Z zewnątrz rozległo się też ujadanie Vigo. Chyba zaczynał czuć się u siebie na łańcuchu, na którym służący uwiązali go pod stajnią, na tyłach pałacu, gdzie dostał trochę mięsa i wodę. No dobrze, wyborny rosół z pardwy, kucharka miała miękkie serce.
- Och - powiedział Isaku. - Wprowadź ich - poprosił. - Masz je? - spytał natychmiast z nadzieją zamiast powitania, ledwie goście pojawili się w progu.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ver, w istocie trzymający teczkę w wolnej ręce, potaknął.
- O, cześć - dodał na widok Fabianusa, a potem odwrócił się z powrotem do Isaku. - Chodź do biblioteki? - poprosił, bo w sumie nie chciał mówić o sprawie przy bracie Fabii.
Sama Fabia w międzyczasie wstała i pospieszyła uściskać N'gayę.
- Isaku mówił, co się stało - sapnęła. - Jak się czujesz?
- O, cześć - dodał na widok Fabianusa, a potem odwrócił się z powrotem do Isaku. - Chodź do biblioteki? - poprosił, bo w sumie nie chciał mówić o sprawie przy bracie Fabii.
Sama Fabia w międzyczasie wstała i pospieszyła uściskać N'gayę.
- Isaku mówił, co się stało - sapnęła. - Jak się czujesz?
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Isaku potaknął, przeprosił wszystkich i wyszli wraz z Verem.
- W porządku - powiedziała N'gaya, ściskając Fabianę. - Spałam ponad dziesięć godzin, tak mnie to przetrzepało. Nic mi nie jest. Złożyliśmy zeznania i mamy alarmować Straż, gdyby kiedyś moi rodzice się zanadto zbliżyli. Nie mogę do teraz uwierzyć, że to zrobili... cały czas się zastanawiam, czy to wszystko to nie moja wyobraźnia, czy czegoś nie nadinterpretuję. Ale... no wiesz... dziura w zbroi Sokolego Oka była zupełnie prawdziwa.
- W porządku - powiedziała N'gaya, ściskając Fabianę. - Spałam ponad dziesięć godzin, tak mnie to przetrzepało. Nic mi nie jest. Złożyliśmy zeznania i mamy alarmować Straż, gdyby kiedyś moi rodzice się zanadto zbliżyli. Nie mogę do teraz uwierzyć, że to zrobili... cały czas się zastanawiam, czy to wszystko to nie moja wyobraźnia, czy czegoś nie nadinterpretuję. Ale... no wiesz... dziura w zbroi Sokolego Oka była zupełnie prawdziwa.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Kiedy zaszli do biblioteki, Ver odłożył teczkę na stolik i popukał w nią palcem.
- Jon stawiał pewne opory, ale udało mi się go przekonać, że przyszedłem od ciebie, a nie przez własne widzi mi się - zaczął w ramach wyjaśnienia. - Obrazy oddał. Rozkazów dał mi kopię, orginał chciał zachować. Pomyślałem, że na nich pewnie zależało ci mniej, więc już nie gryzłem się z nim dalej, ale jeśli byłem w błędzie to zaraz pojadę tam z powrotem - zadeklarował zacięcie.
*
- Noo, to co Isaku mówił brzmiało bardzo poważnie - potaknęła Fabia. - Jejku, całe szczęście, że wzięłaś ze sobą tego kusznika... wyobrażasz sobie, jakbyś była tam sama?
- Jon stawiał pewne opory, ale udało mi się go przekonać, że przyszedłem od ciebie, a nie przez własne widzi mi się - zaczął w ramach wyjaśnienia. - Obrazy oddał. Rozkazów dał mi kopię, orginał chciał zachować. Pomyślałem, że na nich pewnie zależało ci mniej, więc już nie gryzłem się z nim dalej, ale jeśli byłem w błędzie to zaraz pojadę tam z powrotem - zadeklarował zacięcie.
*
- Noo, to co Isaku mówił brzmiało bardzo poważnie - potaknęła Fabia. - Jejku, całe szczęście, że wzięłaś ze sobą tego kusznika... wyobrażasz sobie, jakbyś była tam sama?
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Isaku mruknął i najpierw zajrzał do dokumentów. Przez chwilę przeglądał je w milczeniu.
- W porządku, re - powiedział, a potem zajrzał do obrazów. - Widziałeś je? - spytał.
*
N'gaya pokręciła głową.
- Nawet nie chcę... nie chcę sobie wyobrażać, co mogliby zrobić - powiedziała. - Nie chcę tego przyjąć do wiadomości. To jakieś gówno ze starych pustynnych opowieści.
- W porządku, re - powiedział, a potem zajrzał do obrazów. - Widziałeś je? - spytał.
*
N'gaya pokręciła głową.
- Nawet nie chcę... nie chcę sobie wyobrażać, co mogliby zrobić - powiedziała. - Nie chcę tego przyjąć do wiadomości. To jakieś gówno ze starych pustynnych opowieści.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ver skrzywił się paskudnie i powoli pokiwał głową.
- Dwa. Musiałem zweryfikować, co Jon mi dał - wyjaśnił się przepraszająco.
Nie czuł się z tym dobrze, ale czułby się jeszcze gorzej, gdyby się okazało że Jon nadużył jego zaufania. Albo się pomylił. Albo cokolwiek.
*
Fabia skrzywiła się i uścisnęła delikatnie jej ręce.
- Absolutnie okropne. Pomyśleć, że w cywilizowanym kraju, prawda? - mruknęła współczująco. - Chodź, usiądź. Napijesz się czegoś?
- Dwa. Musiałem zweryfikować, co Jon mi dał - wyjaśnił się przepraszająco.
Nie czuł się z tym dobrze, ale czułby się jeszcze gorzej, gdyby się okazało że Jon nadużył jego zaufania. Albo się pomylił. Albo cokolwiek.
*
Fabia skrzywiła się i uścisnęła delikatnie jej ręce.
- Absolutnie okropne. Pomyśleć, że w cywilizowanym kraju, prawda? - mruknęła współczująco. - Chodź, usiądź. Napijesz się czegoś?
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Isaku skrzywił się. Przejrzał obrazy po kolei, trochę tracąc przy tym koloryt.
- Cóż - powiedział. - To tobie się będą śniły po nocach, re.
A on najwyżej nie zdoła już nigdy spojrzeć Verowi w oczy bez wstydu.
Schował wszystko i zabrał się za otwieranie skrytki, żeby mieć to już za sobą.
*
- Chętnie - potaknęła N'gaya, siadając. Wyciągnęła rękę do Fabianusa. - N'gaya - przedstawiła się.
Uścisnął niezgrabnie same jej palce, wyraźnie nie czując się z tym powitaniem szczególnie komfortowo.
- Fabianus - powiedział.
- Och - sapnęła N'gaya. - Będzie łatwo zapamiętać. Jesteś z Południa? Głupie pytanie - żachnęła się. - Przecież oboje jesteście.
- Cóż - powiedział. - To tobie się będą śniły po nocach, re.
A on najwyżej nie zdoła już nigdy spojrzeć Verowi w oczy bez wstydu.
Schował wszystko i zabrał się za otwieranie skrytki, żeby mieć to już za sobą.
*
- Chętnie - potaknęła N'gaya, siadając. Wyciągnęła rękę do Fabianusa. - N'gaya - przedstawiła się.
Uścisnął niezgrabnie same jej palce, wyraźnie nie czując się z tym powitaniem szczególnie komfortowo.
- Fabianus - powiedział.
- Och - sapnęła N'gaya. - Będzie łatwo zapamiętać. Jesteś z Południa? Głupie pytanie - żachnęła się. - Przecież oboje jesteście.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Będą - przyznał cicho Ver. - Przepraszam cię, re.
*
- Nasi rodzice mieli najwyraźniej poczucie humoru. Albo krótką pamięć. Nie wiem - przyznała Fabia z lekkim rozbawieniem, kiedy już poprosiła służbę, żeby przynieśli im coś do picia. - Nasz kuzyn wyswatał N'gayę z Verem nie tak dawno temu - dodała do Fabianusa tonem wyjaśnienia. - Polubicie się - zapewniła z przekonaniem.
*
- Nasi rodzice mieli najwyraźniej poczucie humoru. Albo krótką pamięć. Nie wiem - przyznała Fabia z lekkim rozbawieniem, kiedy już poprosiła służbę, żeby przynieśli im coś do picia. - Nasz kuzyn wyswatał N'gayę z Verem nie tak dawno temu - dodała do Fabianusa tonem wyjaśnienia. - Polubicie się - zapewniła z przekonaniem.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Ja... - Isaku jednak nie dokończył i zamiast tego zamknął sejf. Opuścił swobodnie ramiona i milczał chwilę. - Rozumiem, czemu to zrobiłeś, re. Po prostu, mimo wszystko, to ma jakoś większy ciężar niż fakt, że ci powiedziałem. Nie mam pretensji.
Westchnął ciężko.
- Jak się masz po tym wczorajszym bałaganie? - spytał.
Nawet nie zajrzał do gazet, bo tak jakby mieli własny bałagan w międzyczasie.
*
- Jak wielka jest ta rodzina? - spytał Fabianus.
- Tak wielka, że większość ludzi w tym mieście nie zna przeważającej większości - powiedziała N'gaya. - Moi przyjaciele byli przekonani, że rozmawiają z panem Hansem Freymanem, kiedy ostatnio wpadli pod domem Vera na Isaku.
Westchnął ciężko.
- Jak się masz po tym wczorajszym bałaganie? - spytał.
Nawet nie zajrzał do gazet, bo tak jakby mieli własny bałagan w międzyczasie.
*
- Jak wielka jest ta rodzina? - spytał Fabianus.
- Tak wielka, że większość ludzi w tym mieście nie zna przeważającej większości - powiedziała N'gaya. - Moi przyjaciele byli przekonani, że rozmawiają z panem Hansem Freymanem, kiedy ostatnio wpadli pod domem Vera na Isaku.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ver mruknął.
- Cieszę się, że nie masz. I tak... przepraszam. Też nie czuję się z tym dobrze - przyznał. - Przepraszam.
Westchnął i potarł twarz.
- Ja dość dobrze. N'gaya ciągle jest trochę w szoku. Od was pojechaliśmy jeszcze do strażnicy, zgłosić skargę o to nękanie i całą sprawę też, bo mówiła że próbowała złożyć zeznania na miejscu, ale tamten dupek nie bardzo słuchał. Gazety oczywiście oszalały z radości, ale skupiły się na mnie i na niej, więc chociaż tyle dobrego że tobie na jakiś czas dadzą spokój - stwierdził. - Myślę, że pójdę dzisiaj udzielić kontr-wywiadu. I podpuszczam N'gayę żeby zaczęła się udzielać w jakiejś progresywnej gazecie. Mam szczerą ochotę przypierdolić tym ludziom na każdym polu, na jakim mogę. - Westchnął. - A jak sytuacja z nim? - zapytał, ruchem głowy wskazując mniej więcej w kierunku salonu.
*
Fabia wytrzeszczyła na nią oczy, a potem wybuchnęła szczerym śmiechem.
- Na litość, naprawdę? Nie przyznał się do tego - przyznała z rozbawieniem, ocierając łezki z oczu. - Żeby własnego króla... to musiało być zabawne. Mnóstwo krewnych mieszka w Świątyni - dodała do Fabianusa. - Nie wiem czy nawet nie połowa wszystkich w sumie... sama niektórych z nich nie znam. Reszta jest rozproszona po świecie. Ogromna - podsumowała.
- Cieszę się, że nie masz. I tak... przepraszam. Też nie czuję się z tym dobrze - przyznał. - Przepraszam.
Westchnął i potarł twarz.
- Ja dość dobrze. N'gaya ciągle jest trochę w szoku. Od was pojechaliśmy jeszcze do strażnicy, zgłosić skargę o to nękanie i całą sprawę też, bo mówiła że próbowała złożyć zeznania na miejscu, ale tamten dupek nie bardzo słuchał. Gazety oczywiście oszalały z radości, ale skupiły się na mnie i na niej, więc chociaż tyle dobrego że tobie na jakiś czas dadzą spokój - stwierdził. - Myślę, że pójdę dzisiaj udzielić kontr-wywiadu. I podpuszczam N'gayę żeby zaczęła się udzielać w jakiejś progresywnej gazecie. Mam szczerą ochotę przypierdolić tym ludziom na każdym polu, na jakim mogę. - Westchnął. - A jak sytuacja z nim? - zapytał, ruchem głowy wskazując mniej więcej w kierunku salonu.
*
Fabia wytrzeszczyła na nią oczy, a potem wybuchnęła szczerym śmiechem.
- Na litość, naprawdę? Nie przyznał się do tego - przyznała z rozbawieniem, ocierając łezki z oczu. - Żeby własnego króla... to musiało być zabawne. Mnóstwo krewnych mieszka w Świątyni - dodała do Fabianusa. - Nie wiem czy nawet nie połowa wszystkich w sumie... sama niektórych z nich nie znam. Reszta jest rozproszona po świecie. Ogromna - podsumowała.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości