- No pewnie, że wiesz - mruknął Isaku, patrząc w ziemię.
Na bogów, ale był kretynem. Wiedziała pewnie lepiej od niego.
- To na pewno byłoby dobre - powiedział. - Na pewno jest takie oczekiwanie... nawet jeśli niewypowiedziane. Ale to żałosne - dodał. - Dziecko, spłodzone z poczucia konieczności, nawet nie w normalny sposób, z ojcem niezdolnym je przytulić. Spieprzymy mu życie. Ja spieprzę - sprostował. - Już na dobry początek.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia mruknęła. Potarła ręce.
- Nasza sytuacja jest nietypowa - przyznała. Milczała chwilę. - Trochę jest żałosne - przyznała - ale wiesz. Te dwie pierwsze rzeczy... niekoniecznie muszą mieć zły wpływ na takie dziecko. Będą miały tylko jeśli my się na nich zafiksujemy. A jeśli nie i jeśli będzie kochane... to jakie znaczenie mają okoliczności? To ostatnie jest problemem - zgodziła się. - Na pewno by cię dotykało bez pytania cię o zdanie i raczej nie powinno być za to strofowane.
Urwała i wykonała nieokreślony gest dłonią.
- Wierzę, że potrafiłbyś być znakomitym ojcem - wysłowiła się wreszcie, spoglądając na niego. - Pomimo wszystko. Ponieważ jesteś dobrym człowiekiem i ponieważ ci zależy, nawet jeśli to byłoby dla ciebie trudne. Ale jeśli ty tego nie chcesz, to nie ma o czym mówić. Tak sądzę.
- Nasza sytuacja jest nietypowa - przyznała. Milczała chwilę. - Trochę jest żałosne - przyznała - ale wiesz. Te dwie pierwsze rzeczy... niekoniecznie muszą mieć zły wpływ na takie dziecko. Będą miały tylko jeśli my się na nich zafiksujemy. A jeśli nie i jeśli będzie kochane... to jakie znaczenie mają okoliczności? To ostatnie jest problemem - zgodziła się. - Na pewno by cię dotykało bez pytania cię o zdanie i raczej nie powinno być za to strofowane.
Urwała i wykonała nieokreślony gest dłonią.
- Wierzę, że potrafiłbyś być znakomitym ojcem - wysłowiła się wreszcie, spoglądając na niego. - Pomimo wszystko. Ponieważ jesteś dobrym człowiekiem i ponieważ ci zależy, nawet jeśli to byłoby dla ciebie trudne. Ale jeśli ty tego nie chcesz, to nie ma o czym mówić. Tak sądzę.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Sam nie wiem. Kiedyś byłem bardziej zdecydowany pod tym względem - przyznał Isaku. - Ale mam poczucie, że ciebie z czegoś okradam. Zawsze trochę miałem. A przez to, że... - Rozejrzał się, jakby naprawdę sądził, że ktoś ze stajennych ma czas ich podsłuchiwać. Westchnął, zdając sobie sprawę, że zachowuje się żałośnie. Nawet jeśli ktoś usłyszy, to co z tego. - Przez to, że jestem impotentem - powiedział to w końcu na głos i otwarcie - pozbawiłem cię już wystarczająco wiele. Sam nie wiem - przyznał.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia westchnęła cicho i wróciła do grzania rąk.
- To boli - przyznała otwarcie. - Utrata naszego życia seksualnego. Lubiłam je. Ale, na litość boską, nie jestem Daną! - sapnęła, patrząc na niego. - Nie rozrywa mnie chuć, nie czuję potrzeby uprawiać seksu na każdej dostępnej powierzchni. Mogę żyć bez tego. Poza tym... jakby to... - mruknęła, wspierając się o ścianę.
Odchyliła głowę i przez chwilę wyraźnie się zastanawiała nad właściwymi słowami, w milczeniu poruszając rękoma, jakby próbowała pochwycić uciekające myśli.
- Dla mnie - powiedziała wreszcie, spoglądając na niego. - Dla mnie w seksie zawsze ważniejsze było poczucie intymności i ogólnie pojęta strona emocjonalna niż, wiesz. Kulminacja. Zawsze. Dlatego tak mi przypadły do gustu liny, łańcuchy i co tam jeszcze. Bo prowokowały emocje. Więc, tak, brakuje mi twojego dotyku, ale znaleźliśmy w tym wszystkim miejsce na intymność i mnie to szczerze wystarcza, nawet jeśli to nie do końca to samo.
Odsunęła się od ściany i postąpiła o krok bliżej.
- To tak abstrahując od tego, że nic w tym wszystkim nie jest twoją winą. Ja cię nie obwiniam, ani nie mam poczucia, że mnie z czegoś okradasz. Nigdy nie miałam. Postaraj się nie zadręczać, dobrze? - poprosiła go łagodnie.
- To boli - przyznała otwarcie. - Utrata naszego życia seksualnego. Lubiłam je. Ale, na litość boską, nie jestem Daną! - sapnęła, patrząc na niego. - Nie rozrywa mnie chuć, nie czuję potrzeby uprawiać seksu na każdej dostępnej powierzchni. Mogę żyć bez tego. Poza tym... jakby to... - mruknęła, wspierając się o ścianę.
Odchyliła głowę i przez chwilę wyraźnie się zastanawiała nad właściwymi słowami, w milczeniu poruszając rękoma, jakby próbowała pochwycić uciekające myśli.
- Dla mnie - powiedziała wreszcie, spoglądając na niego. - Dla mnie w seksie zawsze ważniejsze było poczucie intymności i ogólnie pojęta strona emocjonalna niż, wiesz. Kulminacja. Zawsze. Dlatego tak mi przypadły do gustu liny, łańcuchy i co tam jeszcze. Bo prowokowały emocje. Więc, tak, brakuje mi twojego dotyku, ale znaleźliśmy w tym wszystkim miejsce na intymność i mnie to szczerze wystarcza, nawet jeśli to nie do końca to samo.
Odsunęła się od ściany i postąpiła o krok bliżej.
- To tak abstrahując od tego, że nic w tym wszystkim nie jest twoją winą. Ja cię nie obwiniam, ani nie mam poczucia, że mnie z czegoś okradasz. Nigdy nie miałam. Postaraj się nie zadręczać, dobrze? - poprosiła go łagodnie.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Wiem - powiedział cicho Isaku. - Wiem, że nie masz do mnie... że nie masz mi za złe - przyznał. - Taka jesteś.
Milczał chwilę. Wreszcie zawinął się w futro i podał jej ramię. Była najwyższa pora przejść do drugiej stajni.
- Powinniśmy odwiedzić Nithaela, zanim pojadę z Verem do Jona - stwierdził. - To znaczy, nie powinniśmy, ale chcę się jednak skonsultować. Może należałoby zaproponować Leesowi odwiedziny u rodziców.
Milczał chwilę. Wreszcie zawinął się w futro i podał jej ramię. Była najwyższa pora przejść do drugiej stajni.
- Powinniśmy odwiedzić Nithaela, zanim pojadę z Verem do Jona - stwierdził. - To znaczy, nie powinniśmy, ale chcę się jednak skonsultować. Może należałoby zaproponować Leesowi odwiedziny u rodziców.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia zamruczała. Zawinęła się też i wsunęła mu rękę pod ramię. Uścisnęła delikatnie jego dłoń.
- Jeśli zdąży wrócić, pewnie tak - przyznała. Milczała chwilę. - Przepraszam jeśli zabrzmiałam szorstko - poczuła potrzebę dodać. - Nie chciałam ci sprawić przykrości.
- Jeśli zdąży wrócić, pewnie tak - przyznała. Milczała chwilę. - Przepraszam jeśli zabrzmiałam szorstko - poczuła potrzebę dodać. - Nie chciałam ci sprawić przykrości.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Nie musimy iść dzisiaj - zapewnił Isaku. - Ver i tak będzie teraz łatał swój biedny, młody związek. Nie zabrzmiałaś - zapewnił. - Jest w porządku. Ja ciągle... mam taki bałagan w głowie, że pewnie gdybym próbował się domyślać, co czujesz, to założyłbym najgorsze. Więc cieszę się, że mi mówisz. I przepraszam, jeśli sprawiam wrażenie, jakbym... jakbym za bardzo zajmował się sobą.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- W porządku - zapewniła, ściskając jego dłoń odrobinkę mocniej. Przekrzywiła lekko głowę i uśmiechnęła się do niego ciepło. - Wiem że się o mnie troszczysz. Kocham cię.
Kiedy zatrzymali się w drugiej stajni, dobiegł do nich służący z teczką z raportami od Vera pod pachą. Fabia zerknęła na nią krytycznie.
- Skoro i tak wybieramy się do Pamięci, może najlepiej by było żebyś przeczytał to też tam?
To byłoby optymalniejsze wykorzystanie czasu. Tutaj wciąż mieli konie do doglądania.
Kiedy zatrzymali się w drugiej stajni, dobiegł do nich służący z teczką z raportami od Vera pod pachą. Fabia zerknęła na nią krytycznie.
- Skoro i tak wybieramy się do Pamięci, może najlepiej by było żebyś przeczytał to też tam?
To byłoby optymalniejsze wykorzystanie czasu. Tutaj wciąż mieli konie do doglądania.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Pewnie tak - przyznał Isaku. - Zanieś to do gabinetu Elry. Mojego - poprawił się, niepotrzebnie, bo służący już odchodził. Wiedział, o które pomieszczenie chodzi.
Barafu kopnął z całej siły w drzwi swojego boksu, gdy ich zobaczył. Isaku uśmiechnął się, uwolnił się z uchwytu Fabiany i podszedł pogłaskać konia. Wierzchowiec zaraz jednak zaczął znowu walić w boks, bo służący wyprowadzali właśnie gniadą, grzejącą się klacz, która zresztą rżała i szarpała się jakby miała lepszy pomysł na swoją przyszłość niż źrebię.
Barafu kopnął z całej siły w drzwi swojego boksu, gdy ich zobaczył. Isaku uśmiechnął się, uwolnił się z uchwytu Fabiany i podszedł pogłaskać konia. Wierzchowiec zaraz jednak zaczął znowu walić w boks, bo służący wyprowadzali właśnie gniadą, grzejącą się klacz, która zresztą rżała i szarpała się jakby miała lepszy pomysł na swoją przyszłość niż źrebię.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia prychnęła z rozbawieniem, a potem jednak się roześmiała.
- Charakternicy - stwierdziła ciepło.
- Charakternicy - stwierdziła ciepło.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości