Stojący najbliżej Nieśmiertelny zaczął tłuc go mieczem na oślep. Drugi uruchomił komunikator.
- Generale, wampir próbuje się stąd zawinąć.
*
Roar dał sobie Verowi powalczyć, zanim wystrzelił kołek w kierunku wampira. Musiał załadować kuszę. Miał nadzieję, że nie trafi Nieśmiertelnego, a nawet jeśli, to że drewno rozwali się na zbroi. Bo krasnoludzka kusza z pewnością miała wyrzut wystarczający, by z tej odległości normalny bełt przebił Vera na wylot.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Roar trafił - kołek wszedł głęboko w ciało wampira i chyba utkwił w jego łopatce. Wampir obejrzał się na niego gniewnie. Verowi ta chwila jego nieuwagi wystarczyła w zupełności - jednym płynnym cięciem odrąbał mu głowę, a asekurujący go Nieśmiertelny nadział opadający tułów na miecz.
W następnej chwili Ver oberwał czymś w lewy bark, czując promieniujący ból. Natychmiast uskoczył i odwrócił się w kierunku, z którego nadszedł cios, nic jednak nie zobaczył.
- Podetnijcie mu nogi i rozwalcie ten głupi łeb - odpowiedział pozostałym w gospodzie Nieśmiertelnym, w międzyczasie rozsyłając resztę swojego oddziału w zarośla naokoło obozowiska. Sam udał się w kierunku, z którego oberwał.
Zgodnie ze słowami wampira, Nieśmiertelni nie zastali tam już nikogo, tylko walące na oślep w kierunku obozu, zaklęte kusze. Ver za to znalazł kilka ułożonych na piasku, metalowych bełtów.
*
Wampir zasłonił głowę ramieniem - tylko straciłby palce gdyby próbował chwycić głupi patyk - i wciąż próbował się podnieść. Następny raz Nieśmiertelnego był jednak tak silny, że stracił równowagę i opadł z powrotem na podłogę.
W następnej chwili Ver oberwał czymś w lewy bark, czując promieniujący ból. Natychmiast uskoczył i odwrócił się w kierunku, z którego nadszedł cios, nic jednak nie zobaczył.
- Podetnijcie mu nogi i rozwalcie ten głupi łeb - odpowiedział pozostałym w gospodzie Nieśmiertelnym, w międzyczasie rozsyłając resztę swojego oddziału w zarośla naokoło obozowiska. Sam udał się w kierunku, z którego oberwał.
Zgodnie ze słowami wampira, Nieśmiertelni nie zastali tam już nikogo, tylko walące na oślep w kierunku obozu, zaklęte kusze. Ver za to znalazł kilka ułożonych na piasku, metalowych bełtów.
*
Wampir zasłonił głowę ramieniem - tylko straciłby palce gdyby próbował chwycić głupi patyk - i wciąż próbował się podnieść. Następny raz Nieśmiertelnego był jednak tak silny, że stracił równowagę i opadł z powrotem na podłogę.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Wampiry ruszyły za Nieśmiertelnymi, pomóc im unieszkodliwić kusze. Roar w międzyczasie obszedł okolicę, szukając na zadeptanym piasku jakichkolwiek śladów wskazujących na wiek obozowiska lub kierunek, z którego wampir tu przyszedł... bądź też ktoś wyszedł.
*
- Nogi - powiedział Nieśmiertelny, na co jego towarzysze rąbnęli w nie mieczami.
Może nie dosłyszał "podetnijcie". Może celowo nie dosłyszał. No mogło tak być.
Sam rąbnął z całej siły w ramię wampira, a potem w jego głowę. Odrąbie to odrąbie. Nie ma czego drążyć.
*
- Nogi - powiedział Nieśmiertelny, na co jego towarzysze rąbnęli w nie mieczami.
Może nie dosłyszał "podetnijcie". Może celowo nie dosłyszał. No mogło tak być.
Sam rąbnął z całej siły w ramię wampira, a potem w jego głowę. Odrąbie to odrąbie. Nie ma czego drążyć.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Dokładny wiek obozowiska był raczej trudny do odgadnięcia, nie wyglądało jednak na świeże. Ziemia wokół kocy i pniaków była dosyć mocno udeptana. Po chwili bliższych oględzin, Roar znalazł też wąską i łatwą do przeoczenia ścieżkę biegnącą przez krzaki.
*
Wampir znieruchomiał, z głową wciąż doczepioną do tułowia jedynie na cienkim pasku mięsa. Nie żeby miał szansę daleko zajść bez nóg.
*
Wampir znieruchomiał, z głową wciąż doczepioną do tułowia jedynie na cienkim pasku mięsa. Nie żeby miał szansę daleko zajść bez nóg.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Roar gwizdnął.
- Nie jestem psem - napomniał go wampir, który pojawił się obok.
- A jednak przyszedłeś - zauważył kusznik i wskazał ścieżkę.
- Hm... - mruknął wampir i zaczął intensywnie węszyć. Przykucnął nawet, żeby lepiej złapać nisko zawieszone zapachy.
- Nie jestem psem - napomniał go wampir, który pojawił się obok.
- A jednak przyszedłeś - zauważył kusznik i wskazał ścieżkę.
- Hm... - mruknął wampir i zaczął intensywnie węszyć. Przykucnął nawet, żeby lepiej złapać nisko zawieszone zapachy.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Czuć nad nią było nikły zapach dwójki obcych upiorów i wampira. Najwyraźniej szli tamtędy już parę dni temu. Wyglądało, że wampir, którego tu zastali, był sam już od pewnego czasu.
Ver w międzyczasie zabrał się za przeszukiwanie swojej ofiary. Wampir miał przy sobie trochę różnej broni, kulki z posiłkami dla upiorów i zamknięty medalik z czymś, co wyglądało jak kawałek kości w środku. Co Ver zauważył, to brak lustra komunikacyjnego. Ale przecież musiało gdzieś być - wampir z gospody dzwonił do tego typa zanim go dopadli.
- Hej, ty - zaczepił wobec tego najbliższego wampira Roara. - Mógłbyś się rozejrzeć czy gdzieś w krzakach nie leży coś z jego zapachem?
Ver w międzyczasie zabrał się za przeszukiwanie swojej ofiary. Wampir miał przy sobie trochę różnej broni, kulki z posiłkami dla upiorów i zamknięty medalik z czymś, co wyglądało jak kawałek kości w środku. Co Ver zauważył, to brak lustra komunikacyjnego. Ale przecież musiało gdzieś być - wampir z gospody dzwonił do tego typa zanim go dopadli.
- Hej, ty - zaczepił wobec tego najbliższego wampira Roara. - Mógłbyś się rozejrzeć czy gdzieś w krzakach nie leży coś z jego zapachem?
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Wampir przewrócił oczami, ale poszedł, powęszyć w krzakach. W międzyczasie zjawił się Roar.
- Pozostali lokatorzy odeszli stąd w tamtym kierunku, już kilka dni temu - powiedział, wskazując odkrytą ścieżkę.
- Pozostali lokatorzy odeszli stąd w tamtym kierunku, już kilka dni temu - powiedział, wskazując odkrytą ścieżkę.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ver spojrzał i mruknął.
- Wydaje mi się mało prawdopodobne, że ich teraz znajdziemy - stwierdził. - Ale może warto posłać w tamtą stronę wampira, zobaczyć, gdzie ta ścieżka się kończy.
I ustalić, gdzie tak właściwie jesteśmy.
- Wampir w gospodzie próbował uciec, kazałem moim rozwalić mu głowę - dodał, wstając. - A ten tu miał przy sobie parę drobiazgów.
Podał Roarowi kulki z magią i wisiorek, żeby mógł sobie obejrzeć.
- Za to nie znalazłem lustra. Poprosiłem jednego z twoich, żeby się za nim rozejrzał.
- Wydaje mi się mało prawdopodobne, że ich teraz znajdziemy - stwierdził. - Ale może warto posłać w tamtą stronę wampira, zobaczyć, gdzie ta ścieżka się kończy.
I ustalić, gdzie tak właściwie jesteśmy.
- Wampir w gospodzie próbował uciec, kazałem moim rozwalić mu głowę - dodał, wstając. - A ten tu miał przy sobie parę drobiazgów.
Podał Roarowi kulki z magią i wisiorek, żeby mógł sobie obejrzeć.
- Za to nie znalazłem lustra. Poprosiłem jednego z twoich, żeby się za nim rozejrzał.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Roar pokiwał głową.
- Poślę nawet kilka wampirów - zdecydował. Tak na wszelki wypadek.
Obejrzał się na wampira, który wrócił, niosąc nieco zmasakrowaną ramę lustra.
- Roztrzaskane w proch - poinformował, podając ją Verowi.
- Poślę nawet kilka wampirów - zdecydował. Tak na wszelki wypadek.
Obejrzał się na wampira, który wrócił, niosąc nieco zmasakrowaną ramę lustra.
- Roztrzaskane w proch - poinformował, podając ją Verowi.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- A to sukinsyn - mruknął Ver, biorąc ramę od wampira. Nawet ona była w kawałkach. - Dziękuję.
Może jakiś mag byłby w stanie mimo wszystko coś z tego wyciągnąć, jeśli to złożyć w całość.
- Masz kontakt do jakiegoś maga uroków? - zwrócił się znów do Roara.
Ponowne otworzenie portalu wydawało się Verowi najprostszą metodą na powrót do miasta. Na pewno łatwiejszą niż żmudne ustalanie, gdzie właściwie są, i wysyłanie po nich smoków.
Może jakiś mag byłby w stanie mimo wszystko coś z tego wyciągnąć, jeśli to złożyć w całość.
- Masz kontakt do jakiegoś maga uroków? - zwrócił się znów do Roara.
Ponowne otworzenie portalu wydawało się Verowi najprostszą metodą na powrót do miasta. Na pewno łatwiejszą niż żmudne ustalanie, gdzie właściwie są, i wysyłanie po nich smoków.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość