Fabianus roześmiał się. Gdy się uspokoił, zdjął z języka jakiś strzępek skręta i splunął w bok.
- Z miłości? - powtórzył. - Gadasz jakbyś urodziła się na Północy, siostrzyczko. Cieszę się, że miałaś szczęśliwe życie.
*
- Nie - powiedziała N'gaya, czując się martwa w środku.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia zjeżyła się.
- Nie wiem, czego oczekiwałam - przyznała sucho. - W końcu urodziliśmy się na Południu.
*
- Rozumiem - odrzekł wąsacz, patrząc na nią ze współczuciem. - To wszystko, co chciałem wiedzieć - zapewnił.
- Proszę panią o podpis - dodał jego kolega, jak zwykle podając N'gayi protokół zeznania.
- Tak jak już wcześniej pani mówiłem, ma pani dobrą podstawę do złożenia skargi o nękanie - dodał wąsaty, w czasie kiedy N'gaya podpisywała. - Jeśli pani sobie życzy, mogę wyjaśnić pani, gdzie i jakie dokumenty należy w tym celu złożyć.
- Nie wiem, czego oczekiwałam - przyznała sucho. - W końcu urodziliśmy się na Południu.
*
- Rozumiem - odrzekł wąsacz, patrząc na nią ze współczuciem. - To wszystko, co chciałem wiedzieć - zapewnił.
- Proszę panią o podpis - dodał jego kolega, jak zwykle podając N'gayi protokół zeznania.
- Tak jak już wcześniej pani mówiłem, ma pani dobrą podstawę do złożenia skargi o nękanie - dodał wąsaty, w czasie kiedy N'gaya podpisywała. - Jeśli pani sobie życzy, mogę wyjaśnić pani, gdzie i jakie dokumenty należy w tym celu złożyć.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Och, co znowu? - spytał Fabianus. - Teraz moje maniery cię urażają, siostrzyczko? Moje istnienie jest niewygodne, moje pytania irytujące i mam za dużo gnoju na butach?
*
- Nie, dziękuję - powiedziała N'gaya. - Spróbuję to jeszcze rozwiązać... W gronie rodzinnym.
*
- Nie, dziękuję - powiedziała N'gaya. - Spróbuję to jeszcze rozwiązać... W gronie rodzinnym.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Próbuję z tobą rozmawiać, ale to trudne, kiedy wyśmiewasz to, co ci mówię, braciszku - odrzekła. - I jakie "znowu"? To ty zakładasz wszystko co najgorsze, zupełnie jakbyś nie wiedział, że nie musiałam tu przyjeżdżać, gdybym nie chciała. Gnój nie ma tu nic do rzeczy.
*
- Jak pani sobie życzy - zapewnił wąsaty. - Dziękuję pani.
Ver dołączył do N'gayi w holu może pięć minut później. Był zjeżony.
- Za kogo oni mnie mają? - fuknął z irytacją, kiedy już pożegnali się uprzejmie z portierem i wrócili do powozu.
*
- Jak pani sobie życzy - zapewnił wąsaty. - Dziękuję pani.
Ver dołączył do N'gayi w holu może pięć minut później. Był zjeżony.
- Za kogo oni mnie mają? - fuknął z irytacją, kiedy już pożegnali się uprzejmie z portierem i wrócili do powozu.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Zakładam - przyznał Fabianus. - Wybacz, siostrzyczko. Ciężko czuć wdzięczność za twoją światłą obecność... i szczególne zaufanie... po ponad dekadzie bycia przykutym do wiosła. Zrozum też mnie - poprosił z powagą. - I proszę, bez wykładu jak to moja wina i sobie zasłużyłem.
*
N'gaya odpaliła skręta.
- Zamorduję ich - powiedziała aż przerażająco poprawnie. - Na Święte Duchy... nikt mnie nigdy tak nie upokorzył. I te pytania, dobrze że nie pytali o ulubione pozycje, do cholery.
*
N'gaya odpaliła skręta.
- Zamorduję ich - powiedziała aż przerażająco poprawnie. - Na Święte Duchy... nikt mnie nigdy tak nie upokorzył. I te pytania, dobrze że nie pytali o ulubione pozycje, do cholery.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Masz rację, nieszczególnie ci ufam - przytaknęła Fabia. - Skoro już prosimy o wzajemne zrozumienie.
Milczała chwilę.
- Przejdziemy się? - zaproponowała wreszcie, zdecydowanie spokojniej i łagodniej.
*
Ver zaciął usta i z niesmakiem pokręcił głową.
- Tym razem naprawdę przegięli - podsumował.
Milczała chwilę.
- Przejdziemy się? - zaproponowała wreszcie, zdecydowanie spokojniej i łagodniej.
*
Ver zaciął usta i z niesmakiem pokręcił głową.
- Tym razem naprawdę przegięli - podsumował.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Nie jestem zaskoczony - zapewnił Fabianus.
Wskazał ruchem głowy najbliższe pole uprawne. O tyle wygodne, że znajdowało się dalej od chlewni. Było jeszcze nieobsiane, toteż bez trudu znaleźli wiodącą przez nie ścieżkę... zresztą Fabianus wyraźnie czuł się tutaj jak w domu. Albo czułby się, gdyby nie łomoczący za nim kusznicy.
*
- Pomówię z nimi, a jeśli to nie pomoże, to naprawdę trzeba będzie rozwiązać to inaczej - podsumowała N'gaya. - W zasadzie, możesz mnie podrzucić do portalu. Wolę mieć to z głowy.
Wskazał ruchem głowy najbliższe pole uprawne. O tyle wygodne, że znajdowało się dalej od chlewni. Było jeszcze nieobsiane, toteż bez trudu znaleźli wiodącą przez nie ścieżkę... zresztą Fabianus wyraźnie czuł się tutaj jak w domu. Albo czułby się, gdyby nie łomoczący za nim kusznicy.
*
- Pomówię z nimi, a jeśli to nie pomoże, to naprawdę trzeba będzie rozwiązać to inaczej - podsumowała N'gaya. - W zasadzie, możesz mnie podrzucić do portalu. Wolę mieć to z głowy.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Jak ci się tu żyje? - zapytała Fabia po chwili spaceru w ciszy. - Pisałeś, że wkrótce wyjeżdżasz?
*
- W porządku - zgodził się Ver. - Jedźmy.
Pod portalem, uściskał ją mocno zanim wysiadła.
- Powodzenia. Sokole Oko, idź z N'gayą - zwrócił się do jednego z siedzących na powozie kuszników.
*
- W porządku - zgodził się Ver. - Jedźmy.
Pod portalem, uściskał ją mocno zanim wysiadła.
- Powodzenia. Sokole Oko, idź z N'gayą - zwrócił się do jednego z siedzących na powozie kuszników.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Nieźle. Czasy ogólnie są niezłe dla ludzi, tak mi się wydaje - powiedział Fabianus. - Wyjeżdżam to może za dużo powiedziane. Jestem zatrudniony do końca tygodnia, potem umowa mi się kończy i raczej nie przedłużą, bo tu już nie ma na zimę roboty dla aż tylu ludzi. Będę musiał znaleźć coś nowego.
*
- Tak jest - powiedział kusznik i zeskoczył ze swojego miejsca.
N'gaya uśmiechnęła się do niego ciepło, potem posłała Verowi buziaka i poszła stanąć w kolejce. Długo nie postała, bo obsługa ujrzawszy kusznika, natychmiast przyszła, żeby przepuścić ją w pierwszej kolejności.
*
- Tak jest - powiedział kusznik i zeskoczył ze swojego miejsca.
N'gaya uśmiechnęła się do niego ciepło, potem posłała Verowi buziaka i poszła stanąć w kolejce. Długo nie postała, bo obsługa ujrzawszy kusznika, natychmiast przyszła, żeby przepuścić ją w pierwszej kolejności.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia pokiwała głową ze zrozumieniem.
- Rozglądałeś się już za czymś, czy nie bardzo miałeś czas? - chciała wiedzieć.
*
Ver uśmiechnął się do niej i pomachał jej na pożegnanie, zanim poprosił woźnicę, żeby zabrał go do pałacu. Musiał dowiedzieć się o status skrytki, o zorganizowanie której prosił Bashara przed wyjazdem, i umówić się z Jonem.
- Rozglądałeś się już za czymś, czy nie bardzo miałeś czas? - chciała wiedzieć.
*
Ver uśmiechnął się do niej i pomachał jej na pożegnanie, zanim poprosił woźnicę, żeby zabrał go do pałacu. Musiał dowiedzieć się o status skrytki, o zorganizowanie której prosił Bashara przed wyjazdem, i umówić się z Jonem.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości