19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

Tu piszemy nasze ST.
Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Akayla » śr mar 10, 2021 3:05 pm

Dzień 4

- Nieźle. Sczerwieniał - odrzekł Syrus. Mruknął. - To ty prowadziłaś Ryutsuki, prawda? - zrewanżował się. - Zdawało mi się, że cię kojarzę.

Los
Awatar użytkownika
Mistrz Gry

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Los » śr mar 10, 2021 3:22 pm

Dzień 4

Ryu kiwnęła głową, aż podskoczyły jej długie, czarne włosy.

- Dopóki miało to sens - powiedziała. - Klanu już nie ma. Szczerze mówiąc, już przed zatopieniem Mglistych Wysp było ciężko. Właściwie zostaliśmy bez pracy. Nasza surowa droga życia i cała reszta... Straciły sens. Rodzina wciąż w miarę trzyma się razem, ale większość szczerze mówiąc zajęła się pracą nie do końca zgodną z prawem, więc wszyscy są ostrożni.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Akayla » śr mar 10, 2021 3:46 pm

Dzień 4

Syrus pokiwał głową ze zrozumieniem.

- My też długo funkcjonowaliśmy dla zasady i z przyzwyczajenia - przyznał. - Mieliśmy o tyle łatwiej że utrzymywała nas korona. Potem Ainar i pozostali pospierali się z księciem Isaku i się wynieśli z Północy, służyć Duchom Pustyni. W zasadzie cała moja najbliższa rodzina siedzi teraz w Świątyni, a przynajmniej ci którzy przeżyli. Dlatego jestem w dość bliskich relacjach z Czerwonymi. Ja dość długo się pałętałem i usiłowałem sobie znaleźć sensowne miejsce w tej nowej rzeczywistości, aż do czasu kiedy Augustus cofnął świat w rozwoju o kilka dekad. Wtedy zająłem się handlem i przemytem, głównie broni i zapasów dla Czerwonych - przyznał.

Los
Awatar użytkownika
Mistrz Gry

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Los » śr mar 10, 2021 3:51 pm

Dzień 4

- A potem znów szukałeś sobie miejsca i trafiłeś do królowej, Dokusui? - domyśliła się Ryu. - Byłam przez chwilę głową gangu w Ostatnim Mieście. Ale oczywiście ono wymarło, przez Augustusa. Zaczęliśmy pośredniczyć w handlu między piratami, a jednym z magnackich rodów. Tak trafiłam na Maulę. W końcu zdecydowaliśmy się służyć, ja i moich dwóch żywych synów. I oto jesteśmy. Za pozwoleniem, pójdę rzeczywiście coś złapać z kuchni i przespać się do wachty.

Kiedy odeszła, Neatan odezwał się cicho:

- Wy, hakkai, macie zaskakujące tendencje do ciągłego pakowania się w ten sam rodzaj tarapatów.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Akayla » śr mar 10, 2021 4:11 pm

Dzień 4

- Hai - mruknął Syrus. - W zasadzie każde środowisko powszechnie uważane za normalne jest dla mnie tak drastycznie inne od tego co znałem i robiłem całe życie, że trudno mi tak po prostu się do niego dostosować i stać się jego częścią na stałe. Czuję się jakbym udawał kogoś, kim nie jestem. Podejrzewam że w jej przypadku jest podobnie. Natomiast Ainar i reszta żyli w warunkach zbliżonych do normalnych, więc oni nie mieli z tym aż takiego problemu.

Los
Awatar użytkownika
Mistrz Gry

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Los » śr mar 10, 2021 4:15 pm

Dzień 4

Neatan odwrócił głowę, żeby na niego spojrzeć. Uśmiechnął się z rozbawieniem.

- Spójrz na siebie. Traumatyczne dzieciństwo ciągle cię dręczy sześć dekad później. Może porozmawiaj z Jonem - zaśmiał się chrapliwie. - Albo lepiej nie. Jeszcze gotów cię nawrócić.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Akayla » śr mar 10, 2021 4:31 pm

Dzień 4

Syrus uśmiechnął się z rozbawieniem.

- Nie, nawet Kraiemu się jeszcze nie udało, więc nie dlatego. Jon też ma dużo rzeczy, z którymi musi sobie jakoś poradzić. Raczej wolałbym mu z tym jakoś pomóc niż dokładać moje problemy do jego zmartwień. - Urwał na chwilę, wyciągnął z kieszeni piersiówkę i pociągnął krótki łyk. - A ty? Tobie udało się poradzić sobie z własnymi traumami?

Los
Awatar użytkownika
Mistrz Gry

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Los » śr mar 10, 2021 4:49 pm

Dzień 4

Neatan prychnął.

- Jesteś uroczy - powiedział. - Nie mam traum. To ja jestem przyczyną traum - przypomniał. Westchnął powoli, głęboko. - Wiesz, tęsknię za nią. Nie robię z tego spektaklu, ale tęsknię. To uczucie powinno blaknąć, ale jakoś nie chce. - Powoli wysunął z rękawa srebrny medalion i pozwolił przez chwilę spadać mu swobodnie. W niemal ostatniej chwili złapał za sam koniec długiego łańcuszka. Miał w tym wybitnie dużą wprawę. I chociaż medalion pozostał zamknięty, Syrusowi powinno wystarczyć ozdobnie wygrawerowane na wierzchu kanji, oznaczające imię jego najstarszej córki. - Powinno być mi prościej się go pozbyć. Możnaby pomyśleć, że skoro zamordowałem własnych rodziców, potrafię też przestać biadolić za kimś, kto nawet mnie nie kochał.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Akayla » pt mar 12, 2021 10:49 pm

Dzień 4

Syrus mruknął.

- To rzadko jest takie proste - stwierdził. - I na pewno jest... cóż, ludzkie. Większość ma kogoś za kim tęskni. Wampiry twierdzą, że wyrasta się z tego w przeciągu kilku stuleci - dodał, jakby to miało podnieść Neatana na duchu.

Los
Awatar użytkownika
Mistrz Gry

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Los » pt mar 12, 2021 11:04 pm

Dzień 4

Neatan mruknął i ukrył medalion. Syrus nie zauważył, gdzie. Możliwe, że w innym wymiarze.

- Ludzkie, hm - mruknął. - Masz oczywiście rację. Ale ja nie jestem wampirem. Moje emocje nie będą wygasać, aż pozostanie tylko rzadko się odzywająca żądza krwi. Ponadto - mruknął - ani za kilka stuleci, ani za kilka tysiącleci, ani za kilka mileniów, nie będę mógł umrzeć. Mam jedynie nadzieję, że w końcu wyzbędę się tego, tej... - Powoli rozprostował i zgiął palce prawej ręki. - Tego przywiązania do człowieczeństwa. Ponieważ, koniec końców, wszystko co zrobiłem, zrobiłem dla mocy i mam jeszcze przed sobą długą ścieżkę do przejścia w tej kwestii. Na razie jestem jednak uwiązany do was wszystkich - przyznał.

Milczał przez chwilę, patrząc w ciemne fale.

- Myślę, że pójdę jej poszukać. Gdy tylko królowa urodzi. Nie jest szczęśliwa z tego powodu, oczywiście. Właściwie nikt nie jest. Również Isaku. Zastanawiam się czasami, czy potraficie jeszcze wszyscy stać beze mnie na dwóch nogach, ale przez ostatnie cztery lata wszyscy trafiali widelcami do ust, więc kto wie...


Wróć do „Opowieści”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości