17. Wredne i rogate
- Akayla
- Kruk
Re: 17. Wredne i rogate
- Racja - przyznał Elra. - W takim razie się nie wtrącam. Czekam na ciebie, kochanie - obiecał, ucałował ją czule i poszedł.
- Cerro
- Takeshi
Re: 17. Wredne i rogate
Dana uśmiechnęła się do niego i wróciła do pracy.
Następnego dnia, gdy Alim i jego mała grupka uczniów dotarli do pałacu i Dana przekazała im plany, wróciła do gabinetu. Usiadła nie nad papierami na razie tylko nad liścikiem do Syrusa.
- Proszę o lekcję Wschodniego. Dla odświeżenia pamięci - poinformowała. - Myślisz, że będzie dziwnie, jeśli to poperfumuję?
Następnego dnia, gdy Alim i jego mała grupka uczniów dotarli do pałacu i Dana przekazała im plany, wróciła do gabinetu. Usiadła nie nad papierami na razie tylko nad liścikiem do Syrusa.
- Proszę o lekcję Wschodniego. Dla odświeżenia pamięci - poinformowała. - Myślisz, że będzie dziwnie, jeśli to poperfumuję?
- Cerro
- Takeshi
Re: 17. Wredne i rogate
Dana uśmiechnęła się do niego i wróciła do pracy.
Następnego dnia, gdy Alim i jego mała grupka uczniów dotarli do pałacu i Dana przekazała im plany, wróciła do gabinetu. Usiadła nie nad papierami na razie tylko nad liścikiem do Syrusa.
- Proszę o lekcję Wschodniego. Dla odświeżenia pamięci - poinformowała. - Myślisz, że będzie dziwnie, jeśli to poperfumuję?
Następnego dnia, gdy Alim i jego mała grupka uczniów dotarli do pałacu i Dana przekazała im plany, wróciła do gabinetu. Usiadła nie nad papierami na razie tylko nad liścikiem do Syrusa.
- Proszę o lekcję Wschodniego. Dla odświeżenia pamięci - poinformowała. - Myślisz, że będzie dziwnie, jeśli to poperfumuję?
- Akayla
- Kruk
Re: 17. Wredne i rogate
- Nie sądzę - stwierdził Elra. - Przecież to dość powszechna praktyka w prywatnej korespondencji. - Spojrzał na nią, przekrzywiając głowę. - Myślisz, że jest na tyle obrażalski, żeby trzeba było pilnować takich szczegółów?
- Cerro
- Takeshi
Re: 17. Wredne i rogate
- Nie wiem, czy to nie trochę zbyt intymne - wyjaśniła Dana. - Dodam trochę do wosku, ma czuły węch - zdecydowała.
- Akayla
- Kruk
Re: 17. Wredne i rogate
- Dobry kompromis - pochwalił Elra.
*
Tymczasem przemierzający meselerińską knieję, polujący Ravken został zaatakowany.
Pod jego nogami otworzyło się coś, co przypominało czarnoksięski portal i wyskoczył z niego stwór. Cokolwiek to było, jedyną wyraźnie określoną jego częścią było kilka rzędów żółtawych zębów. Resztę stanowiła buro-zielona, półprzezroczysta plama.
*
Tymczasem przemierzający meselerińską knieję, polujący Ravken został zaatakowany.
Pod jego nogami otworzyło się coś, co przypominało czarnoksięski portal i wyskoczył z niego stwór. Cokolwiek to było, jedyną wyraźnie określoną jego częścią było kilka rzędów żółtawych zębów. Resztę stanowiła buro-zielona, półprzezroczysta plama.
- Cerro
- Takeshi
Re: 17. Wredne i rogate
Dana zalakowała list i dała go służbie, do zaniesienia Syrusowi wieczorem. Nie chciała go budzić. List był grzeczny, utrzymany w tonie nieśmiałego pytania, czy Syrus nie miałby dla niej czasu na po ćwiczenie wschodniej mowy, skoro już Imperium całkiem blisko ze Wschodem współpracuje.
Potem przejrzała prasę i streściła:
- Nasze gazety powieliły ten okropny artykuł. Właściwie to go streściły. Ale północne są raczej pełne wątpliwości czy w ogóle doszło do jakiegoś wywiadu i czy ten kusznik istnieje. Jedna poświęciła nam całą rozkładówkę ze wspólnymi magicznymi obrazami i w ogóle, i piszą jakim skandalem był nasz ślub, i że to absurdalne żeby oskarżać cię o przemoc, skoro to jest w oczywisty sposób małżeństwo z uczucia.
*
Ravken nie był gotowy. Odskoczył, upadł, odturlał się i wstał. Już na dość bezpiecznym dystansie, naprawdę gratulując sobie, że zrobił przystanek w Świątyni na odzyskanie swojej magii ognia.
- To dobry moment, żeby ujawnić jeśli masz przyjazne zamiary - poinformował.
W jego czasach coś tak brzydkiego byłoby potworem, ale teraz już nic nie było wiadomo.
Potem przejrzała prasę i streściła:
- Nasze gazety powieliły ten okropny artykuł. Właściwie to go streściły. Ale północne są raczej pełne wątpliwości czy w ogóle doszło do jakiegoś wywiadu i czy ten kusznik istnieje. Jedna poświęciła nam całą rozkładówkę ze wspólnymi magicznymi obrazami i w ogóle, i piszą jakim skandalem był nasz ślub, i że to absurdalne żeby oskarżać cię o przemoc, skoro to jest w oczywisty sposób małżeństwo z uczucia.
*
Ravken nie był gotowy. Odskoczył, upadł, odturlał się i wstał. Już na dość bezpiecznym dystansie, naprawdę gratulując sobie, że zrobił przystanek w Świątyni na odzyskanie swojej magii ognia.
- To dobry moment, żeby ujawnić jeśli masz przyjazne zamiary - poinformował.
W jego czasach coś tak brzydkiego byłoby potworem, ale teraz już nic nie było wiadomo.
- Akayla
- Kruk
Re: 17. Wredne i rogate
Elra mruknął.
- To jest dla mnie niepojęte, że lud Północy, który ma każdy powód posądzać mnie o wszystko co najgorsze, zdaje się darzyć mnie większym zaufaniem i sympatią niż mieszkańcy Imperium - stwierdził. Tylko troszkę kwaśno. - W każdym razie, znalazłem na ten wczorajszy artykuł paragraf w prawie Północy i wysłałem pozew. I chętnie zrobiłbym żniwo też u nas, ale technicznie rzecz biorąc wszystkie streszczenia tamtego paskudztwa mieszczą się w naszej ustawie o prasie. Jak długo odwołują się do oryginału. Jeśli się nie odwołują, można wystawiać grzywny o zniesławienie.
*
Monstrum przesunęło się powoli w jego kierunku, kapiąc po drodze jakimś cuchnącym płynem. Roztaczało też aurę, aurę wypełniającą umysł przemożną chęcią poddania się i wsunięcia prosto między paskudne zębiska.
Potem jednak wrażenie gwałtownie ustało, potwór zatrzymał się, zaświszczał jak coś, co z trudem łapie powietrze, a wreszcie osiadł na ziemi i powoli zmaterializował i rozpadł, rozpłynął jak stopiona galareta, śmierdząc przy tym jeszcze bardziej.
Spod mazi stopniowo wyłoniła się zupełnie ludzka sylwetka, oparta na kolanach i przedramionach. Na ile można było zobaczyć przez na wpół przezroczystą masę, kimkolwiek był ten człowiek, był obdarty i ciężko ranny. Poruszył się słabo, w nędznej próbie wydostania się na zewnątrz.
- To jest dla mnie niepojęte, że lud Północy, który ma każdy powód posądzać mnie o wszystko co najgorsze, zdaje się darzyć mnie większym zaufaniem i sympatią niż mieszkańcy Imperium - stwierdził. Tylko troszkę kwaśno. - W każdym razie, znalazłem na ten wczorajszy artykuł paragraf w prawie Północy i wysłałem pozew. I chętnie zrobiłbym żniwo też u nas, ale technicznie rzecz biorąc wszystkie streszczenia tamtego paskudztwa mieszczą się w naszej ustawie o prasie. Jak długo odwołują się do oryginału. Jeśli się nie odwołują, można wystawiać grzywny o zniesławienie.
*
Monstrum przesunęło się powoli w jego kierunku, kapiąc po drodze jakimś cuchnącym płynem. Roztaczało też aurę, aurę wypełniającą umysł przemożną chęcią poddania się i wsunięcia prosto między paskudne zębiska.
Potem jednak wrażenie gwałtownie ustało, potwór zatrzymał się, zaświszczał jak coś, co z trudem łapie powietrze, a wreszcie osiadł na ziemi i powoli zmaterializował i rozpadł, rozpłynął jak stopiona galareta, śmierdząc przy tym jeszcze bardziej.
Spod mazi stopniowo wyłoniła się zupełnie ludzka sylwetka, oparta na kolanach i przedramionach. Na ile można było zobaczyć przez na wpół przezroczystą masę, kimkolwiek był ten człowiek, był obdarty i ciężko ranny. Poruszył się słabo, w nędznej próbie wydostania się na zewnątrz.
- Cerro
- Takeshi
Re: 17. Wredne i rogate
- Szczerze mówiąc, też tego nie rozumiem - przyznała Dana. - Ostatnio jakby zmienili o nas zdanie na Północy. Ale też tam taki zarzut o przemoc pewnie brzmi dużo poważniej.
*
Ravken ostrożnie wbił w maź czubek sierpa i spróbował ją rozciąć, żeby ułatwić nieszczęśnikowi uwolnienie się.
*
Ravken ostrożnie wbił w maź czubek sierpa i spróbował ją rozciąć, żeby ułatwić nieszczęśnikowi uwolnienie się.
- Akayla
- Kruk
Re: 17. Wredne i rogate
- Może to rzeczywiście o to chodzi - przyznał Elra, chociaż bez przekonania. - Jedyne inne co mogło na to wpłynąć, to że zaczęliśmy się tam pokazywać i otwarcie mówić o naszej działalności charytatywnej. Może to przemawia do właścicieli tych gazet.
*
Maź rozlazła się na boki bez oporu. Mężczyzna skorzystał z utworzonej luki, wypełznął na zewnątrz i gwałtownie złapał powietrze w płuca.
Był umorusany, błotem i krwią, blady i czarnowłosy, a jego rysy i piękne, błękitne oczy wyglądały dziwnie znajomo.
- Dziękuję - wycharczał w języku Północy i chwiejnie wydostał się poza maź. Z jego licznych ran popłynęła krew.
*
Maź rozlazła się na boki bez oporu. Mężczyzna skorzystał z utworzonej luki, wypełznął na zewnątrz i gwałtownie złapał powietrze w płuca.
Był umorusany, błotem i krwią, blady i czarnowłosy, a jego rysy i piękne, błękitne oczy wyglądały dziwnie znajomo.
- Dziękuję - wycharczał w języku Północy i chwiejnie wydostał się poza maź. Z jego licznych ran popłynęła krew.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości