19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Do portu - powiedział Lunden i wyciągnął z kieszeni wizytownik, żeby podać Verowi jedną z elegancko zaprojektowanych kart. Był tam adres. Nawet runy, żeby zadzwonić lustrem, tam były.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Dziękuję. Odezwę się - odrzekł Ver, przyjmując wizytówkę. - Więc, co to za gazeta? - zagaił do jego żony.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Och, to jedna z najstarszych gazet. Początkowo głównie śledziła pałacowe trendy, jeszcze na południu. Po wojnie czteroletniej, redakcja przeniosła się tutaj - wyjaśniła kobieta. - Z czasem coraz bardziej odpływali od tematu sukien i fryzur, i obecnie kształtują coś, co można uznać za ruch emancypacji kobiet.
Za ich plecami pojawiła się w korytarzu N'gaya, patrząc na Vera pytająco. Nie wiedziała, czy może się gdzieś zamknąć, czy ma uciekać, czy może jednak powinna wejść do pokoju.
Za ich plecami pojawiła się w korytarzu N'gaya, patrząc na Vera pytająco. Nie wiedziała, czy może się gdzieś zamknąć, czy ma uciekać, czy może jednak powinna wejść do pokoju.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Och, to rzeczywiście brzmi interesująco, będziemy musieli się temu bliżej przyjrzeć - przyznał z uśmiechem i podłapał spojrzenie N'gayi nad ramionami rozmówców. - Wszystko gra. Możesz wejść, jeśli chcesz. A jeśli nie chcesz, to się nimi za bardzo nie przejmuj. To ciekawe, że zachowali oryginalny tytuł - zauważył. - W tej chwili zupełnie nie wskazuje na tematykę, którą się zajmują.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Cóż, mówiąc szczerze, znowu mają powód, żeby pisać o dworze, prawda? - zauważyła kobieta.
N'gaya stała chwilę niezdecydowana, a w końcu zniknęła na chwilę i wróciła z filiżanką kawy, żeby w ciszy zapaść się w fotel obok Vera.
N'gaya stała chwilę niezdecydowana, a w końcu zniknęła na chwilę i wróciła z filiżanką kawy, żeby w ciszy zapaść się w fotel obok Vera.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ver zaśmiał się lekko.
- W istocie - przyznał.
Jeśli to wszystko była prawda, to może Fabia też się powinna zainteresować. Brzmiało jak coś akurat w kierunku, w którym chciała się rozwijać jako persona. Będzie musiał sprawdzić.
- Często ich czytasz, pani?
- W istocie - przyznał.
Jeśli to wszystko była prawda, to może Fabia też się powinna zainteresować. Brzmiało jak coś akurat w kierunku, w którym chciała się rozwijać jako persona. Będzie musiał sprawdzić.
- Często ich czytasz, pani?
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Głównie wydaje na ich szmatławce moje pieniądze - powiedział Lunden.
Blondynka prychnęła, raczej lekceważąco.
- Staram się być na bieżąco, ale w praktyce przeglądam kilka numerów co kilka miesięcy - wyjaśniła. - Nie lubię dziennikarzy, książę. Widzę ich bardziej w kategorii pożytecznych idiotów.
Blondynka prychnęła, raczej lekceważąco.
- Staram się być na bieżąco, ale w praktyce przeglądam kilka numerów co kilka miesięcy - wyjaśniła. - Nie lubię dziennikarzy, książę. Widzę ich bardziej w kategorii pożytecznych idiotów.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Rozumiem - zapewnił. - Trudno mi się z tobą nie zgodzić, pani.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Jestem w stanie sobie wyobrazić - przyznała.
- Cóż... dzięki waszej rodzinie, przynajmniej my mamy względny spokój od ich uwagi - stwierdził Lunden. - Gdzie się spotkaliście, jeśli można spytać? - zwrócił się do N'gai.
Wyglądała jakby przemówił do niej jakiś potwór z bagien, zawieszona między strachem a odrazą. Lunden był w oczywistym stopniu dotknięty wyrazem jej twarzy, ale również całkiem wyraźnie starał się trzymać fason, z przyzwoitym skutkiem.
- Przez wspólnego znajomego - odpowiedziała N'gaya po taktycznym łyku kawy. - Ze Świątyni.
- Pani jest wyznawczynią Świętych Duchów?
- Oczywiście. To znaczy... większość obywateli jest.
- Może w mieście - przyznał Lunden. - Nie u nas.
- Czy mogę zapalić? - spytała N'gaya.
Potaknęli oboje. Lunden wręcz sięgnął do kieszeni i podsunął jej paczkę, a potem ognia. I sam zapalił. Absolutnie obojętny na lodowate błękitne spojrzenie swojej żony.
- Cóż... dzięki waszej rodzinie, przynajmniej my mamy względny spokój od ich uwagi - stwierdził Lunden. - Gdzie się spotkaliście, jeśli można spytać? - zwrócił się do N'gai.
Wyglądała jakby przemówił do niej jakiś potwór z bagien, zawieszona między strachem a odrazą. Lunden był w oczywistym stopniu dotknięty wyrazem jej twarzy, ale również całkiem wyraźnie starał się trzymać fason, z przyzwoitym skutkiem.
- Przez wspólnego znajomego - odpowiedziała N'gaya po taktycznym łyku kawy. - Ze Świątyni.
- Pani jest wyznawczynią Świętych Duchów?
- Oczywiście. To znaczy... większość obywateli jest.
- Może w mieście - przyznał Lunden. - Nie u nas.
- Czy mogę zapalić? - spytała N'gaya.
Potaknęli oboje. Lunden wręcz sięgnął do kieszeni i podsunął jej paczkę, a potem ognia. I sam zapalił. Absolutnie obojętny na lodowate błękitne spojrzenie swojej żony.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Wiara bardzo się upowszechniła w miastach po przenosinach do Nowego Świata - wyjaśnił Ver, popijając kawki. - Ludność napływowa z Imperium. Mam wrażenie że Czerwonym jeszcze nie udało się nawrócić większości dawnych mieszkańców Północy... chociaż mogę się mylić. Tego typu obserwacje bywają zawodne.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości