18. Magia nie istnieje!

[Akayla]

Elra wysłuchał Czerwonego, kiedy ten wsunął się do gabinetu.

- Wpuście go i nie brońcie mu więcej wstępu, chyba że powiem inaczej - poprosił, odkładając krasnoludzkie pisadło, którym uzupełniał tabelki. Wstał, pozaciągać zasłony.

[Cerro]

Isaku wszedł i za progiem zrzucił kaptur. Przez chwilę tylko stał sztywno na środku pokoju i patrzył martwym wzrokiem na Elrę, w końcu powiedział:

- Myślę, że rozsądnie będzie zarazem wysłać kogoś do Ostatniego Miasta, żeby zorientować się w sytuacji i obstawić Grata i Myrkrinu Nieśmiertelnymi, bo wkrótce ludzie zaczną robić głupoty z powodu zamknięcia. Dobrze byłoby też zacząć patrolować morze, żeby fregaty z twoimi dziećmi nie próbowały wejść do zamkniętego portu.

[Akayla]

- Nie stój tak, usiądź - zaprosił go Elra. Potem przytaknął. - Posłałem już ludzi do zarządcy Ostatniego Miasta, to oni odbierają leki z dostaw Ravhony i pilnują rozprowadzania ich. Obstawienie Grata i patrole morskie to bardzo dobry pomysł, dziękuję. Zorganizujesz to czy ja mam się tym zająć?

[Cerro]

- Zajmę się tym - powiedział Isaku i usiadł, wciąż nieco sztywno. - Bo jak słyszałem, wciąż jestem generałem.

[Akayla]

Elra znów przytaknął.

- Nie widziałem powodu dla którego nie miałbyś być. Chyba że ty sam byś nie chciał - wyjaśnił. - Zaszedłeś tak daleko... nie chciałbym ci teraz tego odbierać, wyrządziłem już dość krzywdy.

[Cerro]

- Jeśli to jedyny powód, powinieneś przemyśleć - stwierdził Isaku.

[Akayla]

- Nie jedyny. Oprócz tego darzę cię zaufaniem i uważam za utalentowanego dowódcę, a u Nieśmiertelnych masz większy posłuch niż Ver - odrzekł Elra.

[Cerro]

- Bardzo dobrze - podsumował Isaku. - Jeszcze jedna sprawa. Chcę osobiście zająć się rozstawieniem posterunków w stolicy. Pomyślałem, że zabiorę ze sobą twojego syna.

[Akayla]

- Leesa? Po co? - zapytał Elra.

[Cerro]

- Ponieważ sądzę, że mu się tu nudzi - powiedział Isaku.