Teho Seltyd - Nowy Świat
- Ustaliliśmy, że próby układów z nim to zbyt duże ryzyko, pani - powiedział Karai. - Ale myślę, że możesz zaufać osądowi księcia Jona, jeśli chodzi o tę sytuację. Wątpię by chciał czyjejkolwiek zbędnej krzywdy.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Teho Seltyd - Nowy Świat
- Skoro tak sądzisz, Oświecony - ustąpiła Ida, chociaż wyraźnie nie czuła się przekonana. Dygnęła przed nim grzecznie. - Dziękuję. Już nie zajmuję ci czasu.
- Skoro tak sądzisz, Oświecony - ustąpiła Ida, chociaż wyraźnie nie czuła się przekonana. Dygnęła przed nim grzecznie. - Dziękuję. Już nie zajmuję ci czasu.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Dom Radnych - Nowy Świat
Po południu do Ashory dotarła odpowiedź Adhary, wraz z wymaganiami Oświeconego. Wpatrywała się chwilę w papier, w końcu westchnęła w duchu. Teraz była Krukiem. Odpisała w imieniu wszystkich elfów i poszła zwołać radę.
Przedstawiła im sprawę w skrócie. Mieli dać znać, gdy uchodźcy będą gotowi - mieli nie mieć żadnych komunikatorów, run, niczego ze sobą. Zostaną zabrani - niewiadomo gdzie - i będą musieli dostosować się do trybu życia Czerwonych.
Armia i ochotnicy mieli na razie zostać i czekać w gotowości. A przedtem powinni pożegnać swoich bliskich, bo przez całą wojnę - a niektórzy pewnie nigdy - nie usłyszą o nich ani słowa.
Czasami prawie warto było nie mieć bliskich.
Po południu do Ashory dotarła odpowiedź Adhary, wraz z wymaganiami Oświeconego. Wpatrywała się chwilę w papier, w końcu westchnęła w duchu. Teraz była Krukiem. Odpisała w imieniu wszystkich elfów i poszła zwołać radę.
Przedstawiła im sprawę w skrócie. Mieli dać znać, gdy uchodźcy będą gotowi - mieli nie mieć żadnych komunikatorów, run, niczego ze sobą. Zostaną zabrani - niewiadomo gdzie - i będą musieli dostosować się do trybu życia Czerwonych.
Armia i ochotnicy mieli na razie zostać i czekać w gotowości. A przedtem powinni pożegnać swoich bliskich, bo przez całą wojnę - a niektórzy pewnie nigdy - nie usłyszą o nich ani słowa.
Czasami prawie warto było nie mieć bliskich.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Dom Radnych - Nowy Świat
Radni, z oczywistych względów, nie byli zachwyceni tymi warunkami, ale przyjęli je bez słowa protestu. W końcu to wszystko był ich pomysł... a nieznajomość lokalizacji kryjówki w istocie czyniła ją bezpieczniejszą dla ich bliskich. Nawet jeśli była przykra i miała budzić troskę.
Rada rozeszła się więc szybko, zabrać się do pracy w organizowaniu ludności.
Na kilkanaście minut po zebraniu, do Ashory przyszedł czarnowłosy zastępca Lory. W dłoniach trzymał schowany w pochwie miecz z bardzo ozdobną rękojeścią. Podał elfce broń na otwartych dłoniach.
- Wyciągnąłem go z tego stołu - wyjaśnił. - Chyba ty powinnaś go przechować do czasu aż trafi z powrotem do właścicielki.
Radni, z oczywistych względów, nie byli zachwyceni tymi warunkami, ale przyjęli je bez słowa protestu. W końcu to wszystko był ich pomysł... a nieznajomość lokalizacji kryjówki w istocie czyniła ją bezpieczniejszą dla ich bliskich. Nawet jeśli była przykra i miała budzić troskę.
Rada rozeszła się więc szybko, zabrać się do pracy w organizowaniu ludności.
Na kilkanaście minut po zebraniu, do Ashory przyszedł czarnowłosy zastępca Lory. W dłoniach trzymał schowany w pochwie miecz z bardzo ozdobną rękojeścią. Podał elfce broń na otwartych dłoniach.
- Wyciągnąłem go z tego stołu - wyjaśnił. - Chyba ty powinnaś go przechować do czasu aż trafi z powrotem do właścicielki.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Dom Radnych - Nowy Świat
Ashora spojrzała na miecz.
- Jesteś jej zastępcą. Póki co jest twój - zapewniła jednak.
Ashora spojrzała na miecz.
- Jesteś jej zastępcą. Póki co jest twój - zapewniła jednak.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Dom Radnych - Nowy Świat
Elf zawahał się krótką chwilę, potem jednak skinął głową, zamykając dłonie na broni. Opuścił ręce.
- Jak uważasz, pani - odrzekł, krótko kiwnął jej głową i odszedł.
Elf zawahał się krótką chwilę, potem jednak skinął głową, zamykając dłonie na broni. Opuścił ręce.
- Jak uważasz, pani - odrzekł, krótko kiwnął jej głową i odszedł.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Dom Radnych - Stary Świat
Ashora westchnęła cicho i wyszła z sali jako ostatnia. Czekało tam na nią troje mężczyzn i jedna kobieta, wszyscy z ogolonymi głowami i wygaszonymi tatuażami.
Zatem dwoje zdrajców i Gar, podliczyła Ashora.
- Chodźcie - rzuciła.
Skoro przybyli, nie zamierzała bawić się w sądy. A musiała uszykować własnych ludzi i małą grupkę dzieci i kobiet w ciąży, które musiały dołączyć do Czerwonych.
Ashora westchnęła cicho i wyszła z sali jako ostatnia. Czekało tam na nią troje mężczyzn i jedna kobieta, wszyscy z ogolonymi głowami i wygaszonymi tatuażami.
Zatem dwoje zdrajców i Gar, podliczyła Ashora.
- Chodźcie - rzuciła.
Skoro przybyli, nie zamierzała bawić się w sądy. A musiała uszykować własnych ludzi i małą grupkę dzieci i kobiet w ciąży, które musiały dołączyć do Czerwonych.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
DZIEŃ 19
Świątynia - Nowy Świat
Gdy Karai zakończył swoją codzienną rundkę po zapasy - Elra nie żartował kiedy mówił mu że zacznie wytwarzać broń, Czerwony zabrał do Twierdzy całe stosy skrzyń mieczy, kusz, łuków, strzał, bełtów, włóczni, oszczepów, grotów i wszelkiego innego żelastwa, jakiego Jon mógł zapragnąć, z czego wiele było pokrytych rozmaitymi, a zapewne nieprzyjemnymi w działaniu runami - i wrócił do Świątyni, zastał oczekujące go w sali modlitewnej Hrę i Idę.
Ida wyglądała mniej więcej tak samo jak dnia poprzedniego, Hra natomiast dorobiła się... cóż, rogów. Były cienkie i zawijały się wokół jej głowy, krzyżując się za nią i z powrotem do góry, nad skronie, jak wieniec. W pierwszej chwili mogło je być wręcz trudno zauważyć, bo trochę gubiły się we włosach.
Obie były za to stanowczo spokojniejsze niż w czasie ich wczorajszego spotkania.
- Dzień dobry, Oświecony - przywitała się cicho Ida, dostrzegłszy go. Hra obejrzała się również.
- Dzień dobry - zawtórowała towarzyszce. - Czy możemy tu rozmawiać swobodnie?
Świątynia - Nowy Świat
Gdy Karai zakończył swoją codzienną rundkę po zapasy - Elra nie żartował kiedy mówił mu że zacznie wytwarzać broń, Czerwony zabrał do Twierdzy całe stosy skrzyń mieczy, kusz, łuków, strzał, bełtów, włóczni, oszczepów, grotów i wszelkiego innego żelastwa, jakiego Jon mógł zapragnąć, z czego wiele było pokrytych rozmaitymi, a zapewne nieprzyjemnymi w działaniu runami - i wrócił do Świątyni, zastał oczekujące go w sali modlitewnej Hrę i Idę.
Ida wyglądała mniej więcej tak samo jak dnia poprzedniego, Hra natomiast dorobiła się... cóż, rogów. Były cienkie i zawijały się wokół jej głowy, krzyżując się za nią i z powrotem do góry, nad skronie, jak wieniec. W pierwszej chwili mogło je być wręcz trudno zauważyć, bo trochę gubiły się we włosach.
Obie były za to stanowczo spokojniejsze niż w czasie ich wczorajszego spotkania.
- Dzień dobry, Oświecony - przywitała się cicho Ida, dostrzegłszy go. Hra obejrzała się również.
- Dzień dobry - zawtórowała towarzyszce. - Czy możemy tu rozmawiać swobodnie?
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Świątynia - Nowy Świat
- Pani, pani - przywitał je. - Szczerze mówiąc, nie ma takiej pewności. Zejdźmy niżej - zaproponował i zabrał je do zawartych na głucho drzwi, wiodących do wnętrza wymarłej Świątyni.
Stanęli tam w blasku płomienia, który wypuścił z dłoni, by zawisł nad ich głowami jak miniaturowe słońce.
- Pani, pani - przywitał je. - Szczerze mówiąc, nie ma takiej pewności. Zejdźmy niżej - zaproponował i zabrał je do zawartych na głucho drzwi, wiodących do wnętrza wymarłej Świątyni.
Stanęli tam w blasku płomienia, który wypuścił z dłoni, by zawisł nad ich głowami jak miniaturowe słońce.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Świątynia - Nowy Świat
Kiedy się zatrzymali, Hra sięgnęła do dekoltu - bardzo zresztą płytkiego - i wyciągnęła zza koszuli wisior. Była to spora i wyglądająca na dość ciężką bryła jej kryształu, okuta niebieskawym metalem.
- Uznałyśmy, że marna z nas będzie pomoc, jeśli dowolna antymagia zdoła wygnać nas z ciał - wyjaśniła - więc zapytałam Pradawnego, czy wie, co można z tym zrobić. Według niego, nasze oryginalne dusze są nie do odzyskania, co nie jest zaskoczeniem... więc nic z tego. Za to zaoferował trochę innych rzeczy i skorzystałam - wyjaśniła, niedbale wskazując w kierunku rogów. - Przy okazji tego wszystkiego, zorientowaliśmy się w dość ciekawej rzeczy. Weź go, Oświecony i pomyśl o swojej małżonce - poprosiła, podając mu kryształ, wciąż doczepiony na łańcuszku do jej szyi.
Kiedy Karai ujął kryształ, okazało się że jest sporo lżejszy niż na to wyglądał. Natomiast kiedy wspomniał Kaede, świat wokół zawirował. Znalazł się nagle wewnątrz Twierdzy w Starym Świecie, tuż obok żony, która, w świetle lamp, jadła śniadanie w towarzystwie Fabiany. Gawędziły, Karai nie mógł jednak dosłyszeć wypowiadanych przez nie słów. Nie wyglądało też na to, by kobiety zdawały sobie sprawę z jego obecności.
Kiedy się zatrzymali, Hra sięgnęła do dekoltu - bardzo zresztą płytkiego - i wyciągnęła zza koszuli wisior. Była to spora i wyglądająca na dość ciężką bryła jej kryształu, okuta niebieskawym metalem.
- Uznałyśmy, że marna z nas będzie pomoc, jeśli dowolna antymagia zdoła wygnać nas z ciał - wyjaśniła - więc zapytałam Pradawnego, czy wie, co można z tym zrobić. Według niego, nasze oryginalne dusze są nie do odzyskania, co nie jest zaskoczeniem... więc nic z tego. Za to zaoferował trochę innych rzeczy i skorzystałam - wyjaśniła, niedbale wskazując w kierunku rogów. - Przy okazji tego wszystkiego, zorientowaliśmy się w dość ciekawej rzeczy. Weź go, Oświecony i pomyśl o swojej małżonce - poprosiła, podając mu kryształ, wciąż doczepiony na łańcuszku do jej szyi.
Kiedy Karai ujął kryształ, okazało się że jest sporo lżejszy niż na to wyglądał. Natomiast kiedy wspomniał Kaede, świat wokół zawirował. Znalazł się nagle wewnątrz Twierdzy w Starym Świecie, tuż obok żony, która, w świetle lamp, jadła śniadanie w towarzystwie Fabiany. Gawędziły, Karai nie mógł jednak dosłyszeć wypowiadanych przez nie słów. Nie wyglądało też na to, by kobiety zdawały sobie sprawę z jego obecności.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość