- W porządku - powiedziała N'gaya. - Chodźmy do łóżka - poprosiła, gdy powóz zatrzymał się w końcu przed ich domem.
Szczęśliwie, chwilowo nie służył on jako czyjakolwiek baza wypadowa.
*
Kilka godzin później, do układających się do snu Isaku i Fabiany zajrzał Nieśmiertelny.
- Wasza wysokość - powiedział. - Ten obszarpaniec przyszedł pod pałac. Zatrzymaliśmy go. Kręcił się.
- Gdzie on jest? - mruknął Isaku.
- Na dziedzińcu na razie, wasza wysokość. Ale możemy go gdzieś przetrzymać do rana - zapewnił kusznik.
Isaku otworzył usta. Zamknął je i spojrzał na Fabianę. To był jej brat, bo nie miał wątpliwości, że o nim mowa.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabiana ze zmęczeniem potarła twarz. No oczywiście. Musiał.
Milczała chwilę.
- Nie wiem, czy to w porządku zapytać Ravhonę, czy nie byłaby w stanie go przechować na jedną noc? - zapytała wreszcie Isaku. - Nie chcę nocować go tutaj, zresztą nie mamy na to miejsca, ale przymykać go gdzieś raczej nie byłoby w porządku, skoro to ja mu powiedziałam, żeby tu przyszedł, kiedy skończy mu się umowa.
Po prawdzie myślała że za tydzień i miała nadzieję że o normalniejszej porze, ale niby nie sprecyzowała.
- I wtedy moglibyśmy zająć się nim rano.
*
Tymczasem, w parku nie tak daleko od pałacu, pojawiła się Fariha, węsząc za Elanią. Teren był spory, a w sumie nie umówiły się na dokładny punkt. Może głupio.
Cóż, trzeba sobie radzić.
Milczała chwilę.
- Nie wiem, czy to w porządku zapytać Ravhonę, czy nie byłaby w stanie go przechować na jedną noc? - zapytała wreszcie Isaku. - Nie chcę nocować go tutaj, zresztą nie mamy na to miejsca, ale przymykać go gdzieś raczej nie byłoby w porządku, skoro to ja mu powiedziałam, żeby tu przyszedł, kiedy skończy mu się umowa.
Po prawdzie myślała że za tydzień i miała nadzieję że o normalniejszej porze, ale niby nie sprecyzowała.
- I wtedy moglibyśmy zająć się nim rano.
*
Tymczasem, w parku nie tak daleko od pałacu, pojawiła się Fariha, węsząc za Elanią. Teren był spory, a w sumie nie umówiły się na dokładny punkt. Może głupio.
Cóż, trzeba sobie radzić.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Nie wiedziałaś, że umowa skończy mu się zaraz po rozmowie z tobą - powiedział Isaku. - Nie chcę zaprzątać nim jeszcze w dodatku Ravhony. Możecie go gdzieś przypilnować? W stajni czy... nie, nie w stajni. - Jeszcze by coś zrobił Barafu. - Na litość...
- Coś znajdziemy, wasza wysokość - zapewnił kusznik.
*
Elania siedziała na ławce, trochę zdenerwowana. Często chodziła w ciemnościach po mieście, ale rzadko sama, to też na widok Farihy zaczęła machać z daleka. Miała na sobie krótką czarną sukienkę z czarnej, lśniącej satyny i niedbale narzucony na wierzch czerwony płaszcz.
- Cieszę się, że przyszłaś! - zawołała, ściskając Farihę za szyję. - Chodźmy, pokażę ci miejsca, gdzie ludzie zwykle spotykają się z wampirami! - powiedziała pogodnie.
No bo interesowały Farihę, przynajmniej tak sądziła po jej pytaniach, gdy się umawiały.
- Coś znajdziemy, wasza wysokość - zapewnił kusznik.
*
Elania siedziała na ławce, trochę zdenerwowana. Często chodziła w ciemnościach po mieście, ale rzadko sama, to też na widok Farihy zaczęła machać z daleka. Miała na sobie krótką czarną sukienkę z czarnej, lśniącej satyny i niedbale narzucony na wierzch czerwony płaszcz.
- Cieszę się, że przyszłaś! - zawołała, ściskając Farihę za szyję. - Chodźmy, pokażę ci miejsca, gdzie ludzie zwykle spotykają się z wampirami! - powiedziała pogodnie.
No bo interesowały Farihę, przynajmniej tak sądziła po jej pytaniach, gdy się umawiały.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Hotel - wymyśliła Fabia w przebłysku geniuszu. - Znajdźcie jakiś hotel.
To będzie dobre.
Milczała chwilę, wyraźnie się zastanawiając, wreszcie westchnęła cicho.
- Założę jakieś futro i zejdę tam do niego na chwilę - dodała, zawracając do garderoby. Skoro się już przypałętał, wypadało go poinformować co do planu działania.
To będzie dobre.
Milczała chwilę, wyraźnie się zastanawiając, wreszcie westchnęła cicho.
- Założę jakieś futro i zejdę tam do niego na chwilę - dodała, zawracając do garderoby. Skoro się już przypałętał, wypadało go poinformować co do planu działania.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Oczywiście, hotel, najlepszy w mieście.
Isaku nie wycedził tego na głos, ale chyba wściekłość odbiła się na jego twarzy, bo kusznik nie ruszył się, gdy Fabiana wróciła. Stał i spoglądał na Isaku, czekając na rozkazy. Isaku wiedział, że nie miałby nic przeciwko skatowaniu cholernego Fabianusa na miejscu tak, żeby ten nie mógł ruszyć ręką ani nogą. I szczerze, Isaku miał na to ochotę. Cholerny Fabianus przestałby się pałętać, a Isaku poczułby się lepiej. Poczułby, że ma kontrolę. Poczułby się znowu cały i silny, i sprawczy, poczułby to wszystko, co mu odebrano, kiedy to on skatowany zwijał się na ziemi.
Aż go zemdliło z obrzydzenia do siebie i głębiej zatopił palce w ciało.
Dlaczego właśnie Fabianus budził w nim takie demony? Luden zaszedł mu za skórę bardziej, ale przy nim Isaku był skłonny uznać, że przecierpiał dość - nawet jeśli tylko ułamek wyroku - i należy dać mu pewien kredyt zaufania. Wobec Fabianusa tego nie czuł. Nie chodziło o wewnętrzne poczucie niesprawiedliwości, to Isaku wiedział.
Nawet rozmawiając z Fabią o liście jej brata nie czuł takiej dławiącej nienawiści. Może w istocie chodziło o Fabianę. Może o to, że zawsze miała tylko jego, jego - ich - rodzinę, a teraz nagle pojawił się Fabianus, już drugi raz w ciągu doby gnała do niego sama, był dla niej miły... A może do cholery nawet gotów puścić w zapomnienie lata katorżniczej pracy na drakkarze w imię kontaktów z siostrą, co byłoby tak obrzydliwie szlachetne, że Fabia nie mogłaby się temu oprzeć.
Może, w istocie, Isaku chciał, żeby miała tylko jego i żadnego innego oparcia. Żadnej drogi odwrotu. Żadnego oparcia.
- Żadnych hoteli - powiedział ochryple. - Niech zostanie tutaj. Tu można mieć na niego oko.
Isaku nie wycedził tego na głos, ale chyba wściekłość odbiła się na jego twarzy, bo kusznik nie ruszył się, gdy Fabiana wróciła. Stał i spoglądał na Isaku, czekając na rozkazy. Isaku wiedział, że nie miałby nic przeciwko skatowaniu cholernego Fabianusa na miejscu tak, żeby ten nie mógł ruszyć ręką ani nogą. I szczerze, Isaku miał na to ochotę. Cholerny Fabianus przestałby się pałętać, a Isaku poczułby się lepiej. Poczułby, że ma kontrolę. Poczułby się znowu cały i silny, i sprawczy, poczułby to wszystko, co mu odebrano, kiedy to on skatowany zwijał się na ziemi.
Aż go zemdliło z obrzydzenia do siebie i głębiej zatopił palce w ciało.
Dlaczego właśnie Fabianus budził w nim takie demony? Luden zaszedł mu za skórę bardziej, ale przy nim Isaku był skłonny uznać, że przecierpiał dość - nawet jeśli tylko ułamek wyroku - i należy dać mu pewien kredyt zaufania. Wobec Fabianusa tego nie czuł. Nie chodziło o wewnętrzne poczucie niesprawiedliwości, to Isaku wiedział.
Nawet rozmawiając z Fabią o liście jej brata nie czuł takiej dławiącej nienawiści. Może w istocie chodziło o Fabianę. Może o to, że zawsze miała tylko jego, jego - ich - rodzinę, a teraz nagle pojawił się Fabianus, już drugi raz w ciągu doby gnała do niego sama, był dla niej miły... A może do cholery nawet gotów puścić w zapomnienie lata katorżniczej pracy na drakkarze w imię kontaktów z siostrą, co byłoby tak obrzydliwie szlachetne, że Fabia nie mogłaby się temu oprzeć.
Może, w istocie, Isaku chciał, żeby miała tylko jego i żadnego innego oparcia. Żadnej drogi odwrotu. Żadnego oparcia.
- Żadnych hoteli - powiedział ochryple. - Niech zostanie tutaj. Tu można mieć na niego oko.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia opuściła komnaty, po drodze zerkając krótko, z niepokojem, na Isaku. Nie rozumiała, dlaczego nagle wyglądał na takiego... wściekłego.
Będzie musiała z nim o tym porozmawiać. Kiedy już opanuje kryzys.
Zeszła na dół, założyła buty i wyszła przed pałac. Nie miała szczególnej ochoty widzieć znów Fabianusa - jeszcze o takiej porze i w takich okolicznościach - ale wiedziała już, że porozumie się z nim prędzej niż kusznik, a i czułaby się trochę głupio, odsyłać go bogowie wiedzą, gdzie, nie zamieniwszy z nim chociaż słowa, kiedy już posłuchał jej i przyszedł. Nawet jeśli wyszło jak wyszło.
Na litość, chciała po prostu przytulić się już do Isaku i iść spać, nie męczyć się z tym... wszystkim.
- Myślałam że miałeś tam zostać jeszcze przez tydzień? - zagadnęła, podchodząc.
Będzie musiała z nim o tym porozmawiać. Kiedy już opanuje kryzys.
Zeszła na dół, założyła buty i wyszła przed pałac. Nie miała szczególnej ochoty widzieć znów Fabianusa - jeszcze o takiej porze i w takich okolicznościach - ale wiedziała już, że porozumie się z nim prędzej niż kusznik, a i czułaby się trochę głupio, odsyłać go bogowie wiedzą, gdzie, nie zamieniwszy z nim chociaż słowa, kiedy już posłuchał jej i przyszedł. Nawet jeśli wyszło jak wyszło.
Na litość, chciała po prostu przytulić się już do Isaku i iść spać, nie męczyć się z tym... wszystkim.
- Myślałam że miałeś tam zostać jeszcze przez tydzień? - zagadnęła, podchodząc.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabianus, szczerze mówiąc, sprawiał nędzne wrażenie, stojąc zgarbiony i przestraszony pod dwiema wycelowanymi mniej-więcej w niego kuszami. Miał te same ubrania co ostatnio, jakiś mały tobołek i... I pewnie bury kundel, szarpiący się i skamlący niecierpliwie na sznurku, za który trzymał służący, też był jego. Bo na pewno nie ich.
- Zwolnił mnie - powiedział w ziemię. - Wasza wysokość - poprawił się, kiedy kusznik walnął go z łokcia między łopatki, prawie przewalając na dziedziniec.
- Zwolnił mnie - powiedział w ziemię. - Wasza wysokość - poprawił się, kiedy kusznik walnął go z łokcia między łopatki, prawie przewalając na dziedziniec.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Na litość Duchów! - fuknęła Fabia na kusznika. - To nie było konieczne. Rozumiem - dodała do Fabianusa. - Chodź, znajdziemy ci jakieś miejsce do spania i jutro spróbuję zorganizować ci coś bardziej stałego.
Nie podobało jej się to. Ani trochę. Ale skoro Isaku nie zgodził się na jej pomysł i powziął własną decyzję, musiała kooperować. Na litość, co go ugryzło? Hotel byłby tak absurdalnie wygodnym wyjściem z sytuacji...
Zawróciła do środka, gdzie złapała najbliższego służącego.
- Zorganizujcie mu miejsce na noc w salonie - poprosiła. - Dziękuję.
Obejrzała się na Fabianusa.
- O co poszło, tak właściwie? - zapytała go. - To przez tą moją wizytę?
Nie podobało jej się to. Ani trochę. Ale skoro Isaku nie zgodził się na jej pomysł i powziął własną decyzję, musiała kooperować. Na litość, co go ugryzło? Hotel byłby tak absurdalnie wygodnym wyjściem z sytuacji...
Zawróciła do środka, gdzie złapała najbliższego służącego.
- Zorganizujcie mu miejsce na noc w salonie - poprosiła. - Dziękuję.
Obejrzała się na Fabianusa.
- O co poszło, tak właściwie? - zapytała go. - To przez tą moją wizytę?
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Już zrobione, wasza wysokość - zapewnił służący.
Fabianus kiwnął tylko głową.
- Pewnie nie chciał potencjalnych kłopotów - powiedział. - Nie chciałem tu wchodzić. Zgarnęli mnie spod murów. Zastanawiałem się tylko.
Fabianus kiwnął tylko głową.
- Pewnie nie chciał potencjalnych kłopotów - powiedział. - Nie chciałem tu wchodzić. Zgarnęli mnie spod murów. Zastanawiałem się tylko.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia kiwnęła głową służącemu.
- W porządku - zapewniła Fabianusa. - Słuchaj się kuszników i służby. Nie zrobią ci krzywdy - dodała. - Ja wracam do siebie. Dobranoc.
Niedługo później wróciła do siebie, porzuciła futro na oparciu jakiegoś fotela i skierowała się do łóżka. Dosyć nieśmiało usiadła na brzegu.
- Co się dzieje? - zapytała Isaku cicho.
Szczerze mówiąc, to trochę się bała. Isaku raczej nie uzewnętrzniał emocji... więc musiał popaść w absolutną furię. A Fabiana kompletnie nie rozumiała, dlaczego.
- W porządku - zapewniła Fabianusa. - Słuchaj się kuszników i służby. Nie zrobią ci krzywdy - dodała. - Ja wracam do siebie. Dobranoc.
Niedługo później wróciła do siebie, porzuciła futro na oparciu jakiegoś fotela i skierowała się do łóżka. Dosyć nieśmiało usiadła na brzegu.
- Co się dzieje? - zapytała Isaku cicho.
Szczerze mówiąc, to trochę się bała. Isaku raczej nie uzewnętrzniał emocji... więc musiał popaść w absolutną furię. A Fabiana kompletnie nie rozumiała, dlaczego.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości