- W nocy? - zdumiała się Oktawia.
Lukas ciągle przyłaził wieczorami! Właściwie czy wampiry tak naprawdę spały? W dzień w sumie też go widywały...
*
Isaku wziął pisadełko i chwilę patrzył na portiera z niedowierzaniem. Potem się podpisał. Na litość. Zdawało mu się, że Rodorm jest tu z nimi duchem w tym momencie.
Wpuszczono ich do środka. Nieśmiertelni robili taki łomot, że obudziliby umarłego, a na pewno obudzili drobnego złodziejaszka w jednej z cel, który uchwycił się krat i gapił za nimi. Poza nim w korytarzu był jeszcze tylko nieszczęsny imigrant, który również uwiesił się krat.
Był młody, na pewno przed trzydziestką, o nieharmonijnej, bardzo chłopskiej twarzy, pyzatej w policzkach, kanciastej na szczęce. Raczej chudy, trochę wyniszczony jakby długo chorował. Na pewno z Imperium Świata, chociaż ubrany po tutejszemu. Na szyi miał z jednej strony blednące ślady po niedawno zagojonej, płytkiej i rozległej ranie. W miarę jak się zbliżali, osuwał się po kratach niżej i niżej, i gdy dotarli przed celę, klęczał już na ziemi i gapił się na Isaku.
Isaku patrzył na niego wzrokiem bez wyrazu, nie kojarząc tego człowieka z niczym. Na twarzy chłopaka z kolei odbiło się wyraźne, nawet jeśli mimowolne rozczarowanie. Isaku zaczął w związku z tym intensywnie myśleć... Czy spotkał go w pałacu Augustusa? W efekcie tylko wpatrywali się w siebie przez dłużącą się chwilę.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- W czasie wojny przestawili się z Brunhildą na ludzki cykl dobowy i szczerze nie mam pojęcia, jak teraz sypiają - wyjaśniła jej Fabia.
*
Ver nie przerywał ciszy. Nie wypadało. Zamiast tego obserwował ich dwójkę z uprzejmym zainteresowaniem. Nie był pewien, czego ten chłopak oczekiwał. Aury boskości i chórów anielskich?
Na chwilkę zawiesił się na tej myśli. Takie rzeczy nie pasowały mu do Isaku. Do Elry, tak. Nie do Isaku. Przy całym swoim posągowym pięknie, re był zdecydowanie bardziej ludzki.
*
Ver nie przerywał ciszy. Nie wypadało. Zamiast tego obserwował ich dwójkę z uprzejmym zainteresowaniem. Nie był pewien, czego ten chłopak oczekiwał. Aury boskości i chórów anielskich?
Na chwilkę zawiesił się na tej myśli. Takie rzeczy nie pasowały mu do Isaku. Do Elry, tak. Nie do Isaku. Przy całym swoim posągowym pięknie, re był zdecydowanie bardziej ludzki.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Och - powiedziała Oktawia, zaskoczona.
*
Chłopak w końcu nie zniósł ciszy.
- Ja... Czy wy...?
W momencie gdy wypowiedział pierwsze słowo, oczy Isaku rozwarły się szeroko, jego źrenice zweziły w szpilki i zupełnie zapomniał oddychać. Ten głos pamiętał. Pamiętał jak czołgał się po zimnej posadzce, byle dalej od niego.
I co potem? Co było... Potem?
Chłopak na ten widok wpadł w absolutną panikę, wyrzucając siebie losowe zlepki różnych zdań:
- Ja... Chciałem tylko zajrzeć... Przepraszam... Za mało... To, co zrobiłem... Jak się... Służyłem w Semiramidzie.
Urwał. Zdał sobie chyba sprawę, że wypowiedział w pełni najgorsze zdanie z możliwych, bo znowu złapał oddech, ale jednocześnie zrobił to, chrapliwie, Isaku.
- Wiem - powiedział i odwrócił się z łopotem królewskich płaszczy i nadmiaru włosów, żeby majestatycznym krokiem i z wyprostowanymi plecami uciec do portierni.
Chłopak został, uczepiony kraty, trzęsąc się jak osika i po chwili wlepił w Vera takim spojrzeniem jakby spodziewał się, że ten mu rozłupie czaszkę na miejscu.
*
Chłopak w końcu nie zniósł ciszy.
- Ja... Czy wy...?
W momencie gdy wypowiedział pierwsze słowo, oczy Isaku rozwarły się szeroko, jego źrenice zweziły w szpilki i zupełnie zapomniał oddychać. Ten głos pamiętał. Pamiętał jak czołgał się po zimnej posadzce, byle dalej od niego.
I co potem? Co było... Potem?
Chłopak na ten widok wpadł w absolutną panikę, wyrzucając siebie losowe zlepki różnych zdań:
- Ja... Chciałem tylko zajrzeć... Przepraszam... Za mało... To, co zrobiłem... Jak się... Służyłem w Semiramidzie.
Urwał. Zdał sobie chyba sprawę, że wypowiedział w pełni najgorsze zdanie z możliwych, bo znowu złapał oddech, ale jednocześnie zrobił to, chrapliwie, Isaku.
- Wiem - powiedział i odwrócił się z łopotem królewskich płaszczy i nadmiaru włosów, żeby majestatycznym krokiem i z wyprostowanymi plecami uciec do portierni.
Chłopak został, uczepiony kraty, trzęsąc się jak osika i po chwili wlepił w Vera takim spojrzeniem jakby spodziewał się, że ten mu rozłupie czaszkę na miejscu.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Nooo, tak było wygodniej dla wszystkich - wyjaśniła Fabia, widząc jej zdziwienie. - Wampiry które pracują dużo z ludźmi w ogóle często sypiają nieregularnie, o różnych dziwnych porach. Wolałyby być aktywne w nocy, bo nie ma słońca, ale czasami się tak nie da po prostu.
*
Ver spojrzał na chłopaka i uśmiechnął się wilczo. Młody miał szczęście, że ten kraj budował Rodorm, bo inaczej książę pewnie poważnie by rozważył pomysł rozłupywania czaszek.
A tak, to tylko się odwrócił i poszedł w ślad za Isaku.
- Przepytajcie go - rzucił cicho do portiera, kiedy opuścił już korytarz.
Skoro chłopak był teraz taki spanikowany, to mógł być znakomity moment, żeby to zrobić.
*
Ver spojrzał na chłopaka i uśmiechnął się wilczo. Młody miał szczęście, że ten kraj budował Rodorm, bo inaczej książę pewnie poważnie by rozważył pomysł rozłupywania czaszek.
A tak, to tylko się odwrócił i poszedł w ślad za Isaku.
- Przepytajcie go - rzucił cicho do portiera, kiedy opuścił już korytarz.
Skoro chłopak był teraz taki spanikowany, to mógł być znakomity moment, żeby to zrobić.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
-Hm, ma sens - przyznała Liwia. - To musi być strasznie męczące, taki nieregularny tryb życia.
*
- Nie - powstrzyma Isaku portiera. Podpierał na razie ścianę i na razie nie wyglądał jak bóstwo, bardziej jak ktoś kto zaraz zwymiotuje. - Chcę poręczyć za niego. Na pewno nie ma jeszcze sądowego nakazu aresztu, mam prawo poręczyć za niego. I wypuśćcie go.
Potem sąd będzie go wzywał na posiedzenia o cholernym areszcie, ale już trudno.
*
- Nie - powstrzyma Isaku portiera. Podpierał na razie ścianę i na razie nie wyglądał jak bóstwo, bardziej jak ktoś kto zaraz zwymiotuje. - Chcę poręczyć za niego. Na pewno nie ma jeszcze sądowego nakazu aresztu, mam prawo poręczyć za niego. I wypuśćcie go.
Potem sąd będzie go wzywał na posiedzenia o cholernym areszcie, ale już trudno.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Szczerze mówiąc, nigdy ich o to nie pytałam - przyznała Fabia. - Nie było okazji. Z drugiej strony oni ogólnie dużo śpią, nawet kiedy robią to w regularnych porach.
*
Portier wyraźnie żałował swoich życiowych decyzji.
- Oczywiście, Wasza Wysokość - zapewnił, wyraźnie jednak niepewien swego. - Tylko potrzebuję... ten tego...
W czasie jak mówił, wyciągnął kilka różnych, nieszczęsnych dokumentów do wypełnienia i podpisania.
*
Portier wyraźnie żałował swoich życiowych decyzji.
- Oczywiście, Wasza Wysokość - zapewnił, wyraźnie jednak niepewien swego. - Tylko potrzebuję... ten tego...
W czasie jak mówił, wyciągnął kilka różnych, nieszczęsnych dokumentów do wypełnienia i podpisania.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Isaku nic nie odpowiedział, tylko odepchnął się od ściany i zaczął pisać. Ponieważ adresu przebywania nieszczęśnika z aresztu trzeba było po niego pójść. Chłopak darł się, błagał o życie i szlochał, dopóki strażnik nie puścił jego ramienia na portierni i nie poszedł sobie. Wtedy chyba zorientował się, że robi z siebie kretyna, bo zamarł, wodząc oczami po wszystkich obecnych.
- Napisz, gdzie mieszkasz - powiedział Isaku, podsuwając mu papiery. - Znasz adres? - spytał, gdy chłopak rozpaczliwie pokręcił głową. Nie umiał pisać. - Posłuchaj, nikt Ci nic nie zrobi. Tu nie ma kary śmierci. Wypuszczą cię, będziesz musiał dalej mieszkać tam gdzie mieszkasz, przesłuchają cię, powiesz co wiesz o tyle. Może odeślą cię do kraju. Pomówię z Jonem, żeby podziałał, że nie. Adres.
Chłopak podał nazwę ulicy i numery.
- Co ty tu robisz? - spytał Isaku, podpisując chyba ze cztery kartki oświadczeń.
Chłopak pociągnął nosem.
- Szukałem rodziny po wyzwoleniu - odezwał się nareszcie składnie. - Ojciec nie żyje, matka nie chciała opuścić Świątyni westalek, dwie siostry zabite, jeden brat się powiesił, drugiego nie znalazłem. Jedna siostra uciekła z niewoli na Północ. Jest tutaj. U niej mieszkam. Chciałem tylko zobaczyć... Czy to prawda, że żyjesz, ummm...
- Wasza wysokość - podpowiedział kusznik z politowaniem.
- Wasza wysokość - dokończył chłopak, Dydakus. Przynajmniej według papierów miał na imię Dydakus.
- Napisz, gdzie mieszkasz - powiedział Isaku, podsuwając mu papiery. - Znasz adres? - spytał, gdy chłopak rozpaczliwie pokręcił głową. Nie umiał pisać. - Posłuchaj, nikt Ci nic nie zrobi. Tu nie ma kary śmierci. Wypuszczą cię, będziesz musiał dalej mieszkać tam gdzie mieszkasz, przesłuchają cię, powiesz co wiesz o tyle. Może odeślą cię do kraju. Pomówię z Jonem, żeby podziałał, że nie. Adres.
Chłopak podał nazwę ulicy i numery.
- Co ty tu robisz? - spytał Isaku, podpisując chyba ze cztery kartki oświadczeń.
Chłopak pociągnął nosem.
- Szukałem rodziny po wyzwoleniu - odezwał się nareszcie składnie. - Ojciec nie żyje, matka nie chciała opuścić Świątyni westalek, dwie siostry zabite, jeden brat się powiesił, drugiego nie znalazłem. Jedna siostra uciekła z niewoli na Północ. Jest tutaj. U niej mieszkam. Chciałem tylko zobaczyć... Czy to prawda, że żyjesz, ummm...
- Wasza wysokość - podpowiedział kusznik z politowaniem.
- Wasza wysokość - dokończył chłopak, Dydakus. Przynajmniej według papierów miał na imię Dydakus.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- W jaki sposób przekroczyłeś granicę, Dydakusie? - chciał wiedzieć Ver.
Wobec postawy Isaku, wszelkie cienie animozji ze strony Vera zniknęły bez śladu. Skoro najwyraźniej Dydakus był swój chłopak.
Wobec postawy Isaku, wszelkie cienie animozji ze strony Vera zniknęły bez śladu. Skoro najwyraźniej Dydakus był swój chłopak.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Dydakus spojrzał na niego i zacisnął usta.
- Tą samą drogę mogą obrać ludzie, którzy organizują w Imperium zamachy na moją rodzinę - powiedział Isaku. Chciał wyciągnąć chłopaka zza krat, nie pozwolić przypadkowym imigrantom na napływ do miasta. - Jak mówiłem, tu nie ma kary śmierci. Ktokolwiek ci pomógł, nie grozi mu szczególne niebezpieczeństwo. Jeżeli rzeczywiście ktoś ci pomógł, a nie złupił z ciebie pieniądze za przemyt w worku.
- To bardziej to drugie, wasza wysokość - przyznał Dydakus. - To był mag. Magowie. Otwarli portal, nierejestrowany, tak powiedzieli. Rzeczywiście wzięli sporo pieniędzy. Ale nie znam ich imion, byli bardzo ostrożni.
- Straż miejska odezwie się do ciebie na pewno - powiedział Isaku. - Zostań tam, gdzie podałeś i odpowiedz na ich pytania. Będę zobowiązany. Jeżeli spróbujesz uciec, nie wyciągnę cię drugi raz.
- Nie, ja... nie - zapewnił Dydakus. - Dziękuję. I... ja przepraszam.
- Niepotrzebnie - zapewnił Isaku. - To wszystko? - spytał cholernego portiera.
- Tą samą drogę mogą obrać ludzie, którzy organizują w Imperium zamachy na moją rodzinę - powiedział Isaku. Chciał wyciągnąć chłopaka zza krat, nie pozwolić przypadkowym imigrantom na napływ do miasta. - Jak mówiłem, tu nie ma kary śmierci. Ktokolwiek ci pomógł, nie grozi mu szczególne niebezpieczeństwo. Jeżeli rzeczywiście ktoś ci pomógł, a nie złupił z ciebie pieniądze za przemyt w worku.
- To bardziej to drugie, wasza wysokość - przyznał Dydakus. - To był mag. Magowie. Otwarli portal, nierejestrowany, tak powiedzieli. Rzeczywiście wzięli sporo pieniędzy. Ale nie znam ich imion, byli bardzo ostrożni.
- Straż miejska odezwie się do ciebie na pewno - powiedział Isaku. - Zostań tam, gdzie podałeś i odpowiedz na ich pytania. Będę zobowiązany. Jeżeli spróbujesz uciec, nie wyciągnę cię drugi raz.
- Nie, ja... nie - zapewnił Dydakus. - Dziękuję. I... ja przepraszam.
- Niepotrzebnie - zapewnił Isaku. - To wszystko? - spytał cholernego portiera.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Portier wyglądał, jakby chciał zapaść się pod ziemię.
- Tak, Wasza Wysokość - zapewnił, zbierając papiery.
Ver skubał brodę. Trzeba będzie zacząć poszukiwania tych typów... pewnie od przesłania strażnicy listy pytań dla Dydakusa. Zabezpieczenia też trzeba będzie wzmocnić. Dodatkowe upiory? Może jakieś zaklęcia?
Będzie się musiał zorientować. I pogadać z Hatsze. Dokładnie w tej kolejności. Najlepiej zanim ona dostanie raport i przyjdzie do niego po odpowiedzi.
Ale, przynajmniej na razie, to by było na tyle.
- Tak, Wasza Wysokość - zapewnił, zbierając papiery.
Ver skubał brodę. Trzeba będzie zacząć poszukiwania tych typów... pewnie od przesłania strażnicy listy pytań dla Dydakusa. Zabezpieczenia też trzeba będzie wzmocnić. Dodatkowe upiory? Może jakieś zaklęcia?
Będzie się musiał zorientować. I pogadać z Hatsze. Dokładnie w tej kolejności. Najlepiej zanim ona dostanie raport i przyjdzie do niego po odpowiedzi.
Ale, przynajmniej na razie, to by było na tyle.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość