Dzień 18
- Awantury może nie, jeszcze - mruknął Derek. - Ale szczerze chciałbym się dowiedzieć jakie on tak właściwie ma plany w tej sprawie. Nie wierzę że nie wie, że jest w śliskiej sytuacji.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 18
- Tak tylko napomknę - powiedział do Dereka Neatan, zjawiając się obok Ryu jako kilkuletni chłopiec w piżamie w króliczki, wyciągnięty wygodnie na brzuchu i podpierający brodę na rękach. - Moje pojawienie się tutaj nie ma związku z panią Maulą, po prostu lubię torturować członków naszej obrzydliwe uprzywilejowanej rodziny swoją obecnością.
- Torturujesz głównie nas, książę.
- Taaak... wujaszek zna mnie trochę za dobrze, żeby dawać mi satysfakcję - westchnął Neatan. - Wy dwoje jesteście naiwni jak dzieci, jeśli chodzi o kontakt z mrocznymi siłami.
- Nie chodzi tutaj o ciebie - powiedziała Ryu zdławionym głosem. - Przestań stawiać się w centrum wszechświata. Mówię tutaj o mojej przyszłości i zastanawiam się, czy pani Maula utnie mi głowę, jeżeli pójdę teraz z Derekiem do Zatrutej Wody, porozmawiać sobie o potencjalnych zagrożeniach z jej strony.
- Cóż, Maula mnie częściowo wychowywała i bezpiecznym założeniem przy tak postawionym pytaniu jest, że owszem.
- Mam cię dość - powiedziała Ryu i sięgnęła do wewnętrznej kieszeni spodni. Wyjęła z nich coś, co wyglądało jak kawałek metalu i drewna. A z drugiej długi, podłużny cylinder, który nakręciła w kilku ruchach na ten pierwszy.
- Jestem magiem, wiesz - powiedział Neatan. - Ta zabawka mi nic nie zrobi.
Ryu nie odpowiedziała. Wepchnęła do swojej składanej broni ostatni element, błyszczącą drewnianą kolbę.
- Zatruta Woda nie będzie zadowolony, jeżeli uszkodzisz mu okręt - dodał nieprzejęty Czarnoksiężnik.
Ryu milczała w dalszym ciągu. Rozgryzła papierowe opakowanie z prochem i nabojem i zaczęła nabijać broń. Stempel miała schowany gdzieś w bluzie.
- To idiotyczne, myślisz że nie złapię kawałka szybko lecącego metalu? - spytał Neatan, szczerząc zęby.
Ryu przełożyła długą, smukłą strzelbę z ręki do ręki, oparła o kolano i w następnej chwili rozległ się przeraźliwy huk, a wokół poniósł się dym. Broń odskoczyła tak gwałtownie, że Derek prawie dostał nią w zęby. Krew z kawałkami czaszki, mięsa i mózgu bryzgnęła na reling, niemały fragment pokładu i trochę burty.
Zanim dym opadł, Ryu rozkręciła już broń na powrót.
- Idę po szmatę i wiadro - mruknęła tonem szczeniaka, który oczekuje słusznej kary i zeskoczyła z relingu. - Potem możemy iść do Zatrutej Wody.
Neatan zniknął - zaskakująco rozsądnie.
- Tak tylko napomknę - powiedział do Dereka Neatan, zjawiając się obok Ryu jako kilkuletni chłopiec w piżamie w króliczki, wyciągnięty wygodnie na brzuchu i podpierający brodę na rękach. - Moje pojawienie się tutaj nie ma związku z panią Maulą, po prostu lubię torturować członków naszej obrzydliwe uprzywilejowanej rodziny swoją obecnością.
- Torturujesz głównie nas, książę.
- Taaak... wujaszek zna mnie trochę za dobrze, żeby dawać mi satysfakcję - westchnął Neatan. - Wy dwoje jesteście naiwni jak dzieci, jeśli chodzi o kontakt z mrocznymi siłami.
- Nie chodzi tutaj o ciebie - powiedziała Ryu zdławionym głosem. - Przestań stawiać się w centrum wszechświata. Mówię tutaj o mojej przyszłości i zastanawiam się, czy pani Maula utnie mi głowę, jeżeli pójdę teraz z Derekiem do Zatrutej Wody, porozmawiać sobie o potencjalnych zagrożeniach z jej strony.
- Cóż, Maula mnie częściowo wychowywała i bezpiecznym założeniem przy tak postawionym pytaniu jest, że owszem.
- Mam cię dość - powiedziała Ryu i sięgnęła do wewnętrznej kieszeni spodni. Wyjęła z nich coś, co wyglądało jak kawałek metalu i drewna. A z drugiej długi, podłużny cylinder, który nakręciła w kilku ruchach na ten pierwszy.
- Jestem magiem, wiesz - powiedział Neatan. - Ta zabawka mi nic nie zrobi.
Ryu nie odpowiedziała. Wepchnęła do swojej składanej broni ostatni element, błyszczącą drewnianą kolbę.
- Zatruta Woda nie będzie zadowolony, jeżeli uszkodzisz mu okręt - dodał nieprzejęty Czarnoksiężnik.
Ryu milczała w dalszym ciągu. Rozgryzła papierowe opakowanie z prochem i nabojem i zaczęła nabijać broń. Stempel miała schowany gdzieś w bluzie.
- To idiotyczne, myślisz że nie złapię kawałka szybko lecącego metalu? - spytał Neatan, szczerząc zęby.
Ryu przełożyła długą, smukłą strzelbę z ręki do ręki, oparła o kolano i w następnej chwili rozległ się przeraźliwy huk, a wokół poniósł się dym. Broń odskoczyła tak gwałtownie, że Derek prawie dostał nią w zęby. Krew z kawałkami czaszki, mięsa i mózgu bryzgnęła na reling, niemały fragment pokładu i trochę burty.
Zanim dym opadł, Ryu rozkręciła już broń na powrót.
- Idę po szmatę i wiadro - mruknęła tonem szczeniaka, który oczekuje słusznej kary i zeskoczyła z relingu. - Potem możemy iść do Zatrutej Wody.
Neatan zniknął - zaskakująco rozsądnie.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 18
Derek aż podskoczył, wystraszony hukiem broni. W uszach nadal mu dzwoniło.
- Łau - sapnął.
Nim Ryu zdążyła się oddalić, na relingu zmaterializował się przykucnięty, świeżo wyrwany ze snu Syrus, rozglądając się czujnie i zupełnie wyraźnie w pełni gotów się bić. Skoro jednak nie zobaczył wrogów, a jedynie wersję Neatana z rozwaloną głową, skupił swoją uwagę na kunoichi. Zeskoczył z relingu i przyjrzał się jej uważnie.
- Co się stało? - zapytał z zatroskaniem. Widział przecież, że jest kompletnie rozbita. - Zresztą... chodź ze mną. Derek, przynieś herbaty, dobrze?
- Aj, aj - potaknął i odszedł.
Syrus natomiast poprowadził Ryu do siebie. Kiedy weszli do kapitańskiej kajuty, posadził ją delikatnie na krześle przy biurku. Po drodze Ryu mogła zobaczyć koce rozkopane na posłaniu.
Zaraz potem rozległo się pukanie i do środka wszedł derek z czajniczkiem gorącego płynu i jednym kubeczkiem.
- Dziękuję. Zostaw nas - poprosił go Syrus. - Lena, daj nam trochę prywatności.
Dopiero kiedy drzwi się zamknęły, a pół-Pradawna podała mu potwierdzenie, Syrus podciągnął sobie krzesło i usiadł przy krótszym boku stołu, naprzeciwko Ryu.
- Mów - poprosił ją łagodnie, nalewając jej herbaty. Postawił przed nią kubeczek z płynem.
Derek aż podskoczył, wystraszony hukiem broni. W uszach nadal mu dzwoniło.
- Łau - sapnął.
Nim Ryu zdążyła się oddalić, na relingu zmaterializował się przykucnięty, świeżo wyrwany ze snu Syrus, rozglądając się czujnie i zupełnie wyraźnie w pełni gotów się bić. Skoro jednak nie zobaczył wrogów, a jedynie wersję Neatana z rozwaloną głową, skupił swoją uwagę na kunoichi. Zeskoczył z relingu i przyjrzał się jej uważnie.
- Co się stało? - zapytał z zatroskaniem. Widział przecież, że jest kompletnie rozbita. - Zresztą... chodź ze mną. Derek, przynieś herbaty, dobrze?
- Aj, aj - potaknął i odszedł.
Syrus natomiast poprowadził Ryu do siebie. Kiedy weszli do kapitańskiej kajuty, posadził ją delikatnie na krześle przy biurku. Po drodze Ryu mogła zobaczyć koce rozkopane na posłaniu.
Zaraz potem rozległo się pukanie i do środka wszedł derek z czajniczkiem gorącego płynu i jednym kubeczkiem.
- Dziękuję. Zostaw nas - poprosił go Syrus. - Lena, daj nam trochę prywatności.
Dopiero kiedy drzwi się zamknęły, a pół-Pradawna podała mu potwierdzenie, Syrus podciągnął sobie krzesło i usiadł przy krótszym boku stołu, naprzeciwko Ryu.
- Mów - poprosił ją łagodnie, nalewając jej herbaty. Postawił przed nią kubeczek z płynem.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 18
Ryu popatrzyła na herbatę. Potem na Syrusa.
- Czy wy wszyscy jesteście tutaj szaleni? - spytała, co oczywiste bez gniewu i pochyliła się w przód, żeby ukryć twarz w dłoniach. - Odstrzeliłam głowę Czarnoksiężnikowi. Na bogów, już nie żyję - zdała sobie sprawę i westchnęła głęboko. - Po prostu miałam go dosyć, Syrus-sama - wyjaśniła, prostując się. - Właśnie rozmawiałam z Derekiem o tym, że nie chcę z tobą o tym rozmawiać - dodała. - Chce, żebym tu została, a mnie całkiem podoba się pomysł, żebym tu została, ale sądzę, że to niemożliwe.
Ryu popatrzyła na herbatę. Potem na Syrusa.
- Czy wy wszyscy jesteście tutaj szaleni? - spytała, co oczywiste bez gniewu i pochyliła się w przód, żeby ukryć twarz w dłoniach. - Odstrzeliłam głowę Czarnoksiężnikowi. Na bogów, już nie żyję - zdała sobie sprawę i westchnęła głęboko. - Po prostu miałam go dosyć, Syrus-sama - wyjaśniła, prostując się. - Właśnie rozmawiałam z Derekiem o tym, że nie chcę z tobą o tym rozmawiać - dodała. - Chce, żebym tu została, a mnie całkiem podoba się pomysł, żebym tu została, ale sądzę, że to niemożliwe.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 18
- Trochę pewnie tak - przytaknął zupełnie poważnie w odpowiedzi na jej pierwsze pytanie. - Czarnoksiężnikiem się nie przejmuj, Ryu-san, rozmówię się z nim. Nie dostarczyłaś mu też żadnych ważnych informacji do których nie miał dostępu już wcześniej jako obserwator, więc również pani Maula nie ma powodu cię zabijać.
- Trochę pewnie tak - przytaknął zupełnie poważnie w odpowiedzi na jej pierwsze pytanie. - Czarnoksiężnikiem się nie przejmuj, Ryu-san, rozmówię się z nim. Nie dostarczyłaś mu też żadnych ważnych informacji do których nie miał dostępu już wcześniej jako obserwator, więc również pani Maula nie ma powodu cię zabijać.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 18
- Odstrzeli mnie dla świętego spokoju, gdy tylko Czarnoksiężnik poskarży się jej córce, a ona jej - powiedziała Ryu ze spokojem człowieka w pełni gotowego na śmierć.
- Odstrzeli mnie dla świętego spokoju, gdy tylko Czarnoksiężnik poskarży się jej córce, a ona jej - powiedziała Ryu ze spokojem człowieka w pełni gotowego na śmierć.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 18
- Nie, jeśli go ułagodzimy - odrzekł Syrus spokojnie. - Jesteś w razie czego gotowa go przeprosić i złożyć mu ofiarę całopalną, albo jakieś inne podobne dziwactwo?
- Nie, jeśli go ułagodzimy - odrzekł Syrus spokojnie. - Jesteś w razie czego gotowa go przeprosić i złożyć mu ofiarę całopalną, albo jakieś inne podobne dziwactwo?
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 18
- Oczywiście - powiedziała Ryu potulnie.
Odstrzelenie głowy Czarnoksiężnikowi było wyjątkowo satysfakcjonujące.
Ale nie mogła by mieć pretensji, gdyby Syrus rzucił ją za to morskiemu wężowi. Więc nie zamierzała odrzucać oferty ratunku, ani tym bardziej okazywać za nią braku wdzięczności.
- Oczywiście - powiedziała Ryu potulnie.
Odstrzelenie głowy Czarnoksiężnikowi było wyjątkowo satysfakcjonujące.
Ale nie mogła by mieć pretensji, gdyby Syrus rzucił ją za to morskiemu wężowi. Więc nie zamierzała odrzucać oferty ratunku, ani tym bardziej okazywać za nią braku wdzięczności.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 19
- W porządku. W takim razie zrobię, co mogę, a ty bądź skruszona - odrzekł, wstał i wyszedł, pozostawiając ją samą, podczas gdy Lena zdjęła z kajuty zaklęcie izolujące.
Wrócił na miejsce katastrofy, gdzie pół-Pradawna zdążyła już posprzątać krew i inne odpadki.
- Jesteś tu? - odezwał się Syrus.
- W porządku. W takim razie zrobię, co mogę, a ty bądź skruszona - odrzekł, wstał i wyszedł, pozostawiając ją samą, podczas gdy Lena zdjęła z kajuty zaklęcie izolujące.
Wrócił na miejsce katastrofy, gdzie pół-Pradawna zdążyła już posprzątać krew i inne odpadki.
- Jesteś tu? - odezwał się Syrus.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 19
- Jestem - odrzekł Neatan. - Czemu jeszcze nie rzuciłeś tej walniętej suki morskiemu wężowi?
- Jestem - odrzekł Neatan. - Czemu jeszcze nie rzuciłeś tej walniętej suki morskiemu wężowi?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość