąpiony przyjemną, rześką wonią. Na chwilę. W następnej, zrobiło się nagle ciemno, a smród wrócił, choć był nieco inny.
Nie czuć już było morza, co najwyżej brudne rzeki. Fariha miała też wrażenie że w powietrzu unosi się jakby więcej woni perfum i chleba. Trochę.
Całość wciąż była jednak zdominowana przez spaliny.
Wyłonili się z chmur na nocnym niebie, rozciągającym się ponad miastem, błyszczącym w ciemnościach złotym światłem, jak żywy kruszec. Oświetlone było wszystko - ulice, budynki, z wnętrz bił podobny, ciepły blask przytłumiony zasłonami.
Zabudowa była w większości znacznie niższa niż na Manhattanie, dominowały w niej podobne do Nithaelowych kamienice. Nad wszystkim górowało tylko kilka relatywnie niskich wieżowców, położonych w tyle, daleko od centrum. W samym sercu miasta natomiast, jaśniała jak latarnia smukła, strzelista sylwetka wieży, wyzywająco sięgająca ku niebu.
Gabriel odnalazł jakiś cichy zaułek, w miarę w pobliżu centralnej atrakcji, i zanurkował, by to tam wylądować.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Isaku zdążył w międzyczasie odczytać list, bo ręce były ostatnim, czego potrzebował do jazdy konnej. Składał go właśnie, gdy zrównał się z Fabianą, ujął jej dłoń i pocałował.
- Moja piękna małżonko - powiedział z żartobliwą powagą. - Nie zabawiajcie zbyt długo na waszej cudowne wycieczce. Musimy kogoś odwiedzić.
*
- Piękna, co? - zagadnął Al, wskazując widoczną przez Pola Marsowe wieżę, gdy wyszli na ulicę Reclus
Na jednym z balkonów nieopodal jakaś kobieta rozmawiała przez świecące pudełko dziwną, meselerińską gwarą.
- Moja piękna małżonko - powiedział z żartobliwą powagą. - Nie zabawiajcie zbyt długo na waszej cudowne wycieczce. Musimy kogoś odwiedzić.
*
- Piękna, co? - zagadnął Al, wskazując widoczną przez Pola Marsowe wieżę, gdy wyszli na ulicę Reclus
Na jednym z balkonów nieopodal jakaś kobieta rozmawiała przez świecące pudełko dziwną, meselerińską gwarą.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Fabia zaśmiała się ciepło w odpowiedzi na to powitanie.
- Już chwilę wycieczkujemy - zapewniła go.
Momentami nawet martwiła się czy Marran nie czuje się zmęczona, w końcu była jeszcze bardzo młoda, smoczyca zapewniała ją jednak, że wszystko w porządku.
- Kto nas zaprosił? - chciała wiedzieć.
*
- Mhm - potaknęła Fariha i aż westchnęła. - Wspaniała. W ogóle ślicznie tu jest.
- Paryż słynie z urody - potaknął Gabriel.
- Zasłużenie. Tutaj buduje się takie wieże dla ozdoby? - zapytała.
Strzelista wieżyczka nie wyglądała bowiem na szczególnie funkcjonalną, ze swoją filigranową budową i konstrukcją jak z koronki. Gigantycznej, metalowej koronki. Ale mimo wszystko.
Poza tym, nie była zielona! Czyli UMIELI dbać o metalowe pomniki!
- Już chwilę wycieczkujemy - zapewniła go.
Momentami nawet martwiła się czy Marran nie czuje się zmęczona, w końcu była jeszcze bardzo młoda, smoczyca zapewniała ją jednak, że wszystko w porządku.
- Kto nas zaprosił? - chciała wiedzieć.
*
- Mhm - potaknęła Fariha i aż westchnęła. - Wspaniała. W ogóle ślicznie tu jest.
- Paryż słynie z urody - potaknął Gabriel.
- Zasłużenie. Tutaj buduje się takie wieże dla ozdoby? - zapytała.
Strzelista wieżyczka nie wyglądała bowiem na szczególnie funkcjonalną, ze swoją filigranową budową i konstrukcją jak z koronki. Gigantycznej, metalowej koronki. Ale mimo wszystko.
Poza tym, nie była zielona! Czyli UMIELI dbać o metalowe pomniki!
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Wprosiliśmy się do Mauli - skorygował Isaku. - A ponieważ jest w Nowym Świecie jak się okazuje, to przyjmie nas na kolację.
*
- Och, to jedyna taka wieża na świecie - powiedział Al. - Z tego, co kojarzę, zbudowali ją po prostu, żeby pokazać, że umieją.
*
- Och, to jedyna taka wieża na świecie - powiedział Al. - Z tego, co kojarzę, zbudowali ją po prostu, żeby pokazać, że umieją.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Ach - odrzekła Fabia i westchnęła cicho. Niekoniecznie miała ochotę ją widzieć, ale nie zamierzała przecież wystawiać Isaku do wiatru. - W takim razie faktycznie trzeba kończyć przejażdżkę - przyznała.
Musiała się umyć. I ubrać. Służbie na pewno zejdzie dobrą chwilę zanim ją przygotują.
- Przepraszam cię - zwróciła się do Marran. To słowo smoczyca powinna już rozumieć.
*
Fariha roześmiała się ciepło.
- Szczerze mówiąc, to słodkie - przyznała, ocierając łezkę z oka. - I zupełnie udane!
Musiała się umyć. I ubrać. Służbie na pewno zejdzie dobrą chwilę zanim ją przygotują.
- Przepraszam cię - zwróciła się do Marran. To słowo smoczyca powinna już rozumieć.
*
Fariha roześmiała się ciepło.
- Szczerze mówiąc, to słodkie - przyznała, ocierając łezkę z oka. - I zupełnie udane!
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Nie ma za co - powiedziała grzecznie Marran.
Isaku nawiązał z nią połączenie. Nie było powodu, żeby smoczyca nie szła z nimi, ostatecznie.
On również zawrócił do pałacu. Musiał powiedzieć służbie, żeby przygotowali Leesa. I posłać po ich przewodnika, który zapewne również się Fabianie nie spodoba. Poza tym, musiał związać włosy, zamierzał pojawić się w swoim pół-formalnym wcieleniu. To w końcu była rodzinna wizyta.
*
- Mają ducha... czasami - przyznał Al.
Isaku nawiązał z nią połączenie. Nie było powodu, żeby smoczyca nie szła z nimi, ostatecznie.
On również zawrócił do pałacu. Musiał powiedzieć służbie, żeby przygotowali Leesa. I posłać po ich przewodnika, który zapewne również się Fabianie nie spodoba. Poza tym, musiał związać włosy, zamierzał pojawić się w swoim pół-formalnym wcieleniu. To w końcu była rodzinna wizyta.
*
- Mają ducha... czasami - przyznał Al.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Fabia dojechała stępem do stajni, zeskoczyła miękko na ziemię - Isaku ją nauczył, ha! - i oddała wierzchowca w uczynne ręce stajennego. Poczekała na Isaku i udali się do rezydencji już razem.
- Rozumiem że rozmowy poszły tak sobie? - zapytała cicho po drodze.
Nie przypuszczała, by Isaku wpraszał się do Mauli towarzysko.
*
- Nie lubisz tutejszych?
- Rozumiem że rozmowy poszły tak sobie? - zapytała cicho po drodze.
Nie przypuszczała, by Isaku wpraszał się do Mauli towarzysko.
*
- Nie lubisz tutejszych?
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Rozmowy zostały zerwane - sprostował Isaku. - Lukas powiedział, że Unia im się nie podoba w obecnym kształcie, reszta miała dość, Jon powiedział, że Imperium nie przystąpi do Unii wobec postawy Lukasa i tyle. Po sprawie.
*
- Nie... nic do nich nie mam - zapewnił Al. - Nasze historie są związane i w ogóle... tylko dla czego, do cholery, tak słabo walczyli przeciwko Hitlerowi? Nieważne - dodał i poklepał ją po ramieniu. - Chyba powinniśmy powoli wracać do domu.
*
- Nie... nic do nich nie mam - zapewnił Al. - Nasze historie są związane i w ogóle... tylko dla czego, do cholery, tak słabo walczyli przeciwko Hitlerowi? Nieważne - dodał i poklepał ją po ramieniu. - Chyba powinniśmy powoli wracać do domu.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości