Isaku otworzył usta, ale w tym momencie huknęło za nimi otwarte zbyt mocno okno, przez które prawie wypadłą Ellania.
- Chodźcie, zrobiliśmy obiaaad! - wrzasnęła. - Zrobiłam ci sos z krwią - dodała pod adresem Farihy, pokazując rozwaloną rękę z niemałą dumą.
- Z czego zrobiliście obiad? - przeraził się Isaku. - Nic z sobą nie mieliście, tylko alkohol!
- No z rzeczy Vera! Chodźcie!
Okiennica trzasnęła znowu, aż prawie szyby wypadły.
- To nie są wasze rzeczy - powiedział Isaku z pewnym oburzeniem.
N'gaya, która na widok Ellani zamarła w pół ruchu, dokończyła jednak wysiadanie. Powiodła wzrokiem między domem, Isaku a Farihą.
- Nic nie rozumiem - przyznała.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fariha, na widok Elanii, otwarła usta w niemym przerażeniu. Przecież ta idiotka mogła zrobić sobie krzywdę!
Teraz miała wyrzuty sumienia że nawet na chwilę spuściła ich z oczu.
- Przyszłam żeby na was zaczekać i oddać wam klucze i co tam jeszcze - wyjaśniła. - Zastałam ich koczujących na progu, z Isaku pośrodku. Wyglądał jakby potrzebował ratunku, więc zagoniłam ich do kuchni - streściła. - Bo nic lepszego nie przyszło mi do głowy. Przepraszam.
- W porządku - zapewnił Ver, bo to raczej było słuszne rozwiązanie.
- Idę zobaczyć, czy Elania nie potrzebuje czasem natychmiastowej pomocy medycznej - dodała Fariha przepraszająco i zniknęła w środku.
Ver potaknął i spojrzał z kolei na Isaku.
- Wszystko dobrze, re?
On tę bandę zupełnie lubił, na przekór wszystkiemu, ale wyobrażał sobie, że dla Isaku mogli być kompletnym szokiem.
Teraz miała wyrzuty sumienia że nawet na chwilę spuściła ich z oczu.
- Przyszłam żeby na was zaczekać i oddać wam klucze i co tam jeszcze - wyjaśniła. - Zastałam ich koczujących na progu, z Isaku pośrodku. Wyglądał jakby potrzebował ratunku, więc zagoniłam ich do kuchni - streściła. - Bo nic lepszego nie przyszło mi do głowy. Przepraszam.
- W porządku - zapewnił Ver, bo to raczej było słuszne rozwiązanie.
- Idę zobaczyć, czy Elania nie potrzebuje czasem natychmiastowej pomocy medycznej - dodała Fariha przepraszająco i zniknęła w środku.
Ver potaknął i spojrzał z kolei na Isaku.
- Wszystko dobrze, re?
On tę bandę zupełnie lubił, na przekór wszystkiemu, ale wyobrażał sobie, że dla Isaku mogli być kompletnym szokiem.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Nie pobili cię? - spytała N'gaya, bardziej z niedowierzaniem niż czymkolwiek innym.
Kusznik popatrzył na nią, jakby właśnie obraziła mu matkę.
- Nie jest tak łatwo mnie pobić - żachnął się Isaku. - Nie poznali mnie, tak właściwie. Wymyślili sobie, że jestem jakimś kuzynem Hansem. Nie zmyślam - zaznaczył.
- Są pijani, co? - mruknęła N'gaya.
- W sztok - potaknął.
Kusznik popatrzył na nią, jakby właśnie obraziła mu matkę.
- Nie jest tak łatwo mnie pobić - żachnął się Isaku. - Nie poznali mnie, tak właściwie. Wymyślili sobie, że jestem jakimś kuzynem Hansem. Nie zmyślam - zaznaczył.
- Są pijani, co? - mruknęła N'gaya.
- W sztok - potaknął.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ver westchnął cicho.
- Wejdziesz, re? - zaprosił go. - I zobaczymy, co oni tam zmajstrowali w kuchni.
*
Fariha właśnie do kuchni weszła.
- Dziękuję ci, to strasznie miłe - zapewniła Elanię na początek. - Mogłabyś pokazać mi twoją rękę?
- Wejdziesz, re? - zaprosił go. - I zobaczymy, co oni tam zmajstrowali w kuchni.
*
Fariha właśnie do kuchni weszła.
- Dziękuję ci, to strasznie miłe - zapewniła Elanię na początek. - Mogłabyś pokazać mi twoją rękę?
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Isaku podrapał niespokojnie kark. Pokiwał głową.
- Chętnie - powiedział.
Weszli do wnętrza domu, gdzie Elania pokazywała Adharze rękę, bynajmniej nie opatrzoną i dzięki alkoholowi buchająca obficie krwią.
- Chętnie - powiedział.
Weszli do wnętrza domu, gdzie Elania pokazywała Adharze rękę, bynajmniej nie opatrzoną i dzięki alkoholowi buchająca obficie krwią.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fariha nakryła skaleczenie dłonią i przez króciutką chwilę mamrotała zaklęcie, żeby zamknąć skaleczenie zanim Elania się wykrwawi. Głuptas. Potem oblizała rękę z krwi i zaczęła macać dziewczynę, po głowie i tuż nad biustem, żeby ją przebadać i upewnić się, że aby na pewno wszystko z nią w porządku. Jeszcze by się okazało, że chodzi głównie napędzana upojeniem alkoholowym.
Ver spojrzał na zachlapane krwią blaty i podłogę spod uniesionych brwi.
- Czy ona tak zawsze? - zapytał N'gayi.
Ver spojrzał na zachlapane krwią blaty i podłogę spod uniesionych brwi.
- Czy ona tak zawsze? - zapytał N'gayi.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Kiedy zobaczy wampira? Tak, dostaje wtedy małpiego rozumu - potaknęła N'gaya.
- Hej! - wykrzyknęła z oburzeniem Ellania, z nieukrywaną błogością poddając się obmacywaniu przez wampira.
- Dostajesz? - przyznał Oda, z precyzją do jakiej zdolni są tylko ludzie wschodu nakładając na talerze porcje makaronu z sosem.
Jego precyzja była zresztą totalnie zbędna, bo noszący talerze Nicolas z Denisem potykali się o własne nogi i w efekcie to, co nie wylądowało na ziemi w drodze do stołu i tak było ustawione krzywo.
- Hej! - wykrzyknęła z oburzeniem Ellania, z nieukrywaną błogością poddając się obmacywaniu przez wampira.
- Dostajesz? - przyznał Oda, z precyzją do jakiej zdolni są tylko ludzie wschodu nakładając na talerze porcje makaronu z sosem.
Jego precyzja była zresztą totalnie zbędna, bo noszący talerze Nicolas z Denisem potykali się o własne nogi i w efekcie to, co nie wylądowało na ziemi w drodze do stołu i tak było ustawione krzywo.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ver przez chwilę przyglądał się temu wszystkiemu sceptycznie.
- Usiądźcie sobie - powiedział wreszcie N'gayi i Isaku. - A ja pójdę po jakiegoś mopa i ścierkę.
Fariha skończyła swoje oględziny i usadziła Elanię na krześle.
- Więcej się nie zacinaj, dobra? - poprosiła ją i poszła za Verem, uważając żeby w nic nie wdepnąć. - Czekaj, pomogę ci!
- Usiądźcie sobie - powiedział wreszcie N'gayi i Isaku. - A ja pójdę po jakiegoś mopa i ścierkę.
Fariha skończyła swoje oględziny i usadziła Elanię na krześle.
- Więcej się nie zacinaj, dobra? - poprosiła ją i poszła za Verem, uważając żeby w nic nie wdepnąć. - Czekaj, pomogę ci!
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Hej. Heeeej! - Elania natychmiast wstała i pobiegła za nimi, dla odmiany wdeptując we wszystko. - Pójdziesz ze mną na randkę, Farihaaa?
Sprowokowała tym resztę towarzystwa do wydawania zagrzewających do walki odgłosów. Trochę jak sowy. Albo jak stado pawianów. Tak, porównanie do stada pawianów doskonale pasowało w mniemaniu Isaku.
- Jak wasze wakacje? - spytał zażenowanej N'gai.
Odzyskała natychmiast nieco życia.
- Och, cudownie. Myślałam, że Verowi się nie spodoba, ale pojechaliśmy do domków nad morzem... codziennie jedliśmy z ogniska kolację i byliśmy wspinać się na klifach... - zaczęła szczegółową relację.
Sprowokowała tym resztę towarzystwa do wydawania zagrzewających do walki odgłosów. Trochę jak sowy. Albo jak stado pawianów. Tak, porównanie do stada pawianów doskonale pasowało w mniemaniu Isaku.
- Jak wasze wakacje? - spytał zażenowanej N'gai.
Odzyskała natychmiast nieco życia.
- Och, cudownie. Myślałam, że Verowi się nie spodoba, ale pojechaliśmy do domków nad morzem... codziennie jedliśmy z ogniska kolację i byliśmy wspinać się na klifach... - zaczęła szczegółową relację.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fariha aż się zatrzymała, zdębiała, i popatrzyła na nią ze zdumieniem. Niby widziała, że Elania coś się dziwnie do niej klei... ale mimo wszystko się nie spodziewała.
- Pogadamy o tym jak wytrzeźwiejesz - odrzekła wreszcie. Może to była jakaś jej pijacka fanaberia. - Siadaj, dobra? Bo rozniesiesz sos i krew po korytarzu.
Ver wrócił z wiadrem i sprzętami do sprzątania.
- Jestem w zasadzie pewien - wtrącił się, kiedy N'gaya zrobiła sobie chwilę przerwy - że ci "mili panowie" to byli Nieśmiertelni w cywilu.
Wyglądał i brzmiał na bardzo rozbawionego tym faktem.
- Pogadamy o tym jak wytrzeźwiejesz - odrzekła wreszcie. Może to była jakaś jej pijacka fanaberia. - Siadaj, dobra? Bo rozniesiesz sos i krew po korytarzu.
Ver wrócił z wiadrem i sprzętami do sprzątania.
- Jestem w zasadzie pewien - wtrącił się, kiedy N'gaya zrobiła sobie chwilę przerwy - że ci "mili panowie" to byli Nieśmiertelni w cywilu.
Wyglądał i brzmiał na bardzo rozbawionego tym faktem.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości