18. Magia nie istnieje!
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Z tego co słyszałem Augustus ma też nad pozostałymi państwami gigantyczną przewagę liczebną - zauważył Elra. - A te pozostałe wątpliwości są powodem dla którego ta podróż teraz jest tak ważna. Jeśli to będzie jednak za mało, ta teczka z twojego pościgu znacznie zawęża nam obszar poszukiwań tego czegoś co blokuje wszelką magię. Jeśli zdołacie się do tego dostać i je zniszczyć, wrócę. Już sama współpraca między tobą a Czerwonymi zostawia was z czymś więcej niż nic.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Czerwoni rozerwą mnie na strzępy w sekundzie, w której zejdziesz im z drogi - powiedział Isaku. - Tak jak Ashora. Tak jak Berg. Tak jak Syrus. To Syrusowi powinieneś dać tę teczkę, on szuka tej rzeczy - dodał ze znużeniem. - Powiedzieli mi, że ten mag zabrał fragment maszyny. Znalazłeś go?
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Usiłuję temu zapobiec, na pożytek nas wszystkich - zauważył Elra. - Dlatego cię proszę, żebyś współpracował z Karaim. Będzie mniej skłonny cię rozszarpać jeśli zobaczy, że mam rację i jesteś po mojej stronie. Syrus dostanie teczkę i mam nadzieję że zdążę z nim porozmawiać zanim dotrzemy na Północ. - Mruknął i twierdząco kiwnął głową. - Mag miał go przy sobie. Dostałem go później. Mam nadzieję że ten zdrajca, który przeszukiwał trupa, nie zdążył zrobić żadnej dokładnej ryciny i posłać wiadomości. Albo o tym nie pomyślał.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Zdrajca? - powtórzył Isaku. - Jest duża szansa, że nie zdołał, jeśli nie był w żadnym mieście. Wysyłanie wiadomości nie jest takie proste. A jeśli wiatr nam będzie sprzyjał, dotrzemy na Północ zanim jakieś listy z pustyni dotrą do Augustusa. Jeśli nie to być może również, o ile ze dwa razy zatrzymamy się kupić niewolników na miejsce tych, którzy padną przy wiosłach - przyznał.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Nie byli, nie było miast po drodze - odrzekł Elra. - Chociaż, jeśli coś wysłał, Czerwoni pewnie z niego wyciągnęli co, skoro się zorientowali. I jesteś pewien? Samo dopłynięcie do Starego Kontynentu to zabawa na kilka tygodni. Podróż na Północ będzie trwać miesiące.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Jestem pewien - powiedział Isaku. - Pływałem tę trasę wielokrotnie przez ostatnie cztery lata. Przy dobrych wiatrach i nie marudzeniu po drodze, będziemy na Północy za trochę ponad dwa miesiące. Jeżeli smoki będą miały dość sił, by lecieć przez dwie czy trzy doby, mogą wystartować ze statków i skrócić podróż o jeszcze tydzień. Goniec będzie potrzebował dobrych kilku tygodni żeby dotrzeć do portów, zakładając że po drodze nie zginie, co zdarza się bardzo często, później list będzie musiał dopłynąć na Południe, a potem jeszcze znaleźć Augustusa, który często się przemieszcza. Najpewniej trafi do rąk jego żony, która na szczęście akurat na magicznych maszynach się nie zna i dopiero od niej do niego. Nie, żebym uważał, że czas nas nie goni.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Wiem, że goni - zapewnił Elra. - Ale to bardzo pocieszające. Dziękuję. - Milczał chwilę. - Poczytać ci? - zaoferował wreszcie z rozbawieniem.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Tak - odpowiedział Isaku, w pamięci mając swoją wielce udaną próbę samodzielnego jedzenia i postukał w przyniesioną przez Elrę książkę.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Elra uśmiechnął się ciepło, podniósł książkę, odchrząknął teatralnie i zaczął czytać.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
Życie na statku płynęło przeraźliwie monotonnym rytmem, którego po trzech dniach wszyscy mieli dość, może poza Isaku podejmującym żałosną próbę podniesienia się z łóżka. Jeżeli statek za bardzo nie kołysał, był w stanie obejść własną ciasną kajutę. Odważył się nawet wyjść z niej na pół metra, ale wtedy prawie zderzył się z Karaim, który wyrósł przed nim jak na zawołanie, aby zmierzyć złym, zimnym spojrzeniem.
Isaku wrócił do kajuty, a ponieważ statek jednak zaczął się kołysać, do łóżka jednak musiał się doczołgać i Elra jeszcze zastał go przy tej mało szlachetnej czynności, kiedy wpadł w odwiedziny.
No dobrze, zastał go w połowie drogi, kiedy Isaku zrobił sobie przerwę na szarpiący kaszel.
Oczywiście, Karai już zdążył się ulotnić. Zresztą pilnował się, żeby faraon nie spotykał go zbyt często w okolicy kajuty Isaku i czuł się tam miło oraz prywatnie. Karai przez sąsiedztwo Isaku niemal nie mógł spać. Nie miał pojęcia, co zrobi, kiedy książę zdoła w końcu stać i trzymać nóż o własnych siłach. Wciąż uważał, że należałoby go jak najszybciej zabić i obawiał się, że płyną w jakąś sprytną, czekającą na Północy pułapkę.
Fakt że podróż szła tak gładko, tylko go w tym przekonaniu utwierdzała.
Czwartego dnia zacumowali w zatoczce, ukryci wśród skał. Mieli spotkać się z Jonem. Czerwoni zeszli pod pokład, podobnie smoki, na wypadek gdyby ktoś wypatrzył statki.
Przed wieczornym przypływem Karai wywołał Elrę z - a jakże - kajuty Jego Ukochanego Przyjaciela Isaku i powiedział:
- Powinniśmy wypływać. Ani śladu Jona.
Isaku wrócił do kajuty, a ponieważ statek jednak zaczął się kołysać, do łóżka jednak musiał się doczołgać i Elra jeszcze zastał go przy tej mało szlachetnej czynności, kiedy wpadł w odwiedziny.
No dobrze, zastał go w połowie drogi, kiedy Isaku zrobił sobie przerwę na szarpiący kaszel.
Oczywiście, Karai już zdążył się ulotnić. Zresztą pilnował się, żeby faraon nie spotykał go zbyt często w okolicy kajuty Isaku i czuł się tam miło oraz prywatnie. Karai przez sąsiedztwo Isaku niemal nie mógł spać. Nie miał pojęcia, co zrobi, kiedy książę zdoła w końcu stać i trzymać nóż o własnych siłach. Wciąż uważał, że należałoby go jak najszybciej zabić i obawiał się, że płyną w jakąś sprytną, czekającą na Północy pułapkę.
Fakt że podróż szła tak gładko, tylko go w tym przekonaniu utwierdzała.
Czwartego dnia zacumowali w zatoczce, ukryci wśród skał. Mieli spotkać się z Jonem. Czerwoni zeszli pod pokład, podobnie smoki, na wypadek gdyby ktoś wypatrzył statki.
Przed wieczornym przypływem Karai wywołał Elrę z - a jakże - kajuty Jego Ukochanego Przyjaciela Isaku i powiedział:
- Powinniśmy wypływać. Ani śladu Jona.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości