Posiedzieli i porozmawiali jeszcze dobrą chwilę, nim Ben w końcu pożegnał się z nimi ciepło i wyszedł. Lees poleciał gdzieś, a Isaku zabrał się z powrotem do sypialni.
Był dopiero w drodze, gdy nad posiadłością stała się rzecz cokolwiek nietypowa. Z nieba, w promieniach słońca, które przebiło w tym miejscu jesienne chmury, zaczęło coś opadać w kierunku rezydencji - powoli, z wdziękiem, ciągnąc za sobą migoczący ślad w powietrzu.
Sylwetka wyglądała na ludzką, wyprostowaną, jakby ktoś został podwieszony wysoko pod nieboskłonem. Dokładne jej określenie utrudniały długie, zwiewne szaty, łopoczące na wietrze - białe, zdobione czerwienią i złotem. Istotę niosły poruszające się miękko trzy pary pierzastych, śnieżnobiałych skrzydeł.
20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Zauważyli go Nieśmiertelni. Jeden zszedł z posterunku i udał się do dyżurki oficera.
- Niezidentyfikowany latający obiekt zbliża się do rezydencji. Może to być demon - doniósł.
Oficer skinął głową i poszedł do powieszonych na ścianie amuletów, by załączyć magiczną kopułę nad posiadłością. Była doskonale widoczna - po jej powierzchni przemykały cały czas złociste nitki światła. Neb, który latał po wewnętrznej stronie, natychmiast zmienił trajektorię lotu, by w nią nie wpaść.
Domniemany demon... cóż.
Błysnęło oślepiająco.
- Niezidentyfikowany latający obiekt zbliża się do rezydencji. Może to być demon - doniósł.
Oficer skinął głową i poszedł do powieszonych na ścianie amuletów, by załączyć magiczną kopułę nad posiadłością. Była doskonale widoczna - po jej powierzchni przemykały cały czas złociste nitki światła. Neb, który latał po wewnętrznej stronie, natychmiast zmienił trajektorię lotu, by w nią nie wpaść.
Domniemany demon... cóż.
Błysnęło oślepiająco.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Nieśmiertelni przez krótką chwilę mogli oglądać jak domniemany demon koziołkuje w powietrzu i spada bezwładnie, ciągnąc za sobą ślad błyszczącego czegoś i wypadnięte pióra z miotanych wiatrem skrzydeł. Potem rąbnął o ziemię, aż podniosła się chmurka kurzu.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Zbierzcie go - polecił oficer. - Ja idę do Freya.
Musiał powtórzyć wybudzonemu Isaku trzy razy, co się stało, nim ten zrozumiał.
- Och, nie - jęknął. - Weźcie go do Vera - polecił. - Niech wezwie Farihę i Ala. Pilnujcie, żeby był nieprzytomny do tego czasu. Niech Al wyperswaduje mu wezwanie Ręki Otchłań na pomoc. Nie mogą nam tu otworzyć wrót Otchłani.
Musiał powtórzyć wybudzonemu Isaku trzy razy, co się stało, nim ten zrozumiał.
- Och, nie - jęknął. - Weźcie go do Vera - polecił. - Niech wezwie Farihę i Ala. Pilnujcie, żeby był nieprzytomny do tego czasu. Niech Al wyperswaduje mu wezwanie Ręki Otchłań na pomoc. Nie mogą nam tu otworzyć wrót Otchłani.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Fabia, którą obudziło zamieszanie, zbladła.
- Dlaczego nie możemy po prostu odespać nocy w spokoju? - zapytała cicho, wtulając się w Isaku, kiedy Nieśmiertelni już wyszli.
Bała się. Nie, była przerażona. Nie mogli teraz walczyć też z Otchłanią, to by było zbyt wiele.
- Dlaczego nie możemy po prostu odespać nocy w spokoju? - zapytała cicho, wtulając się w Isaku, kiedy Nieśmiertelni już wyszli.
Bała się. Nie, była przerażona. Nie mogli teraz walczyć też z Otchłanią, to by było zbyt wiele.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Isaku przytulił ją do siebie.
- Ciii - szepnął. - Ta kopia mojego ojca, która zajmuje się demonami, mówiła że pojedyncze mogą przenikać do naszych światów. Miejmy nadzieję, że to tylko to.
Na litość, potrzebował rychłego pokoju z Maulą. Nie było czasu na rodzinne walki.
- Ciii - szepnął. - Ta kopia mojego ojca, która zajmuje się demonami, mówiła że pojedyncze mogą przenikać do naszych światów. Miejmy nadzieję, że to tylko to.
Na litość, potrzebował rychłego pokoju z Maulą. Nie było czasu na rodzinne walki.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Fabia pokiwała głową, nie do końca jednak przekonana. Milczała chwilę.
- Spróbujmy dospać. W spokoju - poprosiła cicho.
Nie było nic lepszego, co by mogli w tej chwili zrobić.
- Spróbujmy dospać. W spokoju - poprosiła cicho.
Nie było nic lepszego, co by mogli w tej chwili zrobić.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Tymczasem Nieśmiertelni zebrali, na pierwszy rzut oka uszkodzonego, demona na prowizoryczne nosze. Oficer dał kilkoro list do Vera, w którym wyjaśnił sytuację i przekazał polecenie Isaku.
Wkrótce przed dom generała zajechał wóz, nakryty na wszelki wypadek plachtą.
- Erm... serce? - zawołał N'gaya na widok Nieśmiertelnego na ich progu.
Wkrótce przed dom generała zajechał wóz, nakryty na wszelki wypadek plachtą.
- Erm... serce? - zawołał N'gaya na widok Nieśmiertelnego na ich progu.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Ver wyjrzał z kuchni.
- Błękitny Rekin? - zdumiał się. Przecież to był kusznik Isaku.
Wyszedł z kuchni i przepchnął się obok N'gayi, teraz poważnie zaniepokojony.
- Czy coś się stało Freyowi?
- Błękitny Rekin? - zdumiał się. Przecież to był kusznik Isaku.
Wyszedł z kuchni i przepchnął się obok N'gayi, teraz poważnie zaniepokojony.
- Czy coś się stało Freyowi?
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Do rezydencji próbował wedrzeć się demon, generale - wyjaśnił Błękitny Rekin i podał Verowi pismo od oficera. - Nasze systemy bezpieczeństwa go zatrzymały. Dostarczyliśmy go tutaj na rozkaz Freya. - Wskazał nakryty wóz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości