17. Wredne i rogate
- Cerro
- Takeshi
Re: 17. Wredne i rogate
- Jasne - mruknął Isaku, a ponieważ zabrzmiało to dość cynicznie, dodał: - Dziękuję. Idę do Fabiany, stęskniłem się. Do zobaczenia - rzucił i wyszedł.
- Akayla
- Kruk
Re: 17. Wredne i rogate
Elra spuścił powietrze ledwie Isaku wyszedł.
- To było bardzo dużo rzeczy, których się nie spodziewałem - przyznał. Spojrzał na szkatułę. - Zastanawiam się, czy rzeczywiście nie oddać go pod opiekę Syrusowi - mruknął.
- To było bardzo dużo rzeczy, których się nie spodziewałem - przyznał. Spojrzał na szkatułę. - Zastanawiam się, czy rzeczywiście nie oddać go pod opiekę Syrusowi - mruknął.
- Cerro
- Takeshi
Re: 17. Wredne i rogate
- Niezbyt mu ufaliśmy, pamiętasz jeszcze? - spytała Dana. - Dlatego poprosiliśmy Kellama, żeby wygonił go z pałacu. Nie jestem pewna. Jak on wygląda?
- Akayla
- Kruk
Re: 17. Wredne i rogate
Elra mruknął i nieufnie uchylił wieko. Skrzywił się.
- Jak breja - podsumował. - Coś się w niej chyba rusza.
Zatrzasnął skrzynię z powrotem i potarł twarz.
- Nie wiem - westchnął. - Nie jestem go pewien, prawda. I to jest część powodu dla którego to rozważam. Nithael na śmierci Kellama nie zyska absolutnie nic, Syrus też nie. Z tego co Kellam mówił, nie może sobie zagarnąć jego mocy, a inne wampiry nie będą na niego patrzeć bardziej przychylnie jeśli Syrus go zabije, wręcz przeciwnie. Za to jeśli będzie się nim opiekował, być może ma nadzieję na uzyskanie wyższego statusu społecznego między nimi. Nawet obecny posłuch między nimi zyskał sobie głównie dzięki Kellamowi. Utrzymanie go przy życiu i w jak najlepszej kondycji to dla niego czysty zysk. No i trochę się boję, że skoro zależy mu na tyle, żeby to otwarcie okazywać, możemy go sobie zwyczajnie stracić, odmawiając teraz. - Skubnął brodę. - Jest jeszcze rzecz innego rodzaju. Naprawdę nie chcemy mieć na karku wściekłej Amaterasu, a jeśli ktokolwiek nas atakuje, w pierwszej kolejności uderza w pałac. Nawet jeśli nie zdecydujemy się go oddać Syrusowi, trzymanie go tu, w pałacu, to paskudny pomysł. Kto niby będzie się o niego troszczył jeśli nagle zostaniemy podpaleni? Ale samego też bym go nie zostawiał.
- Jak breja - podsumował. - Coś się w niej chyba rusza.
Zatrzasnął skrzynię z powrotem i potarł twarz.
- Nie wiem - westchnął. - Nie jestem go pewien, prawda. I to jest część powodu dla którego to rozważam. Nithael na śmierci Kellama nie zyska absolutnie nic, Syrus też nie. Z tego co Kellam mówił, nie może sobie zagarnąć jego mocy, a inne wampiry nie będą na niego patrzeć bardziej przychylnie jeśli Syrus go zabije, wręcz przeciwnie. Za to jeśli będzie się nim opiekował, być może ma nadzieję na uzyskanie wyższego statusu społecznego między nimi. Nawet obecny posłuch między nimi zyskał sobie głównie dzięki Kellamowi. Utrzymanie go przy życiu i w jak najlepszej kondycji to dla niego czysty zysk. No i trochę się boję, że skoro zależy mu na tyle, żeby to otwarcie okazywać, możemy go sobie zwyczajnie stracić, odmawiając teraz. - Skubnął brodę. - Jest jeszcze rzecz innego rodzaju. Naprawdę nie chcemy mieć na karku wściekłej Amaterasu, a jeśli ktokolwiek nas atakuje, w pierwszej kolejności uderza w pałac. Nawet jeśli nie zdecydujemy się go oddać Syrusowi, trzymanie go tu, w pałacu, to paskudny pomysł. Kto niby będzie się o niego troszczył jeśli nagle zostaniemy podpaleni? Ale samego też bym go nie zostawiał.
- Cerro
- Takeshi
Re: 17. Wredne i rogate
- W takim razie co proponujesz? Tak dokładnie? - spytała Dana. - I dlaczego Isaku powiedział, że Kellam będzie wściekły? Co się tam wydarzyło?
- Kellam po prostu nie za bardzo chciał iść z Isaku po tego Pradawnego i jak widać, słusznie - objaśnił Neatan. - Oddajcie go mnie. A Amaterasu i tak będzie wściekła, kiedy się dowie, że Kellamowi coś się stało - zgasił w nich nadzieję.
- Kellam po prostu nie za bardzo chciał iść z Isaku po tego Pradawnego i jak widać, słusznie - objaśnił Neatan. - Oddajcie go mnie. A Amaterasu i tak będzie wściekła, kiedy się dowie, że Kellamowi coś się stało - zgasił w nich nadzieję.
- Akayla
- Kruk
Re: 17. Wredne i rogate
- Przynajmniej nie jest jeszcze martwy - mruknął Elra. - Czy wy się przypadkiem nie nie lubicie? - zapytał, bo ta nagła troska ze strony Neatana wydała mu się... cóż, trochę dziwna.
- Cerro
- Takeshi
Re: 17. Wredne i rogate
Neatan westchnął.
- Nie znoszę tego zadufanego w sobie śmiecia - potwierdził. - Też byś nie znosił kogoś, kto zwraca się do ciebie per "pałacowy piesek". Ale twoja sugestia, faraonie, że moje antypatie i sympatie kiedyś przeszkodziły mi w zapewnianiu wam tego, co akurat niezbędne, włącznie z opieką nad czymś, czego nie lubię, obraża mnie nawet bardziej.
- Nie znoszę tego zadufanego w sobie śmiecia - potwierdził. - Też byś nie znosił kogoś, kto zwraca się do ciebie per "pałacowy piesek". Ale twoja sugestia, faraonie, że moje antypatie i sympatie kiedyś przeszkodziły mi w zapewnianiu wam tego, co akurat niezbędne, włącznie z opieką nad czymś, czego nie lubię, obraża mnie nawet bardziej.
- Akayla
- Kruk
Re: 17. Wredne i rogate
- Przepraszam, skoro tak to odebrałeś. Niczego nie sugeruję - zapewnił go Elra. - Po prostu nie chcę cię wmuszać w coś czego nie chcesz robić, kiedy sam nie jestem jeszcze pewien, czy to niezbędne - wyjaśnił. - Wiesz, że ufam ci we wszystkim. I to rzeczywiście może być najlepszy pomysł. Co ty o tym myślisz? - zapytał Dany.
- Cerro
- Takeshi
Re: 17. Wredne i rogate
Dana mruknęła.
- Istotne jest też to, że na to Syrus nie ma prawa się obrazić - stwierdziła. - To oczywiste, że Neatan jest naszym pierwszym wyborem, żeby zapewnić komuś bezpieczeństwo. A Syrus jeszcze u nas nie był, żeby poprosić o oddanie mu Kellama...
- Istotne jest też to, że na to Syrus nie ma prawa się obrazić - stwierdziła. - To oczywiste, że Neatan jest naszym pierwszym wyborem, żeby zapewnić komuś bezpieczeństwo. A Syrus jeszcze u nas nie był, żeby poprosić o oddanie mu Kellama...
- Akayla
- Kruk
Re: 17. Wredne i rogate
Elra mruknął.
- To że go nie było z jego punktu widzenia o niczym nie świadczy - stwierdził. - Zabroniliśmy mu przychodzić bez zaproszenia. Zobaczmy... - pochylił się nad stertą papierów, które służący wniósł do gabinetu krótko przed pojawieniem się Isaku. - I... jest - mruknął, podsuwając Danie pismo w którym hakkai bardzo uprzejmie zgłaszał się na ochotnika do opieki nad rannym Wielkim.
- To że go nie było z jego punktu widzenia o niczym nie świadczy - stwierdził. - Zabroniliśmy mu przychodzić bez zaproszenia. Zobaczmy... - pochylił się nad stertą papierów, które służący wniósł do gabinetu krótko przed pojawieniem się Isaku. - I... jest - mruknął, podsuwając Danie pismo w którym hakkai bardzo uprzejmie zgłaszał się na ochotnika do opieki nad rannym Wielkim.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości