- Nie... chętnie - zapewnił Isaku i poszedł za Ainarem do miejsca, gdzie siedział już Syrus.
*
Liwia była kompletnie zagubiona i przekonana, że zaraz coś palnie, a potem ktoś ją ukamieniuje lub położy na rozżarzone węgle, nawet jeżeli Czerwoni zwykle tego nie robili. Toteż widok Fabiany przyjęła z ulgą.
- Och... tak... ja przepraszam, ale to wszystko jest takie dziwne.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Syrus uśmiechnął się do nich ciepło i pomachał na powitanie.
- Jak tam? - zagadnął Isaku, kiedy się dosiadali. - Wróciliście już do miasta?
*
Fabia zaśmiała się ciepło.
- Tak, jest - zgodziła się z nią. - Nie przejmuj się - poradziła, obejmując ją ramieniem, żeby pokierować ją do stołu. Kiedy sobie usiadły, Fabia od razu nałożyła sobie na talerz winogron i arbuza. - Tam z panną młodą - dodała konspiracyjnie - jest żona Oświeconego. Kaede. Bardzo miła, ciepła osoba.
- Jak tam? - zagadnął Isaku, kiedy się dosiadali. - Wróciliście już do miasta?
*
Fabia zaśmiała się ciepło.
- Tak, jest - zgodziła się z nią. - Nie przejmuj się - poradziła, obejmując ją ramieniem, żeby pokierować ją do stołu. Kiedy sobie usiadły, Fabia od razu nałożyła sobie na talerz winogron i arbuza. - Tam z panną młodą - dodała konspiracyjnie - jest żona Oświeconego. Kaede. Bardzo miła, ciepła osoba.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Isaku potaknął.
- Wczoraj - powiedział. - Wy dalej na południu?
*
- Ooooch - powiedziała Liwia z przejęciem. - Więc to ona.
Z opisu spodziewała się bardziej jakiejś potwornej królowej jak Maula. Jakoś wydawało jej się, że wszystkie te kobiety z wielką władzą to potwory, a nie miłe, ciepłe osoby.
- Wczoraj - powiedział. - Wy dalej na południu?
*
- Ooooch - powiedziała Liwia z przejęciem. - Więc to ona.
Z opisu spodziewała się bardziej jakiejś potwornej królowej jak Maula. Jakoś wydawało jej się, że wszystkie te kobiety z wielką władzą to potwory, a nie miłe, ciepłe osoby.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Syrus potaknął.
- Spędziłem ostatnich parę dni na lataniu nad buszem, a Lis wyszedł do Sparpolis się rozejrzeć, usłyszał zew natury i schował się w czyimś kurniku. Jeszcze nie wrócił - podsumował ich ostatnie przygody.
*
- Aha. Chcesz ją potem poznać?
O ile Kaede sama do nich nie podejdzie. Całkiem możliwe, że podejdzie.
Do Kaede podeszła Adhara, zamieniła z nią parę słów, a potem pogodnie, żywo poszła wyciągnąć swoją gitarę i dołączyć do ich małej kapeli. Bo i dlaczegóż by nie. Nie była szczególnie głodna, napije się trochę później.
- Spędziłem ostatnich parę dni na lataniu nad buszem, a Lis wyszedł do Sparpolis się rozejrzeć, usłyszał zew natury i schował się w czyimś kurniku. Jeszcze nie wrócił - podsumował ich ostatnie przygody.
*
- Aha. Chcesz ją potem poznać?
O ile Kaede sama do nich nie podejdzie. Całkiem możliwe, że podejdzie.
Do Kaede podeszła Adhara, zamieniła z nią parę słów, a potem pogodnie, żywo poszła wyciągnąć swoją gitarę i dołączyć do ich małej kapeli. Bo i dlaczegóż by nie. Nie była szczególnie głodna, napije się trochę później.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Isaku zamrugał.
- Jak tak dalej pójdzie, kiedyś ucieknie do lasu i zacznie żyć jak dzikie zwierzę - powiedział.
Żartował, oczywiście. Lis był zbyt leniwy na to.
*
- Chyba powinnam - przyznała Liwia.
- Jak tak dalej pójdzie, kiedyś ucieknie do lasu i zacznie żyć jak dzikie zwierzę - powiedział.
Żartował, oczywiście. Lis był zbyt leniwy na to.
*
- Chyba powinnam - przyznała Liwia.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Syrus zachichotał. Żart był trafiony.
- Będę musiał na niego uważać - potaknął z rozbawieniem. - A Lees z kolei pewnie uciekł wam do Meselerinu? - domyślił się. Skoro jego i Flokiego tu nie było, musieli być przy koniach.
*
- Będzie miło - zapewniła ją pogodnie Fabia. - Cześć, Hatsze - dodała miękko, bo albinoska z Ridą dosiadła się do stołu naprzeciwko nich.
- Cześć - odrzekła, uśmiechając się do nich ciepło. - Miło cię znów widzieć - dodała do Liwii.
- Będę musiał na niego uważać - potaknął z rozbawieniem. - A Lees z kolei pewnie uciekł wam do Meselerinu? - domyślił się. Skoro jego i Flokiego tu nie było, musieli być przy koniach.
*
- Będzie miło - zapewniła ją pogodnie Fabia. - Cześć, Hatsze - dodała miękko, bo albinoska z Ridą dosiadła się do stołu naprzeciwko nich.
- Cześć - odrzekła, uśmiechając się do nich ciepło. - Miło cię znów widzieć - dodała do Liwii.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Isaku potaknął.
- Chciałem go zabrać - przyznał - ale Fabiana już zaproponowała chłopakom, że nie muszą przychodzić, więc... - Wzruszył ramionami. - Może i dobrze. Lees bardzo poważnie traktuje swoją umowę z Bergiem, a miał ostatnio przerwę przez te wszystkie afery.
*
Liwia dygnęła odruchowo i zrobiło się jej trochę głupio.
- Ciebie również, Namiestniku - powiedziała. - Śliczny chłopiec - pochwaliła.
Rida uśmiechnął się do niej bezzębnie i rzucił w nią kawałkiem pianki w czekoladzie.
- Chciałem go zabrać - przyznał - ale Fabiana już zaproponowała chłopakom, że nie muszą przychodzić, więc... - Wzruszył ramionami. - Może i dobrze. Lees bardzo poważnie traktuje swoją umowę z Bergiem, a miał ostatnio przerwę przez te wszystkie afery.
*
Liwia dygnęła odruchowo i zrobiło się jej trochę głupio.
- Ciebie również, Namiestniku - powiedziała. - Śliczny chłopiec - pochwaliła.
Rida uśmiechnął się do niej bezzębnie i rzucił w nią kawałkiem pianki w czekoladzie.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Syrus pokiwał głową ze zrozumieniem. Wątpił, by Hisame czuł się jakoś urażony nieobecnością chłopców, więc pewnie rzeczywiście dobrze się stało. Już sama obecność Isaku zaskakiwała.
- Mhm, myślę że lepiej że pojechał niż jakby miał tu siedzieć nieszczęśliwy - potaknął Syrus. - Swoją drogą, skoro już o tym, są jakieś wyścigi w planach? Chętnie bym przyszedł mu pokibicować.
*
- Przepraszam - sapnęła Hatsze natychmiast. - Jest mniej więcej tak spokojny jak wszyscy chłopcy Czerwonych. I dziękuję - zapewniła, w odpowiedzi na wcześniejszy komplement. - Ma na imię Rida.
Fabia w międzyczasie wyciągnęła chusteczkę.
- Daj - poprosiła Liwię. Trzeba było zetrzeć jej czekoladową mazę z twarzy.
- Mhm, myślę że lepiej że pojechał niż jakby miał tu siedzieć nieszczęśliwy - potaknął Syrus. - Swoją drogą, skoro już o tym, są jakieś wyścigi w planach? Chętnie bym przyszedł mu pokibicować.
*
- Przepraszam - sapnęła Hatsze natychmiast. - Jest mniej więcej tak spokojny jak wszyscy chłopcy Czerwonych. I dziękuję - zapewniła, w odpowiedzi na wcześniejszy komplement. - Ma na imię Rida.
Fabia w międzyczasie wyciągnęła chusteczkę.
- Daj - poprosiła Liwię. Trzeba było zetrzeć jej czekoladową mazę z twarzy.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Coś na pewno będzie, najszybciej pewnie j w Nowym Meselerinie - potaknął Isaku. - Ale ten rok jest dziwny, bo przez wojnę nie ma żadnego kalendarza... Jak coś ogłoszą to będzie. Czy Lees się będzie ścigał, nie wiem, zależy od Berga czy kto tam u niego decyduje. Ja nie mam toru. - Wzruszył ramionami. - Meselerin ma, elfy... Może, nie wiem czy się zajmowali wyścigami w Starym Świecie, w Nowym wszystko zniszczone... Jon ma tory na pewno. Maula... Na Północy były dwa tory, więc może je odremontuje. A może nie będzie się zajmować końmi tylko szykowaniem do wojny, to ty wiesz lepiej.
*
- Och... Nie ma za co - powiedziała Liwia w stanie lekkiego szoku. - Ładne imię - pochwaliła i odwróciła się do Fabiany, żeby ta mogła otrzeć jej twarz.
*
- Och... Nie ma za co - powiedziała Liwia w stanie lekkiego szoku. - Ładne imię - pochwaliła i odwróciła się do Fabiany, żeby ta mogła otrzeć jej twarz.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Syrus nie wiedział, a przynajmniej nie na pewno.
- W takim razie będę zwracał uwagę - stwierdził. - A przynajmniej dopóki jestem w okolicy... po ślubie Jona wypływam szukać twoich ludzi i koni, o ile ta sprawa z terrorystami się nie przeciągnie. Mam nadzieję, że nie. W tej chwili oczekujemy na powrót Lisa z jego misji w kurniku, a potem zamierzamy przeorać winnice... i myślę, że możemy w nich trafić na kogoś z wyższego szczebla tej bandy.
W końcu prowadzenie winnicy jako przykrywki dla operacji i opływanie w bogactwa i wygody przy okazji brzmiało dokładnie jak coś, co wyżej postawiony członek takiej organizacji by robił. Poza tym, musieli gdzieś trzymać tych wszystkich porwanych ludzi, na litość. A ponieważ musieli ich też wykarmić, obsłużyć spuszczanie krwi, transporty krwi na zewnątrz i nowych ludzi do środka... kompletnie losowa lokalizacja gdzieś na niezamieszkanej ziemi wydawała się mało prawdopodobna. Za to taka winnica była wręcz idealna - wozy wjeżdżały i wyjeżdżały z takich miejsc regularnie, ich ruch nie był niczym podejrzanym. Jednocześnie, zabudowania stały wśród rozległych pól, z dala od skupisk ludzkich, i przez przedłużenie, upiorzych i wampirzych nosów.
*
- Dziękuję - zapewniła Hatsze, podczas gdy Fabia delikatnie ocierała Liwii twarz. Nie chciała rozmazać jej makijażu.
- No, zrobione - stwierdziła pogodnie po chwili.
- Z ciekawości, wy z Jonem macie już jakieś plany co do potomstwa? - zagadnęła Hatsze, bawiąc Ridę grzechotką, żeby, miała nadzieję, uniknąć wyrzucenia kolejnych pocisków. - Jeśli wolno pytać.
- W takim razie będę zwracał uwagę - stwierdził. - A przynajmniej dopóki jestem w okolicy... po ślubie Jona wypływam szukać twoich ludzi i koni, o ile ta sprawa z terrorystami się nie przeciągnie. Mam nadzieję, że nie. W tej chwili oczekujemy na powrót Lisa z jego misji w kurniku, a potem zamierzamy przeorać winnice... i myślę, że możemy w nich trafić na kogoś z wyższego szczebla tej bandy.
W końcu prowadzenie winnicy jako przykrywki dla operacji i opływanie w bogactwa i wygody przy okazji brzmiało dokładnie jak coś, co wyżej postawiony członek takiej organizacji by robił. Poza tym, musieli gdzieś trzymać tych wszystkich porwanych ludzi, na litość. A ponieważ musieli ich też wykarmić, obsłużyć spuszczanie krwi, transporty krwi na zewnątrz i nowych ludzi do środka... kompletnie losowa lokalizacja gdzieś na niezamieszkanej ziemi wydawała się mało prawdopodobna. Za to taka winnica była wręcz idealna - wozy wjeżdżały i wyjeżdżały z takich miejsc regularnie, ich ruch nie był niczym podejrzanym. Jednocześnie, zabudowania stały wśród rozległych pól, z dala od skupisk ludzkich, i przez przedłużenie, upiorzych i wampirzych nosów.
*
- Dziękuję - zapewniła Hatsze, podczas gdy Fabia delikatnie ocierała Liwii twarz. Nie chciała rozmazać jej makijażu.
- No, zrobione - stwierdziła pogodnie po chwili.
- Z ciekawości, wy z Jonem macie już jakieś plany co do potomstwa? - zagadnęła Hatsze, bawiąc Ridę grzechotką, żeby, miała nadzieję, uniknąć wyrzucenia kolejnych pocisków. - Jeśli wolno pytać.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości