19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

Tu piszemy nasze ST.
Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

Postautor: Akayla » sob kwie 17, 2021 3:03 pm

Pamięć

Elra wzniósł oczy do nieba.

- Och, zamknij się! - warknął wściekle. - On nie będzie się bił, Neb! - uświadomił smoka. - Zresztą nie puszczę cię z nim. Pójdę z tobą miażdżyć naszych wrogów i palić ich na popiół, sam głęboko tego pragnę. Potrzebuję jedynie chwili czasu na uzbrojenie się.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

Postautor: Akayla » sob kwie 17, 2021 3:03 pm

Pamięć

- Nigdzie ze mną nie pójdziesz, chyba że chcesz żebym roztrzaskał cię o ziemię - odpowiedział Neb, szczerząc kły. - Nie będę tu siedział jak idiota przez całe miesiące. I sam się zamknij.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

Postautor: Akayla » sob kwie 17, 2021 3:03 pm

Pamięć

- Nieszczególnie masz w tym względzie wybór - prychnął Elra. - Możesz zostać tu przez resztę wojny lub możesz iść się bić razem ze mną, to są twoje dwie możliwości. Syrus kupił mi czas szybką reakcją i zamierzam go wykorzystać, psia mać!

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

Postautor: Akayla » sob kwie 17, 2021 3:04 pm

Pamięć

Neb zeskoczył z dachu na jego poziom.

- Raczej zgniję tutaj niż dam ci się dosiąść - wycedził. - Spójrz na mnie. Spójrz na mnie! - ryknął, rozkładając szeroko skrzydła. - Jestem pokryty bliznami po wojnie, którą przeleżałeś w piramidzie. Przeżyłem bez mowy, bez ognia i bez ciebie też przeżyję. Co mnie obchodzi twój kupiony czas? Co mądrego wymyślisz? Niełamliwą magię? - prychnął i zachichotał gardłowo. - Ty nawet nie masz odwagi stanąć naprzeciwko śmierci.

Odwrócił się wzgardliwie i wskoczył z powrotem na dach chaty, gdzie zwinął się w kłębek.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

Postautor: Akayla » sob kwie 17, 2021 3:04 pm

Pamięć

Elra wywrócił oczami. Miał pomysły. Miał pomysły, jego zdaniem zupełnie dobre, i dzięki kryształowi miał również wiele szans na wypróbowanie ich, ale na Neba szkoda było marnować tchu. Wrócą do tematu później.

- Cóż, nie przeszkadzamy ci - mruknął do Leesa. - Skoro chcesz być sam.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

Postautor: Akayla » sob kwie 17, 2021 3:04 pm

Inny wymiar

- Prawda? - powiedział cicho Jon. - Nie wiem, czy dobrze zrobiłem - przyznał.

Odwrócił się, kiedy powrócił Karai.

- Już się dowiedzieliście? - domyślił się, bo pomieszczenie było puste, a smoków nie było słychać.

- Kellam potwierdził słowa Syrusa - przyznał Jon.

- Dlaczego nie poszedłeś z rodzicami?

- A wy odchodzicie?

Karai prychnął z rozbawieniem.

- No właśnie - powiedział Jon. - Nie wątpię, że ojciec nie porzuci kraju i pewnie wymyśli jakiś sprytny trik z cyklu "jak wygrać wojnę w dwie minuty", ale ja jestem z tych głupich i honorowych. Pozwól mi wrócić z wami.

- Nie mogę - rzekł Karai. - Neatan był już w Świątyni i szukał cię. Przełamał całą naszą ochronę. To szczęście, że nie dotarł tutaj. Ja i Kaede wrócimy, ale ty nie będziesz tam bezpieczny, książę.

Milczeli przez chwilę. Jon pochylił głowę i powoli zacisnął pięści.

- Zabierz mnie na pustynię - powiedział wreszcie. - Jest tam mnóstwo waszych twierdz, wszystkie zabezpieczone, a ich lokalizacji Neatan nawet nie zna. Może zdołam zebrać tam trochę ludzi jak kiedyś. A w każdym razie będę mógł brzęczeć koło ucha Augustusa tak jak przez te cztery lata.

- Nie doceniasz się, książę - zauważył Karai. - Nie brzęczałeś nikomu koło ucha, tylko kąsałeś jak wściekły, skoro Neatan w pierwszej kolejności przybiegł po ciebie.

- W pierwszej kolejności przybiegł po Wilka.

Karai mruknął na potwierdzenie. Milczeli przez chwilę obaj.

- Albo po prostu gwizdnął na swojego Psa - odezwał się w końcu Jon trochę nieśmiało.

- Mnie również tak się wydaje - przyznał Karai. - Ale w obecności twojego ojca, takie sugestie nie mają wielkiego sensu. - Popatrzył na żonę. - Kaede-chan? Myślisz, że Święte Duchy mi przebaczą, jeżeli puszczę teraz tego chłopaka na pustynię?


Ratusz - Nowy Świat

- Nie martw się, Hatsze - mruknął Mamoru miękko. - Ojciec kilka razy był blisko, ale jeszcze nigdy nie zabił nas wszystkich. Nie jest głupcem.

Przynajmniej miał taką nadzieję.

Upewnił się, że jego żona ma pod ręką wszystko, co potrzebuje, uczulił kuszników, by szczególnie uważali i pod postacią jastrzębia pomknął w kierunku Świątyni.


Dom Radnych - Nowy Świat

Ashora rozejrzała się rozpaczliwie, jakby liczyła że nocny stolik lub miska z wodą podsuną jej jakiś pomysł. Potem złapała Lorę za ramiona.

- Nie waż się zginąć - wycedziła. - Nie waż się mnie zostawić. Cokolwiek się stanie, masz przeżyć i czekać, aż wrócę po ciebie. - Pocałowała ją gwałtownie. - Idziemy - rzuciła do Władcy Umarłych, łapiąc kurtkę i miecz.

Już nawet się nie obejrzała, kiedy wychodzili i zbiegali spiesznie po schodach.

Przed Domem Radnych wpadli niemal na czarnoksiężnika, który stał przed drzwiami jak nieruchomy posąg. Ashora zatrzymała się gwałtownie.

- Wielki wodzu - powiedział Gar po chwili ciszy.

- Jak śmiesz się tu pokazywać - wycedziła Ashora.

Elf zaśmiał się gardłowo.

- Zabawne, wiesz? W czasie wojny czteroletniej wszyscy bez przerwy pytali, czy działam z twojego rozkazu. Nie sądzę, żeby nawet fakt, że nie wróciłem do kraju, odwiódł ich od tego pomysłu.

- Jesteś miłym facetem - powiedziała Ashora. - Łatwo się co do ciebie pomylić. Zrobiłeś dobrą robotę w czasie wojny.

- Augustus nie był Pajęczynie na rękę - przyznał Gar. - A w końcu to Pajęczyna mnie przygarnęła, kiedy ty wyrzuciłaś mnie z mojej drogiej ojczyzny, spomiędzy moich ziomków.

- No tak - przyznała Ashora. - Nie przyszło ci do głowy, że próba gwałtu na wielkim wodzu może być przekroczeniem pewnej granicy?

- Zauważyłem - zapewnił Gar. - Ale wybacz, chyba zatrzymałem cię w trakcie... hm, pewnie ważnych spraw, a nie tchórzliwej ucieczki. Mam nadzieję, że pożegnałaś się czule ze swoją, jak słyszałem, dziewczyną.

- Chodźmy już - ponaglił Drake, dla którego Gar był jak brzęczący nad uchem komar.

- Uważajcie, odlatując! - zawołał za nimi elf, gdy odchodzili spiesznie. - Jeszcze jakiś harpun gotów przeciąć wam drogę.


Meselerin - Nowy Świat

Na placu przed imponującą bramą pałacu Berga pootwierały się portale, z których wymaszerowały osłonięte przez zaklęcia Neatana legiony. On sam wyszedł powoli z własnego portalu, przy ogromnym, rozświetlonym światłami drzewie.

Było przepiękne. Tylko że zajmowało doskonałe miejsce na jego pomnik.

Czarnoksiężnik położył rękę na pniu rośliny, która natychmiast uschnęła pod jego dotykiem. Zdobiące ją światła eksplodowały na ułamek chwili blaskiem, nim zgasły.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

Postautor: Akayla » sob kwie 17, 2021 3:05 pm

Inny wymiar

Kaede spojrzała na męża i milczała przez chwilę.

- To ty jesteś Oświeconym, Karai-sama - zwróciła mu wreszcie uwagę z łagodnym rozbawieniem. - Ale, tak, tak sądzę. Zaś na pewno wiem, że według starej tradycji Północy, nie należy odmawiać szansy do walki nikomu, kto pragnie walczyć.


Dom Radnych - Nowy Świat

Lora odprowadziła ich wzrokiem do drzwi, a potem także się nie oglądała. Poszła się ubrać, przypasała ozdobny miecz, a potem usiadła z książką. Nie sądziła, by mogła usnąć więcej tej nocy, ani że będzie jej dany czas, żeby to zrobić. Cokolwiek nadchodziło, najlepsze co mogła to przyjąć to z godnością.


Meselerin - Nowy Świat

Berga obudził jeden z jego przybocznych. Pałac królewski dostrzegł defiladę Neatana i jego legionów już z daleka.

- ŻE CO?! - wybuchnął król, a potem potarł twarz. - Pieprzona Północ - wymamrotał pod nosem.

Dużo wojsk stacjonowało w jego stolicy, ale co to za różnica, kiedy wróg pojawił się znikąd praktycznie w jej sercu? Nie miał czasu na mobilizację. Jedyne co mógł zrobić, to przyodziać się i poczekać aż usłyszy warunki. Przez Czarnoksiężnika nawet zamykanie bram nie miało wielkiego sensu.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

Postautor: Akayla » sob kwie 17, 2021 3:05 pm

Inny wymiar

Karai spojrzał zatem na Jona i kiwnął głową.

- Zabiorę cię do twierdzy, której dotąd nie odkryto - powiedział, wyciągając rękę. - Poszukam ci w Świątyni ludzi i spróbuję zorganizować jakieś sensowne wsparcie.

- Mamy swoje punkty, do których Syrus nam je dostarczał. Zrobię ci mapę - zasugerował Jon, łapiąc za jego ramię.

Skoczyli. Karai wrócił po chwili, sam.

- Chodźmy, Kaede-chan - powiedział miękko, podając jej dłoń.


Meselerin - Nowy Świat

Trwało to wciąż bardzo długo, bo Neatan się nie spieszył ze swoją zwycięską paradą przez jego miasto. W końcu jednak pojawił się i przystanął przed Bergiem, uśmiechając się tryumfalnie.

- Wasza wysokość - powiedział. - Z uwagi na mojego nowego przyjaciela i twoje własne dobro, chciałbym prosić cię o złożenie abdykacji i udanie się ze mną. Dla dobra własnego oraz przede wszystkim swojego kraju.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

Postautor: Akayla » sob kwie 17, 2021 3:05 pm

Inny wymiar

- Hai, Karai-sama - odrzekła Kaede, wstając żeby go złapać.


Meselerin - Nowy Świat

Berg zmierzył go chłodnym spojrzeniem. Co za nieznośny, nadęty bufon.

Potem zdjął swoją bogato zdobioną koronę ze skroni i cisnął ją w kąt, aż się wygięła.

- Zatem chodźmy.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

Postautor: Akayla » sob kwie 17, 2021 3:06 pm

Świątynia - Nowy Świat

- Chihi-ue! - krzyknął Mamoru, zmieniając się w człowieka, ledwie Karai i Kaede znaleźli się na dziedzińcu. - Co tu się...? - spytał, patrząc na zwaloną bramę.

- Czarnoksiężnik wizualnie zaznaczył, że nasza religia nie jest obowiązującą - wyjaśnił Karai. - Nie sądzę jednak, żeby rozumiał jak działa wiara. Wiem, że był u was - zapewnił. - Słyszałem.

Mamoru wziął głęboki oddech.

- Co mamy robić?

- Wydaje mi się, że macie z Hatsze z grubsza właściwą koncepcję - powiedział Karai. - Grać według jego zasad.

- Co?

- Nasze społeczeństwo jest oparte na filarze, którym jest Czarnoksiężnik i Pajęczyna - powiedział łagodnie Karai. - Hatsze jako Namiestnik ma obowiązek chronić ludzi, zwłaszcza w sytuacji, gdy nawet para królewska umknęła z kraju.

- Co zrobiła? - spytał z niedowierzaniem Mamoru.

- Więc grajcie według zasad Czarnoksiężnika, zwłaszcza skoro te najwyraźniej są mało konkretne i nie obejmują zbyt wielkiej ingerencji prawnej - ciągnął Karai, który nie zwykł się powtarzać. - I po prostu patrzcie przez palce na tych, którzy grają inaczej.

- Rozumiem - wyszeptał Mamoru.

- Możecie też skorzystać na pomocy pewnego Svarianina.

Mamoru kiwnął głową.

- Przekażę, chihi-ue - powiedział. - Czy mogę...?

- Leć.

Chłopak zmienił się w jastrzębia i zawrócił do ratusza.

- Kaede-chan? Trzeba odnowić wszystkie nasze runy ochronne. Poza tym wrócić do racjonowania żywności i przygotować się na ewentualnych rannych... - Spojrzał na nią i uśmiechnął się ciepło. - Nie muszę cię tego zresztą uczyć. Wiesz lepiej ode mnie, co robić. - Odwrócił się do swojej obstawy. - Alim, pozbieraj mi mężczyzn. Dorosłych, sprawnych, ochotników, gotowych na śmierć.

- Ilu? - spytał po prostu nieumarły.

Karai westchnął głęboko.

- Wszystkich.


Meselerin - Nowy Świat

Neatan popatrzył za koroną.

- To nie było konieczne - uznał. - Twój następca będzie teraz miał brzydką.

Złapał Berga za ramię i znaleźli się oboje w mieście, między legionami. Tam Neatan wypuścił go, a żołnierze natychmiast rzucili się go skuć. Został przywiązany do konia któregoś oficera i cały oddział zawrócił do portali Neatana.


Semiramida - Stary Świat

Znaleźli się na dziedzińcu pałacu, który mógł być jednym z najwspanialszych budynków, jakie widział Berg. Wysoki, wzniesiony na skraju wypełnionego lazurową wodą basenu, bardziej przypominał fascynujące architektonicznie ogrody niż rzeczywisty budynek. Jego schodkowate tarasy porastała roślinność tak bujna i gęsta, że białe ściany, marmurowe kolumny i srebrne figury orłów ginęły w niej niemal zupełnie, a po obu stronach łukowatego wejścia opadały z szumem błękitne wodospady.

Rozległ się tętent kopyt i legioniści rozstąpili się spiesznie przed ubranym w czaprak, białym bojowym ogierem. No, za wyjątkiem tych, którzy właśnie byli zajęci dosyć nieprzyjemnym przeszukiwaniem Berga, jakby się spodziewali, że wniesie do pałacowych lochów bombę.

- Już gdzieś byłeś? - spytał jedynie Neatan.

Ubrany w lśniącą srebrzyście zbroję Isaku wstrzymał na chwilę konia i podniósł przyłbicę hełmu, spod którego wysuwały się jego śnieżnobiałe włosy. Palce jego rękawic uformowane były w kształt szponów, jak u dzikiej bestii.

- Tylko na przejażdżce - powiedział. - Odwiedzić znajome miejsca. Dużo ci jeszcze zostało?

Neatan obejrzał się na Berga.

- Jeszcze jeden skok - rzekł.

- Dobrze - stwierdził Isaku. - Miasto jest głodne przedstawienia. Wszyscy czekają na tryumf.

Z tymi słowami opuścił przyłbicę i odjechał. Berga powleczono w dokładnie przeciwnym kierunku.

Lochy mieściły się nie pod pałacem, ale kawałek dalej, za wewnętrznym murem. Zejście do nich przypominało dziurę w ziemi. W mrocznym, podziemnym pomieszczeniu odarto Berga z odzienia, dostał za to wełnianą koszulę, a potem został wepchnięty do ciasnej, szczelnej celi, w której jedynym źródłem światła - a chyba także powietrza - był zakratowany otwór w suficie, przez który widział kawałek niezwykle błękitnego nieba. Jedynie odpływ w twardej kamiennej posadzce dawał nadzieję, że się nie utopi w razie deszczu.


Wróć do „Opowieści”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości