Isaku pokiwał głową.
- Pytam, bo... rozmawialiśmy o tym z Karaim i Syrusem... i w sumie powiedziałem, że nie uważam, żeby to była wielka miłość - przyznał. - Bardziej świadoma decyzja, że chcemy spędzić ze sobą życie. Całe życie, z mojej strony przynajmniej. A kiedy to powiedziałem, zacząłem się zastanawiać, czy dokładnie to nie jest definicja wielkiej miłości. Może ona wcale nie musi być... eksplodująca.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia pokiwała głową ze zrozumieniem.
- Wydaje mi się, że nie musi - zgodziła się z nim. - W końcu nie każdy człowiek przeżywa swoje uczucia w taki intensywny sposób. A też... wydaje mi się, że w definicji wielkiej miłości też jest istotny powód, dla którego podejmuje się taką decyzję. I trwałość uczucia. Jeśli ktoś wchodzi w małżeństwo ponieważ kocha tę drugą osobę, a nie przez jakieś zewnętrzne czynniki, i to uczucie nie wygasa z biegiem czasu, to moim zdaniem to jak najbardziej kwalifikuje się jako wielka miłość. Zresztą, miłość która zatliła się już w małżeństwie, zawartym z innych przyczyn, uważam że też powinna się kwalifikować, nawet jeśli trochę mniej pasuje do obrazów z ballad. I tak samo uczucia, które nigdy nie zostały przypieczętowane małżeństwem, z tych czy innych względów, ale wciąż są trwałe.
- Wydaje mi się, że nie musi - zgodziła się z nim. - W końcu nie każdy człowiek przeżywa swoje uczucia w taki intensywny sposób. A też... wydaje mi się, że w definicji wielkiej miłości też jest istotny powód, dla którego podejmuje się taką decyzję. I trwałość uczucia. Jeśli ktoś wchodzi w małżeństwo ponieważ kocha tę drugą osobę, a nie przez jakieś zewnętrzne czynniki, i to uczucie nie wygasa z biegiem czasu, to moim zdaniem to jak najbardziej kwalifikuje się jako wielka miłość. Zresztą, miłość która zatliła się już w małżeństwie, zawartym z innych przyczyn, uważam że też powinna się kwalifikować, nawet jeśli trochę mniej pasuje do obrazów z ballad. I tak samo uczucia, które nigdy nie zostały przypieczętowane małżeństwem, z tych czy innych względów, ale wciąż są trwałe.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Isaku chwilę przetwarzał jej słowa.
- Tak, masz rację - przyznał w końcu. - Tak myślę. Kocham cię, w każdym razie - zapewnił po chwili. Już mniejsza jak.
Powóz wtoczył się na dziedziniec ich pałacu. Kiedy weszli do holu, Isaku właściwie od razu zwrócił się do Bashara:
- Będę potrzebował dobrego prawnika.
- Na dziś, wasza wysokość? - spytał zarządca, najwyraźniej starając się z całych sił wyprzeć ewentualne implikacje tej prośby.
- Nie - uspokoił go Isaku. - Na kiedyś przez najbliższe dni.
- Tak, masz rację - przyznał w końcu. - Tak myślę. Kocham cię, w każdym razie - zapewnił po chwili. Już mniejsza jak.
Powóz wtoczył się na dziedziniec ich pałacu. Kiedy weszli do holu, Isaku właściwie od razu zwrócił się do Bashara:
- Będę potrzebował dobrego prawnika.
- Na dziś, wasza wysokość? - spytał zarządca, najwyraźniej starając się z całych sił wyprzeć ewentualne implikacje tej prośby.
- Nie - uspokoił go Isaku. - Na kiedyś przez najbliższe dni.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia spojrzała na Isaku pytająco, kiedy Bashar odszedł.
- Dostałeś datę procesu o te gazety? - zapytała, bo nie wiedziała dlaczego inaczej Isaku nagle zacząłby szukać prawnika.
*
Kurnik był nudny. Jak to kurnik.
Codziennie pojawiali się w nim służący - sypali ptactwu ziarno i wodę do żłobów, wymieniali miski pod klatkami na świeże i wybierali z nich jajka, dwa razy nawet wyciągnęli kurę z klatki. Za pierwszym razem była żywa i zapewne przeznaczona na obiad, za drugim martwa, pokaleczona i chuda.
Wreszcie, wydarzyło się coś ciekawego. Do kurnika weszli służący, z worami paszy i ewidentnie zaklętymi skrzyniami czegoś. Ustawili te ostatnie w miejscu, gdzie Lis czuł przedtem śladowy zapach magii.
- Dostałeś datę procesu o te gazety? - zapytała, bo nie wiedziała dlaczego inaczej Isaku nagle zacząłby szukać prawnika.
*
Kurnik był nudny. Jak to kurnik.
Codziennie pojawiali się w nim służący - sypali ptactwu ziarno i wodę do żłobów, wymieniali miski pod klatkami na świeże i wybierali z nich jajka, dwa razy nawet wyciągnęli kurę z klatki. Za pierwszym razem była żywa i zapewne przeznaczona na obiad, za drugim martwa, pokaleczona i chuda.
Wreszcie, wydarzyło się coś ciekawego. Do kurnika weszli służący, z worami paszy i ewidentnie zaklętymi skrzyniami czegoś. Ustawili te ostatnie w miejscu, gdzie Lis czuł przedtem śladowy zapach magii.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Isaku pokręcił głową i odgarnął włosy, tylko plącząc je bardziej.
- Karai ze mną rozmawiał - powiedział. - Ma nadzieję, że nie uda się udowodnić Mamoru zdrady. Chciał, żebym złożył odpowiednie zeznania w jego sprawie.
*
Lis poczekał aż kurnik znów opustoszeje, zanim wysunął się ze swojej dziury i pobiegł obwąchać uważnie skrzynie.
- Karai ze mną rozmawiał - powiedział. - Ma nadzieję, że nie uda się udowodnić Mamoru zdrady. Chciał, żebym złożył odpowiednie zeznania w jego sprawie.
*
Lis poczekał aż kurnik znów opustoszeje, zanim wysunął się ze swojej dziury i pobiegł obwąchać uważnie skrzynie.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Aha - mruknęła Fabia i skrzywiła się lekko.
Lubiła Hatsze i współczuła jej, ale jakoś nie miała tego w sobie, żeby tak łatwo przebaczyć Mamoru.
*
Pachniały przede wszystkim magią. Były absolutnie wypchane magicznymi przedmiotami, a również i drewno było zaklęte. Na lisi nos, pachniało głównie jak jakieś leki lub coś podobnego.
Lubiła Hatsze i współczuła jej, ale jakoś nie miała tego w sobie, żeby tak łatwo przebaczyć Mamoru.
*
Pachniały przede wszystkim magią. Były absolutnie wypchane magicznymi przedmiotami, a również i drewno było zaklęte. Na lisi nos, pachniało głównie jak jakieś leki lub coś podobnego.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Moja reakcja była początkowo mniej spokojna - przyznał Isaku. - Ale Karai zaczął błagać, więc się zgodziłem - mruknął. - Ze mną Mamoru na pewno nie będzie chciał rozmawiać i gotów mamie na złość odmrozić sobie uszy, więc potrzebuję prawnika. A teraz kąpieli - rzucił do Bashara, który ukłonił się.
- Zaraz będzie gotowa, wasza wysokość - zapewnił.
- Chłopcy już są?
- Jedzą kolację, wasza wysokość.
- Dziękuję - rzucił Isaku i znowu zwrócił się do Fabiany: - Jak było na twojej wersji wesela?
*
Lis chwilę zastanawiał się, czy nie skosztować, ale to by było mało profesjonalne. Chyba był głodny. W końcu dał susa na Szarego Sokoła i zaczął węszyć za Syrusem.
- Zaraz będzie gotowa, wasza wysokość - zapewnił.
- Chłopcy już są?
- Jedzą kolację, wasza wysokość.
- Dziękuję - rzucił Isaku i znowu zwrócił się do Fabiany: - Jak było na twojej wersji wesela?
*
Lis chwilę zastanawiał się, czy nie skosztować, ale to by było mało profesjonalne. Chyba był głodny. W końcu dał susa na Szarego Sokoła i zaczął węszyć za Syrusem.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- W porządku - mruknęła Fabia.
Trudno jej było winić Karaiego, na jego miejscu pewnie postępowałaby podobnie, ale wciąż jej się to nie podobało.
- Dziewczyny grały i tańczyły, ja siadłam sobie z Liwią, Nysarą i Hatsze i tak sobie rozmawiałyśmy. Yuki pytała o ciebie, miło z jej strony. Na chwilkę zrobiło się niezręcznie, bo temat zszedł na psy i Liwia wspomniała że z tego co słyszała, psy Dany były niebezpieczne. Ale tak ogólnie było zupełnie przyjemnie - zapewniła. - Bez większych rewelacji.
*
Syrus właśnie wrócił z kąpieli w miejskiej łaźni i rozsiadł się wygodnie na relingu na rufie, ciągle z mokrą głową. Poczuł Lisa gdy ten się pojawił i obejrzał się za nim.
- Masz coś? - zapytał, zeskakując ze swojego siedzenia.
Trudno jej było winić Karaiego, na jego miejscu pewnie postępowałaby podobnie, ale wciąż jej się to nie podobało.
- Dziewczyny grały i tańczyły, ja siadłam sobie z Liwią, Nysarą i Hatsze i tak sobie rozmawiałyśmy. Yuki pytała o ciebie, miło z jej strony. Na chwilkę zrobiło się niezręcznie, bo temat zszedł na psy i Liwia wspomniała że z tego co słyszała, psy Dany były niebezpieczne. Ale tak ogólnie było zupełnie przyjemnie - zapewniła. - Bez większych rewelacji.
*
Syrus właśnie wrócił z kąpieli w miejskiej łaźni i rozsiadł się wygodnie na relingu na rufie, ciągle z mokrą głową. Poczuł Lisa gdy ten się pojawił i obejrzał się za nim.
- Masz coś? - zapytał, zeskakując ze swojego siedzenia.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Miło, rzeczywiście - powiedział. - U nas nie było muzyki. Ale też głównie siedzieliśmy i rozmawialiśmy. - Milczał chwilę. - Liwia pewnie słyszała więcej niż nam się wydaje, ale to pierwszy raz, kiedy się do tego przyznała - stwierdził. - Augustus dość często ją odwiedzał na tej wyspie, gdzie ją trzymał, więc miała okazję się nasłuchać. I jestem pewien, że wie na własnej skórze, jakim był człowiekiem.
*
- Przynieśli coś razem z kurami - potaknął Lis, wskakując na reling obok niego. - Ale skrzynie są zabezpieczone zaklęciem i średnio mogę zajrzeć. Pachnie lekarstwem - przyznał. - Więc może to nic takiego.
*
- Przynieśli coś razem z kurami - potaknął Lis, wskakując na reling obok niego. - Ale skrzynie są zabezpieczone zaklęciem i średnio mogę zajrzeć. Pachnie lekarstwem - przyznał. - Więc może to nic takiego.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia mruknęła twierdząco.
- Pewnie tak. I nie wiem, jakoś wątpię by traktował ją lepiej niż resztę świata - mruknęła kwaśno. - Zwłaszcza że jest kobietą. Biedna dziewczyna.
*
- Cóż, chodźmy zobaczyć - stwierdził Syrus. - Powyrywam gwoździe i zajrzymy... najwyżej to rzeczywiście nie będzie nic takiego i sobie pójdziemy.
- Pewnie tak. I nie wiem, jakoś wątpię by traktował ją lepiej niż resztę świata - mruknęła kwaśno. - Zwłaszcza że jest kobietą. Biedna dziewczyna.
*
- Cóż, chodźmy zobaczyć - stwierdził Syrus. - Powyrywam gwoździe i zajrzymy... najwyżej to rzeczywiście nie będzie nic takiego i sobie pójdziemy.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość