19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Rozumiem. Z pewnością rozważymy, czy z tego nie skorzystać - powiedziała N'gaya. - I oczywiście - dodała, składając podpis.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Dziękuję serdecznie.
- Przepraszam za zakłócenie poranka - dodał wąsaty. - Do widzenia pani.
Kiwnęli jej obaj głowami i zawrócili do drzwi.
- Przepraszam za zakłócenie poranka - dodał wąsaty. - Do widzenia pani.
Kiwnęli jej obaj głowami i zawrócili do drzwi.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Przed drzwiami czekali już kolejni goście. Uprzejmie minęli się ze śledczymi.
- Erm... Kim państwo są? - spytała N'gaya, bo widziała ich pierwszy raz.
- Przyjaciółmi rodziny - wyjaśnił jej północny do szpiku mężczyzna, który wyglądał jak ktoś kiedyś postawny i przystojny, kto stał się wychudły i brzydki, a teraz stopniowo przestawał być przynajmniej wychudły.
N'gaya popatrzyła na powóz za ich plecami, ale herb z upośledzonym tukanem kompletnie nic jej nie mówił. Oczywiście.
- My do księcia, pani - wyjaśniła jej towarzyszka gościa.
Długie, lodowate blond włosy nosiła rozpuszczone i tylko niedbale przewiązane chustką. N'gai podobał się też jej ciemny płaszcz, długa spódnica podobnego koloru, biała bluzka i kontrast jej bladej cery z czerwoną szminką. Nie była wcale młoda, ale nie było w niej nic matczynego. Ciepła też nie. Wyglądała jak ktoś gotów wydrapywać oczy szkarłatnymi paznokciami.
- Zapytam - powiedziała N'gaya i z uprzejmym uśmiechem zatrzasnęła drzwi.
Powędrowała do Vera.
- Tam przed drzwiami są jacyś bogaci ludzie z Północy. Do ciebie - streściła.
- Erm... Kim państwo są? - spytała N'gaya, bo widziała ich pierwszy raz.
- Przyjaciółmi rodziny - wyjaśnił jej północny do szpiku mężczyzna, który wyglądał jak ktoś kiedyś postawny i przystojny, kto stał się wychudły i brzydki, a teraz stopniowo przestawał być przynajmniej wychudły.
N'gaya popatrzyła na powóz za ich plecami, ale herb z upośledzonym tukanem kompletnie nic jej nie mówił. Oczywiście.
- My do księcia, pani - wyjaśniła jej towarzyszka gościa.
Długie, lodowate blond włosy nosiła rozpuszczone i tylko niedbale przewiązane chustką. N'gai podobał się też jej ciemny płaszcz, długa spódnica podobnego koloru, biała bluzka i kontrast jej bladej cery z czerwoną szminką. Nie była wcale młoda, ale nie było w niej nic matczynego. Ciepła też nie. Wyglądała jak ktoś gotów wydrapywać oczy szkarłatnymi paznokciami.
- Zapytam - powiedziała N'gaya i z uprzejmym uśmiechem zatrzasnęła drzwi.
Powędrowała do Vera.
- Tam przed drzwiami są jacyś bogaci ludzie z Północy. Do ciebie - streściła.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ver zmarszczył brwi.
- Widziałaś herb? - zapytał, a kiedy mu powiedziała, westchnął cicho. "Upośledzony tukan". - Brzmi jak Lunden - mruknął i wstał.
Nie miał ochoty z nim gadać, ale po sprawie z Isaku wiedział aż za dobrze, że nie mógł ich odesłać precz. Więc otworzył.
- Dzień dobry, panie, pani - przywitał się uprzejmie. - Wejdziecie?
- Widziałaś herb? - zapytał, a kiedy mu powiedziała, westchnął cicho. "Upośledzony tukan". - Brzmi jak Lunden - mruknął i wstał.
Nie miał ochoty z nim gadać, ale po sprawie z Isaku wiedział aż za dobrze, że nie mógł ich odesłać precz. Więc otworzył.
- Dzień dobry, panie, pani - przywitał się uprzejmie. - Wejdziecie?
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
-Z przyjemnością, książę - zapewnił Lunden i gestem zaprosił towarzyszkę, by weszła pierwsza.
- Piękne miejsce - pochwaliła, zsuwając z ramion płaszcz, który Lunden złapał zręcznie i umieścił na wieszaku. Dłonie miał nieco niezgrabne i poznaczone białymi bliznami po odmrożeniach. - Miło mi wreszcie poznać, książę. Słyszeliśmy o tobie bardzo wiele. Fascynujący przedmiot, potwory z innych wymiarów.
- Piękne miejsce - pochwaliła, zsuwając z ramion płaszcz, który Lunden złapał zręcznie i umieścił na wieszaku. Dłonie miał nieco niezgrabne i poznaczone białymi bliznami po odmrożeniach. - Miło mi wreszcie poznać, książę. Słyszeliśmy o tobie bardzo wiele. Fascynujący przedmiot, potwory z innych wymiarów.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- W istocie - odrzekł Ver obojętnie, zamykając za nimi drzwi. - Proszę, usiądźcie i częstujcie się - dodał, zapraszając ich do salonu.
Na ławie stał gościnny półmisek z ciastkami, to przynajmniej o to nie musiał się martwić. Kiedy porozsiadali się już wygodnie, splótł palce.
- To w istocie przyjemna dzielnica - dodał niezobowiązująco. - Cieszę się, że przypadła wam do gustu.
- Idź na górę - dodał do N'gayi i pokazał jej obraz odpowiedniej szuflady. - Tam jest lustro do Isaku. Zadzwoń do niego i zapytaj, czy rozmawiał już z Lundenem.
Powinien był o to zapytać ostatnim razem, jak byli, ale zamieszanie z Fabianusem zajęło całą jego uwagę.
Na ławie stał gościnny półmisek z ciastkami, to przynajmniej o to nie musiał się martwić. Kiedy porozsiadali się już wygodnie, splótł palce.
- To w istocie przyjemna dzielnica - dodał niezobowiązująco. - Cieszę się, że przypadła wam do gustu.
- Idź na górę - dodał do N'gayi i pokazał jej obraz odpowiedniej szuflady. - Tam jest lustro do Isaku. Zadzwoń do niego i zapytaj, czy rozmawiał już z Lundenem.
Powinien był o to zapytać ostatnim razem, jak byli, ale zamieszanie z Fabianusem zajęło całą jego uwagę.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Łomot, jaki zrobiła N'gaya, wbiegając po schodach, pewnie zbudziłby umarłego. Luden wyraźnie starał się nie śmiać. Jego partnerka również.
- Więc - zagaił arystokrata - przyszliśmy, ponieważ chcemy kupić jeden z domów w tej uroczej dzielnicy. Rzecz w tym, że nie należą do miasta ani kraju, a do bliżej nieokreślonej jednostki, określonej jako "rodzina Freyów". Będziemy dogłębnie wdzięczni za pomoc w rozplątaniu tej zagadki, z kim właściwie mamy się układać, książę. Mogłeś również zadzwonić do brata osobiście - zapewnił. - Nas niewiele obraża.
- Ładna dziewczyna - dodała jego żona. - Powinna udzielić wywiadu "Dworskiej modzie". Pewnie by wam pomogło i dobrze by wyglądała na okładce.
- Więc... - odezwała się N'gaya, mocno niepewnie. - Przeprasza, ale nie wiedział, że tu przylezą i prosi, żebyś był dla nich miły. Głównie chcą podreperować kontakty na plecach rodziny, ale nie było otwartego szantażu. Jak przyjedziesz lub zadzwonisz potem to wszystko Ci lepiej wyjaśni.
- Więc - zagaił arystokrata - przyszliśmy, ponieważ chcemy kupić jeden z domów w tej uroczej dzielnicy. Rzecz w tym, że nie należą do miasta ani kraju, a do bliżej nieokreślonej jednostki, określonej jako "rodzina Freyów". Będziemy dogłębnie wdzięczni za pomoc w rozplątaniu tej zagadki, z kim właściwie mamy się układać, książę. Mogłeś również zadzwonić do brata osobiście - zapewnił. - Nas niewiele obraża.
- Ładna dziewczyna - dodała jego żona. - Powinna udzielić wywiadu "Dworskiej modzie". Pewnie by wam pomogło i dobrze by wyglądała na okładce.
- Więc... - odezwała się N'gaya, mocno niepewnie. - Przeprasza, ale nie wiedział, że tu przylezą i prosi, żebyś był dla nich miły. Głównie chcą podreperować kontakty na plecach rodziny, ale nie było otwartego szantażu. Jak przyjedziesz lub zadzwonisz potem to wszystko Ci lepiej wyjaśni.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ver, słysząc hałas, jedynie na momencik przymknął oczy, a potem uśmiechnął się uprzejmie.
- To ja czułbym się źle, zostawiając gości bez towarzystwa na zbyt długo - wyjaśnił Lundenowi. - Jak sądzę, powinniście w tej sprawie skontaktować się z panią Namiestnik - dodał. - To ona zarządza należącymi do rodziny nieruchomościami. Miła dziewczyna, z pewnością dojdziecie do porozumienia.
- Rozumiem. Dzięki. Nie bój się, wszystko w porządku - dodał łagodnie, uspokajająco.
Chciał jedynie wiedzieć, na czym stoi.
- Dziękuję za komplement, pani - dodał. - Nie czytuję takich pism - przyznał. - Może przygotuję nam kawy i opowiesz mi o nim coś więcej?
- To ja czułbym się źle, zostawiając gości bez towarzystwa na zbyt długo - wyjaśnił Lundenowi. - Jak sądzę, powinniście w tej sprawie skontaktować się z panią Namiestnik - dodał. - To ona zarządza należącymi do rodziny nieruchomościami. Miła dziewczyna, z pewnością dojdziecie do porozumienia.
- Rozumiem. Dzięki. Nie bój się, wszystko w porządku - dodał łagodnie, uspokajająco.
Chciał jedynie wiedzieć, na czym stoi.
- Dziękuję za komplement, pani - dodał. - Nie czytuję takich pism - przyznał. - Może przygotuję nam kawy i opowiesz mi o nim coś więcej?
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Czy to jest ten słynny handlarz ludźmi, którego przypadkiem wypuścili w trakcie globalnej amnestii? - N'gaya brzmiała mniej więcej jakby o Lundenie krążyły wśród nowoczesnej zbuntowanej młodzieży bajki z rodzaju tych, jakimi północni rodzice w przypływie rozpaczy straszyli swoje niegrzeczne córki.
- Jeżeli masz ochotę, panie - potaknęła kobieta leniwie.
- Cóż, możesz mi zaaranżować spotkanie, książę? - spytał Lunden, leniwie poprawiając spinki mankietów.
Większość ludzi jakoś wyrzucała listy z jego adresem zwrotnym do śmieci. A nawet jeżeli je czytali to nie po to, żeby odpisać.
- Jeżeli masz ochotę, panie - potaknęła kobieta leniwie.
- Cóż, możesz mi zaaranżować spotkanie, książę? - spytał Lunden, leniwie poprawiając spinki mankietów.
Większość ludzi jakoś wyrzucała listy z jego adresem zwrotnym do śmieci. A nawet jeżeli je czytali to nie po to, żeby odpisać.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Mniej więcej. Opowiem ci, kiedy sobie pójdą - obiecał.
- Mhm, sekundkę - przeprosił ich i wyszedł na chwilę.
Wrócił z kawą po może dwóch minutach. Nie tak dawno temu gotowali wodę, wystarczyło tylko troszkę podgrzać.
- Proszę - zapewnił, rozstawiając filiżanki. - Zobaczę, co da się zrobić - obiecał Lundenowi, rozsiadając się z powrotem wygodnie. - Pod jaki adres wysłać wiadomość, do armady?
Ostatnio, kiedy o nich słyszał, to właśnie tam się zatrzymywali, ale kto wie, może coś się zmieniło od tamtego czasu.
- Mhm, sekundkę - przeprosił ich i wyszedł na chwilę.
Wrócił z kawą po może dwóch minutach. Nie tak dawno temu gotowali wodę, wystarczyło tylko troszkę podgrzać.
- Proszę - zapewnił, rozstawiając filiżanki. - Zobaczę, co da się zrobić - obiecał Lundenowi, rozsiadając się z powrotem wygodnie. - Pod jaki adres wysłać wiadomość, do armady?
Ostatnio, kiedy o nich słyszał, to właśnie tam się zatrzymywali, ale kto wie, może coś się zmieniło od tamtego czasu.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości